piątek, 27 grudnia 2019

🎄IV BLOGMAS🎄 Historia Śmieszka - nasze szalone święta

🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄

HOŁ HOŁ HOŁ... czas na ostatni Blogmas!

Witam Was serdecznie w czwartym i ostatnim Blogmasie, a tym samym ostatnim wpisie w tym roku. Z jednej strony smutno, z drugiej wesoło, bo przecież świat się nie kończy, a przynajmniej Majowie nic o tym ostatnio w telewizorni nie wspominali. Dzisiejszy wpis, jak widzicie po tytule, nie będzie należał do żadnej z grup, jakie miałam dotychczas (znajdziecie go w ,,śmieszkawych historiach"), ponieważ chciałam tutaj poopowiadać o tym, jak spędziłam ostatnie dni.

To była jakaś szalona gonitwa za wszystkim. Okazało się, że mogłam więcej rzeczy zrobić wcześniej, ale jestem sobą i tego nie ogarnęłam. W planach miałam tyle rzeczy, że bym mogła cały miesiąc na spokojnie tym zapełnić, ale nie, bo jestem sobą. W sobotę spotkałam się z moją chrześniaczką i kupiłam jej prezent, konkretniej dziecięce pianino. 


W niedzielę spotkałam się z przyjaciółką i kolegą. Z nimi też byłam na wakacjach w Bułgarii (KLIK), rozmawialiśmy o tegorocznych wakacjach i planach w restauracji z pysznym szamankiem i świątecznym klimatem. Z przyjaciółką wymieniliśmy się prezentami, a ja również dostałam mocno poryty prezent. Konkretniej pianino łazienkowe. Znaczy siedzisz sobie na sedesie, ciśniesz dwójkę i grasz sobie ,,Panie Janie" - bo ja aktualnie nic więcej nie umiem. No i dostałam też tanecznego ping ponga. Tańczysz, aż wszystkie piłeczki wypadną. Chciałam w to zagrać w święta, ale moja rodzina chyba nie jest aż taka rozrywkowa. Tu chyba przydałaby się zgrzewka piwa. Dostałam też masę skarpet, wina (które już wypiłam), czekoladek przeróżnych... 

Byłam też na dwóch cmentarzach, nie obyło się bez wejścia w gówno. Co udało mi się posprzątać chatę, to ktoś mi wniósł syf. Ogółem ze wszystkim byłam spóźniona, tu trzeba było coś wyprasować, tu mi Mama daje ogórka do pociachania, tu pies chce siku, a potem rzyga na dywan, który trzeba wyczyścić, igły z choinki, które przez rok wbijają się w du#pę. Błoto na dworze, w lampkach baterie się rozładowały, a w sklepach nie mają czekoladowej polewy do sernika. Ciasta mamy tyle, że można się nim rzucać, ale sernik musi jeszcze być. Z czekoladową polewą od course, po którą jechałam 11km.

Wigilijna stylizacja

W końcu usiedliśmy do rodzinnego stołu, chociaż dopiero o 22 przypomniało mi się, że zapomniałam włożyć siano pod obrus. Jeden plus, że później nie musiałam tego sprzątać. Najbardziej chyba nie lubię dzielić się opłatkiem. Jedyne, czego mi życzyli to drugiej połówki, a ja osobiście mam taki mętlik w głowie, że nie chciałabym gadać o tych moich miłosnych problemach, a tym bardziej w wigilię, więc mnie to troszkę zdołowało. W głowie mi siedziała opcja, że może przyjdzie jakiś wędrowiec w wieku 22-27 lat, przystojny, ogolony, a jak nie będzie je@ał wódą, to w sumie przyjmę gościa. Będzie siedział na kanapie, bo przy stole już nie byłoby miejsca (stół tak obstawiony żarciem, jakbym miała całą zmianę z pracy zapraszać) może nawet usiąść mi na kolanach.

Apropo żarcia na wigilię, to osobiście go nienawidzę. Oprócz ciasta jestem w stanie zjeść może z dwa rodzaje ryb... więc aktualnie wolałabym pizzę. Nie wiem co ludzie widzą z połączenia kapuchy i grzyb. W szczególności z kapuchy. Później przyszła siostra z mężem i tą dziwną atmosferę jakby stłumili. I bardzo dobrze. Później już było tylko wesoło, śmiesznie i głośno - czyli tak jak lubię.

Czas na prezenty. U nas w domu robi się losowanie i każdy daje każdemu prezent za wyznaczoną wcześniej kwotę. Ja wylosowałam siostrę, a mnie na przykład mój Tata. Dostałam kamerę i zestaw do samochodu, kosmetyczkę i breloczek. Po prezentach czas na ciasto i przepyszne wino, butelkę chyba wypiłam sama, tak mi jakoś wchodziło.

To moje tegoroczne prezenty od Mikołaja :)


Kolejnego dnia było oglądanie serialów, gra w Jengę i dziwny film. Natomiast w czwartek zasadniczo już miałam dość tych świąt. Piszę w ten dzień właśnie dla Was, oglądałam sobie serial na Netflixie i byłam z psiakiem na długich dwóch spacerach. Później przycupnę do książki i zamówię nowe na stronie EMPiK.

