piątek, 10 kwietnia 2020

,,24 powody" dla których nienawidzę sąsiadów.


Czołgiem! To nie jest tak, że nienawidzę ludzi. Wręcz przeciwnie, lubię się nimi otaczać, aczkolwiek mam wrażenie, że moi sąsiedzi są z Marsa, albo jakiejś innej planety i cholera wie, co robią w moim otoczeniu. Ważne w tej historii jest to, że mieszkam na blokach (jeden przy drugim) i na wsi, a resztę dowiecie się z:
24 powody dla których nienawidzę sąsiadów

Po jeden... mam czasami wrażenie, że moi sąsiedzi nie mają w ogóle życia prywatnego i prowadzą adnotacje, kto, kiedy i z kim wychodzi, sypia i kiedy robi kupę. Co chwilę, gdy mnie widzą, pytają się, gdzie idę, a jak już powiem, to się pytają po co. Nie mam pojęcia, w jakim celu pozyskują te dane. Może właśnie szykują atak.
2. Osiedlowy monitoring - po co komu kamera, jak zawsze znajdzie się stara baba, która całe dnie przesiaduje w oknie i wie, że nie poszedłeś w niedziele do kościoła!
3. Pętla czasu
Rok 2017: Sąsiadka: Dlaczego nie ma cię w szkole? Ja: Nie chodzę już do szkoły, pracuje.
Rok 2019: Dlaczego nie ma cię w szkole? Ja: Skończyłam szkołę jakiś czas temu.
Rok 2020: Matczyna Jednostka: Przyszła sąsiadka i się mnie pytała, dlaczego w szkole nie byłaś, więc się pytam, dlaczego nie byłaś w szkole?
4. Sąsiad mechanik - za każdym razem przyjdzie, gdy przed domem grzebiesz coś w aucie, nie ważne, że dolewasz tylko płynu do spryskiwaczy, to omówi stan techniczny twojego auta i doda, za ile by go sprzedał i odkupił.
5. Muzyka - kiedy ja sobie słucham głośno, w dzień Sheerana jest źle, ale kiedy oni naku$@wiają disco polo cały boży dzień do nocy w pętli, dwie piosenki jest zajebiście.
6. Kiedy sąsiedzi oceniają moje zakupy - a po co Ci tyle rzeczy? Aż tyle jedzenia kupujesz? Ja to kupuje w tańszych sklepach.
7. Gdy wychodzę przed dom latem, całe ławki są okupowane przez starych ludzi i czuje się jak na pokazie mody, gdy obok przechodzę.


8. Sprzątanie klatki schodowej - każda rodzina sprząta w określonym czasie kawałek piętra ze schodami i zawsze jest to robione w sobotę. Spokojnie, jak zaczniesz sprzątać wiedz, że jesteś obserwowany przez wizjery, czy ładne to robisz, ewentualnie taka prycza ci stanie i będzie się gapiła, jak ci ta kreska piachu na szufelkę nie wchodzi, a jeszcze innym razem wstanie o 8 i powie, że sama już zrobiła, bo się SPÓŹNIŁAM!
9. Czasami się czuje, jak Top Modelka - wychodzę z domu, sąsiadka podziwia mój kolorowy strój, dwie inne skarpetki i stwierdza, że taki wygląd mi nie pasuje, sama siedząc w zapierdziałym dresie przed klatką. Nie będziesz nekst top madl, oj nie będę!
10. Historie z pierwszej ręki - ten nowy co się wprowadził jest homoseksualistą i na dodatek nie chodzi do kościoła!
Amstaff
11. Niestosowne oskarżenia - czwartek, godzina 11. Pani z mieszkania obok "wbiega" i stwierdza, że mój pies zrobił kupę na schody. Wychodzę zdumiona na klatkę, bo ja zawsze psa na ręce biorę, bo to takie małe i spadnie ze schodów. Ku mojemu zdziwieniu piętro niżej leży kupisko tak wielkie, że mój pies musiałby to wstrzymywać z miesiąc.


12. Apropo mojego psiaka, kiedyś dla żartu moja siostra przyczepiła na drzwi tabliczkę UWAGA ZŁY PIES (tak chodzi o tego psiaka na zdjęciu, który muchy by nie skrzywdził), pewnego dnia przyszła sąsiadka i stwierdziła, że ten żart już się znudził i mogę ściągnąć tabliczkę, po czym ja powiedziałam, że to ma odstraszać sąsiadów. Szach mat!
13. Grzebanie w śmieciach - ja naprawdę nie wiem, nie rozumiem i chyba nie chce rozumieć, ale za każdym razem, gdy idę wyrzucić śmieci, to widzę jakąś starą babe co w nich gmera, w sumie nie wiadomo po co, bo bieda u niej nie piszczy, a przynajmniej na to nie wygląda. Ach musi sprawdzić, czy jest posegregowane! Takie jej poczciwe zadanie. Kiedyś wywaliłam stare malunki na płótnach, to ktoś to wyciągnął i zrobił wystawę. Wzruszyłam się...
14. Sąsiedzka logika - znowu będzie o psiaku moim... co roku przyjeżdża do nas na wieś weterynarz i szczepi za drobne pieniądze psiaki. Ja, osobiście z niego nie korzystam, bo chociaż robi to tanio, to machnie wszystkie psy tą samą igłą. Niech już robią, jak uważają, sęk w tym, że tego samego dnia ja wyszłam z psem, i sąsiadka mnie zaczepiła, że powinnam tam z nią iść na szczepienie. Powiedziałam, że mój pies będzie miał za miesiąc u weta. Dostałam więc informacje, że powinnam psa zaszczepić, żeby nie ugryzł pani weterynarz przed szczepieniem (?).
15. Za każdym razem, jak wychodzę z gitarą na podwórko, to sąsiedzi proszą o koncert dla nich.
16. Nie szkoda ci się tak ubierać, jak idziesz tylko z psem na dwór?
17. Sąsiedzkie endomondo - Krótko biegałaś na dworze. Ostatnio dłużej ci zeszło.
18. Mój wnuczek w tym wieku kończył studia - a ja w tym wieku mam ochotę zamordować pół bloku.
19. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie masz dzieci.
20. Niedziela, godzina 11 - idę sobie na spacerek, sąsiadka pyta, dlaczego nie poszłam do kościoła, stwierdzam, że nie uczęszczam. Dostaje znak krzyża w moją stronę. Czyli mam dyspensę i mogę już rok nie chodzić, czy jaki inny diabeł?
21. Poranne koszenie trawy oraz ubijanie kotletów!
22. Kiedyś sąsiedzi więcej spędzali ze sobą czasu - ah, czyli mam iść do nich na kawkę i posłuchać, jak próchno gada o próchnie.
23. Strasznie nie lubię, jak czepiają się małych dzieci za głośną zabawę na podwórku. Raz jest problem, że siedzą przed komputerem, a raz, że za głośno się bawią na dworze. Albo, że kredą jest wszystko pomazane. Przecież pierwszy deszcz to wszystko zmyje.
24. Złodzieje gaci - kiedyś kupiłam sobie z okazji wesela (nie mojego xd), bardzo ładny i drogi komplet bielizny w kolorze sukienki (jakby ktoś miał zauważyć). Gdy zawiesiłam go na lince, to ktoś musiał w sumie przez przypadek zapewne wziąć do siebie moje gaciory i nigdy nie oddał, abo było wstyd oddać zapewne :D
I powiem Wam, że to są autentyczne historie, zero zmyślania. Gadałam z kilkoma osobami, to nie mają takich przygód rodem z Trudnych Spraw. No ale cóż, życie!
A jak tam Wasze przygody z somsiadami?
Już za tydzień będzie pierwszy post z połową wyzwań z poprzedniego #zostanwdomuchallenge . Na chwilę obecną moje aktualne zmagania możecie zobaczyć na Instagramie: KLIK w stories pod nazwą ,,challenge" i postach, które publikuje!
Mam nadzieję, że wiele z Was też się bawi, bo to ciekawy pomysł na mobilizacje i brak nudy w tych trudnych dniach. 

Wszystkim czytelnikom życzę Wesołych Świąt, mimo wszystko. Zdrowia i pogody ducha! 3majcie się tam!

Pozdrawiam Kolorowo

Beatrycze

45 komentarzy:

  1. Czołgiem!
    Który podpunkt podobał Wam się najbardziej? :D
    Mam nadzieję, że Was rozbawiłam chociaż troszkę!
    Wasze blogi odwiedzę do niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *do poniedziałku, bo zapomniałam o świętach :D