Zawsze mnie irytuje to, że tylko ja się tak przykładam do tej świątecznej atmosfery, że chce aby był ten klimat, a ,,nikomu się nie chce", ale w sumie każda rodzina jest inna i każde świętowanie ma swoje zalety. Ja się mimo wszystko cieszę, że w te święta byliśmy wszyscy razem i nie wyobrażam sobie, by mogło kogoś zabraknąć. Może to nie jest świąteczny klimat rodem z filmów o świętach, ale fajnie się ogląda horror w wigilię, mając w nogach wtulonego psiaka, przytulając się do Mamy i pijąc sobie herbatkę. I chyba w sumie nie chcę, aby było inaczej.

Schodząc z tematu jeszcze ostatnie cztery okienka z kalendarza adwentowego:

Od lewej: żel pod prysznic, lakier do paznokci, tusz do brwi, pomadka do ust


Oraz jego podsumowanie:

Jeśli chodzi o kalendarz marki Yves Rocher z jednej strony jestem miło zaskoczona, a z drugiej strony mam lekki niedosyt. Zacznijmy może od jego wyglądu... na pewno jest cudny, nie zepsuł się, kartoniki podczas otwierania się nie darły. Najważniejsze jest jednak wnętrze. Kalendarz kosztował 220 zł, wyliczając z tego, że dostałam przesyłkę za darmo, a do tego wodę toaletową i płukankę do włosów (TU WPIS O KALENDARZU), więc tak mniej więcej można powiedzieć, że kalendarz kosztował mnie 190 zł, co daje ok 8 zł za pudełko (w moim przypadku, jak ktoś kupował bez zniżek, wyszło mu drożej), biorąc pod uwagę koszt produkcji kalendarza mówimy tu jakoś o 7,50 za okienko.  No to faktycznie nie jest dużo, tym bardziej, że ta marka się nawet ceni. Nie nastawiałam się na kosmetyki do makijażu, bardziej do pielęgnacji i to prawda, bo tych pierwszych było mało. Największym niewypałem były numery 1 i 12. Zaczęli z przytupem... perfumetka, a właściwie próbka perfum. Trzy psiknięcia i koniec produktu. Powiem Wam, że 1 psikałam, żeby powąchać sobie na nadgarstku i już nie ma połowy. Był też pilniczek, ale nawet spoko, bo miał 4 różne warstwy. Minusem też była ilość żeli pod prysznic, mam ich aż 4. To jest moim zdaniem przesada. Jeśli chodzi o jakoś produktów to są fenomenalne. Weźmiesz sobie kapkę żelu i się cały umyjesz, bo tak się pieni, a kładąc się spać czujesz zapach choinki z lasu. Najbardziej się cieszę z dwóch płynów micelarnych, peelingu, balsamu i pomadki do ust z dna 24.

Smaczki z 24 okienka
Kolejny kalendarz, czyli ten dla psa... jedzenie często się powtarzało, zwłaszcza takie groszki, których mój pies nie jadł. Ogólnie zjadała niektóre od razu i chciała jeszcze, a innym razem miała to gdzieś. To chyba takie widzi mi się psa mego. Wszystko ładnie zapakowane, na dzień 24 były zupełnie inne smaczki i więcej. Zjadła wszystko.

A ten czekoladowy był tak niedobry, że zjadłam 2 czekoladki, a reszty nie otwierałam. Więc masakra masakr masakry.

Ale się rozgadałam uuuaaa... no to, żeby nie rozciągać chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze w 2020 roku! Widzimy się w piątek, będzie o postanowieniach noworocznych i podsumowaniach, a później lecimy co piąteczek z nowym wpisem do naszych kategorii, mam pełną głowę nowych pomysłów!

Takim akcentem kończę Blogmas 2019 i zapraszam za rok! A jak Wy spędziliście święta?

Do zobaczenia w przyszłym roku!



Pozdrawiam Kolorowo


Beatrycze
ZAPRASZAM NA POPRZEDNIE BLOGMASY!


PS: A to moja świąteczna wykreślanka:



34 komentarze:

  1. Lubię czytać Twoje posty, mogą być nawet dłuższe :D
    Życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nawzajem.
      Dzisiaj taki dłuższy wyszedł, za tydzień postaram się krócej :)

      Usuń
  2. Jednym słowem bardzo dużo się u Ciebie działo :D
    Też nie lubię łamać się opłatkiem xd
    Życzę Szczęśliwego Nowego Roku! Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się ze śmiechu, czytając ten opis świąt. :D :D :D
    Najlepsza była polewa do sernika. ;p
    Ja w sumie nadal mam święta, bo wciąż wyciągam spod chionki kolejne prezenty, które wkładałam tam w miarę jak je dostawałam (a dostawałam w ciągu trzech tygodni, bo sporo z nich szło pocztą). W lodówce też pełno jedzonka, które w przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam i będe jeść do Sylwestra. Kapustę z grzybem też. ;p
    Szczęśliwego Nowego Roku! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Łamanie opłatkiem bardzo mnie stresuje, więc doskonale Cię rozumiem. Szczęśliwego Nowego Roku kochana. ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny pomysł z tym losowaniem prezentów. Super wpis.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie spędzone święta, Szczęśliwego Nowego Roku ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  7. No to trochę się u Ciebie działo :)
    A co do tego wędrowca to jakie wymagania hehe :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co... byle jakiego ochłapa nie będę przyjmowała. :D