      Usuń
  2. Sama mieszkałam w Polsce na wsi i nigdy nie miałam aż tylu sąsiedzkich uwag, być może dlatego, że ich nie słuchałam, albo uważano mnie za czarownicę. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jesteśmy obserwowani i to mi sprawia bezustanną radość, gdy przyjeżdżamy do Polski. Mąż na spacer zakłada glany, szelki i kapelusz. Żeby mieli o czym gadać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko nie wierzę xD serio są jeszcze tacy sąsiedzi? ja mieszkając w bloku nie spotykam aż takich "dziwaków" choć w moim rodzinnym mieście mamy sąsiadkę o której wszyscy mówili "wolna europa". wszystko wiedziała, o wszystkich gadała tylko nie o sobie :P ale z drugiej strony dobra z niej była kobieta i gdy ktoś z nas zostawił otwartą bramę i nasz pies dał nogę z podwórka potrafiła nam go przyprowadzić. można było poprosić o podlanie kwiatów pod naszą nieobecność czy właśnie wyprowadzenie psa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o moich sąsiadach mogłabym książki napisać :) Co tu się nie działo! Ileż to było gangsterów, jeden pan rzucał z okna lodówkę, kolejny chadzał po piwnicy w peruce i kabaretkach... jedna sąsiadka się powiesiła, inny odkręcił gaz, ale zapukał ktoś na czas, działo się!

    OdpowiedzUsuń
  5. czepianie sie dzieci za zabawe to szczyt szczytow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to


      Beatrycze spokojnych i radosych Świąt :)

      PS Szkoda ze nie moge zobacyzć jak idą Ci wyzwania :(

      Usuń
    2. Można na instagramie :D

      Usuń
  6. No to nie zazdroszczę Ci somsiadow-u mnie w bloku nie ma takich cyrków, ale pamiętam te czasy gdy mieszkałam na wsi - obok mnie ,miałam właśnie taki "monitoring ",wszystko o wszystkich wiedziała (A jak nie wiedziała to sobie dopowiadała 😂) a wscibska była okropnie...
    Dobrze że z tą uroczą panią nie mam już kontaktu 😉
    Pozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt 🙂
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te Twoje zestawienia. :)))
    Ja szczęśliwie nie mam takich kontaktów z sąsiadami. W zasadzie w ogóle nie mam. Ale paczke jak trzeba wezmą od kuriera, do szpitala zawieźli, domu popilnowali jak pojechałam na urlop. Mam chyba aniołów sasiadów. ;) Żeby jeszcze tylko nie kopcili papierochów na balkonie... Im sie zdaje, że to się rozejdzie, a ja się duszę... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze to wiem coś na ten temat. Ja kulturowo mam różnych sąsiadów koło siebie. Mieszkają koło mnie Marokańce, Ruscy, Polacy... Mam Niemców i jedną starszą panią, która mieszka pode mną i ma demencje. Oczywiście wszystko jej przeszkadza i potrafi krzyczeć od siebie z mieszkania na cały regulator "Ruhe!" (cisza), a przy tym miotłą walić sufit, bo coś sobie uroiła. Wiele razy u mnie była, aż w końcu nie wytrzymałam i dosadnie jej powiedziałam, że ma się ode nie odczepić. Poskutkowało. Mam póki co spokój. Oprócz niej to ogólnie mam spokojnych sąsiadów. Nie utrzymuje z nimi bliższych kontaktów.
    Jednak najlepszym przykładem jest to co teraz napiszę.
    Mam sąsiadów, którzy obok mnie mieszkają. Kobieta i jej konkubent. Strasznie się awanturowali, ale uwierz mi naprawdę głośno. I pewnego popołudnia przyjeżdżają do mojego męża policjanci kryminalni z zapytaniem czy wie coś może o sąsiadach z boku ? oczywiście nic nie wiedział i zapytał się, a co się stało? A oni na to, że jak to nie wie ? No i kończąc dodam, że sprawdził w internecie, a okazało się, że ta kobieta zadźgała swojego konkubenta (Niby w samoobronie) , a my dalej tam mieszkamy i póki co spokój.

    Spokojnych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, włos się jeży na głowie. Cieszę się, że mieszkam w wielkim mieście, gdy nikt nie patrzy dalej niż czubek własnego nosa i ma gdzies co robią sąsiedzi. Ale mam takiego jednego, mieszka zaraz pode mną - odchodziło disco polo od rana do nocy i basy tak mocne, że trzęsły mi się meble przez trzy lata aż straciłam cierpliwość i zaczęłam dzwonić na policję. Przyjechali raz, drugi, trzeci, teraz jest spokój. Teraz za to ma dziecko, które wyje godzinami na całe osiedle a do tego od roku robi remont. I dziękuję wszystkim ewentualnym siłom nadprzyrodzonym, że spółdzielnia wprowadziła zakaz prowadzenia głośnych prac remontowych do końca kwarantanny, bo chyba bym zwariowała...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam szczęście do sąsiadów, ponieważ mam wynajmowane mieszkanie i w pierwszym przez 5 lat milion imprez, głośno, muzyka na korytarzu i tylko raz jak śpiewałam komuś pod drzwiami o 1 w nocy to pani się zdenerwowała. Teraz nie znam sąsiadów i nigdy ich nie widziałam, mniej imprezujemy ale mieszka się w porządku.

    Wesołych Świąt !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zazdroszczę takich sytuacji, ale czasem słyszę o podobnych przypadkach. U mnie czasem też dzieją się różne rzeczy z sąsiadami, ale co zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  12. Z jednej strony, takie historie potrafią czasem rozbawić. Z drugiej, gdy człowiek bezpośrednio staje się uczestnikiem podobnych sytuacji, to nie zawsze mu do śmiechu. W blokach niestety też potrafią zdarzyć się tego typu zjawiska, np. starsza pani, która właśnie niczym monitoring, śledzi w oknie, kto wychodzi z domu itp. Albo chociażby sąsiedzi, którzy w windzie przeprowadzają wywiad, dokąd się udajesz.

    OdpowiedzUsuń
  13. W blokach tak to właśnie jest☺

    OdpowiedzUsuń
  14. Taaak na wsi jest obłęd! Szczególnie to co wymieniłaś w punkcie pierwszym! To potrafi człowieka przygnębić, a jak zaprosić żeby gdzie wyjść to nagle nie ma nikogo nagle jestem niewidoczna!

    Jak mieszkałam w mieście to miałam spokój. Każdy zajęty własną dupą, nie ma czasu na wtrącanie się w czyjeś życie. I jeszcze jak potrzebowałam pomocy wystarczyło zrobić kurs po własnej klatce. Średnio drugie do czwartych drzwi i otrzymałam pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczynam się cieszyć, że na moim osiedlu jestem totalnie anonimowa (serio, mieszkam w 10-piętrowym bloku i nawet nie wiem kto koło mnie mieszka) hahaha. Chociaż i Ci "nieznajomi" potrafią być denerwujący.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam ciężkie przeżycia w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha uwielbiam te Twoje listy historii z życia wziętych.

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie się czytało. Ja nawet sąsiadów mam w miarę, ale monitoring działa :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialnych masz sąsiadów. Hehe ale trochę to znam, wszytko muszą wiedzieć. U mnie nie tyle blok co całe miasteczko ciekawskie. Mąż twierdził, że przesadzam ale kiedy ktoś zwrócił się do niego po imieniu kiedy ani on się nie przedstawił ani ja go, (a to było niedługo po jego przeprowadzce tutaj), to zmienił zdanie ;p. Nie raz też sąsiedzi mieli focha na mnie ja nie wiem o co chodzi, potem dopiero wyszło, że ktoś powiedział, że ja coś zrobiłam, czego nie zrobiłam, ale skoro całe miasto twierdzi, ze tak to nie mam siły przebicia ;p.
    Przeboje z sąsiadką miałam też fajne za małego. W moim wieku przychodziła się pobawić. Małe pyrtki byłyśmy przedszkolne. Nie pamiętam tego ale mama mi opowiadała. Sąsiadeczka przychodziła codziennie tak mnie wkurzała, że jej garść włosów w końcu wyrwałam. Na drugi dzień znów przyszła się pobawić.
    W suszarni nie wieszam niczego. Suszarnia należy do jednej jedynej sąsiadki. Ona przychodzi ze swoim praniem ściąga on innych, nie ważne że jeszcze mokre i nie ważne, że jest na tyle miejsca. A ginąc też nie raz coś ginie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrwanie garści włosów muszę sobie gdzieś zapisać :D

      Usuń
  20. ja Ci powiem hit. Do naszej klatki sprowadził się syn ś.p. sąsiadki co ma... papugi. I nie takie małe faliste, ale PAPURZYSKA ary. Sztuk chyba ze 3. Te ptaszyszka tak drą ryja od rana do wieczora że wytrzymać nie można. Ja bym je upiekła na rożnie bo mi uszy puchną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądam taki kanał na Youtubie należący do Pani co ma takie właśnie ary. Nie dość, że to gada to skrzeczy niemiłosiernie :D

      Usuń
  21. To widzę, że sąsiedzi wszędzie są tacy sami :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Och, jak ja dobrze znam monitoring osiedlowy. Choć mój akurat nie pilnuje czy chodzę do kościoła, a ogółem co robię, o której się wracało, do jakiego auta wsiadało. Natomiast powiem ci, że jak raz się domofon zepsuł, to był to akurat plus, bo mnie do klatki wpuściła :D