      Usuń
  8. Lovely photos, great Christmas vibes. Happy holidays. I wish you all the best in 2020.

    https://modaodaradosti.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Działo się i nie było nudno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odkąd mam juniora, to święta nabrały dawnej magii, bo święta z dziećmi przeżywa się zupełnie inaczej.
    Szczęśliwego Nowego Roku Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też nie lubię tego składania życzeń pt "życzę Ci żebyś znalazła sobie chłopaka " - nie będę tego komentować
    Z tym jedzeniem świątecznym to również się z Tobą zgadzam
    Niezłe wymagania pod względem tego wędrowca 😉
    Życzeń noworocznych jeszcze nie składam 😁
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale się uśmiałam!
    Też nie znoszę karpia, a u mnie jest w dwóch wersjach .... W ogóle z wigilijnych ryb to tylko ryba po grecku u mnie się liczy .
    Zacny prezent dostałaś!
    A o tym wędrowcu to buzia mi się śmiała!
    Cudownego Nowego Roku!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam to jak piszesz :D i ejstem mega ciekawa tego pianina do łązienki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to pianino będzie pod biurkiem sobie leżało. Jego działanie przedstawię niebawem na instagramie: historiesmieszka :)

      Usuń
  14. Fajnie opisałaś swoje święta, dobrze się to czytało. :) Pomysł z losowaniem prezentów ciekawy, w szkole tak się kiedyś robiło. :) Również życzę szczęśliwego nowego roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja to miałem tak jak z weekendami ostatnio, no może nieco dłużej. :D Po prostu chyba muszę przestawić się na jakieś inne (ale jakie) myślenie o takich momentach w roku. Bo skończy się tak, że kiedyś w grudniu po prostu rzucę wszystko i gdzieś wyjadę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pianino łazienkowe... No nie mogę XD Dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaintrygowałaś mnie tym pianinem łazienkowym, chyba w tym roku też zapomnieliśmy o sianie pod obrusem- no cóż w końcu to nie jest najwazniejsze. My tez często razem cos oglądamy, rozmawiamy, i gramy w gry.
    Natomiast w przeciwieństwie do Ciebie kocham świątezcne jedzenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. mnie kalendarz YR nie korcił zbytnio;) miałam z Catrice i NYX:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkiego dobrego na nowy rok!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja karpia bardzo lubię:)
    Życzę Wszyskiego dobrego na 2020 rok

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja za karpiem nie przepadam, bo boję się ości :D Na Wigilię robimy z mamą rybę po grecku a tata i bracia jedzą karpia xD

    Świetne prezenty dostałaś :)

    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nienawidzę tych pytań o plany... kurcze, każdy ma swoje i nie wtrącanie się w to byłoby miłe...
    Znam to, ja też dostałam w tym roku kilka pytań z du*y ;/

    Kapucha i grzyby - ja uwielbiam :) Nie jest to dla mnie potrawa świąteczna, a całoroczna :) Bigos, pierogi z kapustą, łazanki - mogę wpierni***ć non stop :D

    U nas też jest losowanie. Wtedy można skupić się ardziej na fajnym prezencie i jednocześnie nie zbankrutować ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nawet nie sprawdziłam czy u mnie ktoś włożył sianko :p Ja też nie lubie dzielenia się opłatkiem i męczących życzeń od każdego to samo... Duzo radości w Nowym Roku ! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Takie losowanie to super sprawa z tymi prezentami.
    A jaki to serial oglądałaś na Netflixie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio Strenger Things (chyba dobrze napisałam) bo byłam do tyłu i animacje dla dorosłych "Nie ma jak w rodzinie" . Polecam, chociaż głupie jak but. :D

      Usuń
  26. Taaaak... u Ciebie zawsze szczerze;) No Święta właśnie takie są...i nic nie poradzisz;] W każdym razie u mnie też zapomnieliśmy o sianku. A kupiłam specjalnie od anioła w centrum handlowym... ;)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
    p.s. Chciałam powiedzieć jeszcze, że skarpety od Ciebie, te z choinką, świąteczne, wciąż robią furrorę. Moje dzieci chciały mi je podprowadzić...Ulubiona Teściowa również!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kupiłam od Anioła w centrum. W całej Polsce ich chyba było pełno.
      Bardzo mi miło z tymi skarpetkami :) W święta nie robiłam teraz konkursu, ale będzie na rocznice bloga. Ale jeszcze nie wiem co będzie nagrodą. Może właśnie skarpety :D Na pewno coś kolorowego!
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!