    OdpowiedzUsuń
  23. oja... jak ja kocham nie mieć sąsiadów! aczkolwiek z drugiej strony, kiedy ktoś mnie odwiedza po raz pierwszy, zawsze pada pytanie: a nie boicie wy się tu na tym zadupiu? okradną, pomordują, minie miesiąc niż ktokolwiek zauważy? no cóż, taka cena spokoju. najwyżej zjedzą nas wilki. z czegoś trzeba być zadowolonym. ja jestem zadowolona z chodzenia po podwórku w kapciach i piżamie :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Osiedlowy monitoring :D Znam to, tylko, że u nas to nie osiedlowy bo mieszkam na wsi :D Ale też jak ktoś do nas przyjeżdżał zaraz sąsiad śmig na rower i zaglądać kto to XD

    OdpowiedzUsuń
  25. Jako młoda dziewczyna jeździłam na wakacje na wieś i masz rację- tak to wygląda. Jako mieszczuchowi mi się to podobało, bo ludzie są bardziej otwarci, pomocni, ale też wszystko o wszystkich wiedzą. W mieście jest inaczej. Ludzie praktycznie nie znają sąsiadów, nikt się nikim nie interesuje, chyba że seniorzy którzy nudzą się w domu. Ale czy to lepiej? Nie jestem pewna. Z sentymentem wspominam wakacje i tamtych ludzi, może i czasami upierdliwych,ale z sercem na dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  26. Właściwie to teraz mam takich neutralnych ludzi w otoczeniu naszego lokum, ale gdy kilka lat temu mieszkaliśmy z mężem w moim domu rodzinnym, to mieliśmy takiego jednego sąsiada, co rzucał nam w nocy gwoździe na podjazd i do urzędu skarbowego składał na nas donosy (jego syn się wygadał;). Także było ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam tą Twoją pisaninę tutaj! Jakie Ty rzeczy wymyślasz! :D

    I... dołączyłam do Twojego wyzwania ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam ten Twój cykl ,,24 powody....,, zawsze się uśmieję po pachy :)) Ta ludzka wścibskość to nasza narodowa cecha, bardzo charakterystyczna i chyba nigdy nie wyginie, element folkloru ;))
    Czekam z wielką ciekawości na pierwszą odsłonę wyzwań :))
    Pozdrawiam ciepło, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaczynając czytać ten wpis, wiedziałam, ze będzie sztos! :D

    Punkt 1 i 2 do siebie tak bardzo pasuje, ciesze się, że mieszkam na przedmieściu i w pobliżu mam tylko 2-3 sąsiadów reszta ciut dalej haha dzięki temu czuje izolację.

    Sąsiedzi są fajni, ale tylko CI co mieszkają w domach jednorodzinnych, znam to za autopsji. Ci w blokach by Cie zjedli, wypluli i zdeptali. Są tacy zawistni :x

    OdpowiedzUsuń
  30. hahaha uwielbiam :D całe życie mieszkam na osieldu i normalnei ludzie mnie nie przestaną zadziwiać ;D i pamiętam to sprzątanie klatek! to było okropne hahaha

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdarzyło mi się raz, że sąsiad z bloku obok powiedział: "Dzień dobry, a u Pani to chyba bum było?". Nie zrozumiałam, poprosiłam o wyjaśnienie. "Bo pani ma zderzak połamany w samochodzie". A no mam od dwóch lat. Więc sąsiad niby na czasie, bo wie, czym jeżdżę, ale chyba od niedawna.

    OdpowiedzUsuń
  32. Czyli mieszkasz na blokach? Tam to pamiętam te czasy i tych sąsiadów.
    Teraz mieszkam w domu i nie narzekam na sąsiadów. Mam ich tylko "z jednej strony" i jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  33. haha osiedlowy monitoring :D Ja się ogrodziłam z każdej strony tujkami i mam problem z głowy :D

    OdpowiedzUsuń
  34. no cóż... ja najchętniej bym zamieszkała w dziczy

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja mieszkam w domku, więc na dobrą sprawę mam trzech sąsiadów. Dwóch z boku i jednych na przeciwko. Nie narzekam jednak na nich, czasem denerwują ale mogłam trafić o wiele gorzej :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  36. Wiesz, też mieszkam w bloku. I sąsiadów mam różnych. Ale wspominam ich raczej pozytywnie- a to jeden naprawił mi zderzak, sam się zgłosił, że mu nudno i on by naprawił. Sąsiad mieszkający obok kupił sobie nowy zestaw grający. I koncert Queen w zestawie. Cały blok słucha i ja również:D Jak się przerzuci na Sławomira to się zacznę denerwować;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!