piątek, 4 października 2019

Co by było gdybym... została testerem kosmetyków?

Czołgiem! Widzicie ludki co się dzieje za oknem? Nie wiem, jak będzie w piątek, ale teraz jak to piszę, to jest jakaś jedna wielka masakra masakr (wtorek). Dzisiaj w ramach Waszego wolnego czasu (of course) zapraszam Was do mojego pokręconego świata, gdzie zostałabym testerem kosmetyków. Jest to mini seria na moim blogu zatytułowana ,,Co by było gdyby" i akurat drugi wpis, podobnie jak pierwszy będzie poświęcony kosmetykom.

Zainspirowana Waszym testowaniem kosmetyków na innych blogach postanowiłam zrobić i swój wpis poświęcony temu, ale jak znacie mnie nie od dziś, normalnie być nie może, dlatego jako markę wybrałam najdroższe i najlepsze kosmetyki, dostępne chyba w naszym kraju! Zapraszam Was moi drodzy (FAMFARY PROSZĘ... tum turudummm) na test kosmetyków z chińczyka.

Powiem Wam szczerze, że jeszcze nie kupowałam nic kosmetycznego w tychże sieciach. Troszkę się bałam jakości tych produktów i że na twarzy wyrośnie mi huba, ewentualnie będę miała grzybicę pochwy na twarzy.

No i się zdecydowałam na ten oto zestaw. Był tak zapakowany, że w większości nie widziałam co jest w środku. Cena dwadzieścia złotych, czyli jeszcze ujdzie. Wyglądem przypomina jak te drogie kosmetyki, jednak całość wali tandetą stąd do Warszawy (stąd, czyli z Gdańska).



Kyle pewnie byłaby dumna


Po otwarciu dotarło do mnie z jak dobrymi produktami mam do czynienia. W środku znalazłam pomadkę i szminkę. Na dole tej szminki jest taki pojemniczek na jeszcze więcej szminki, ewentualnie jakiś chińczyk się wykrwawił, miał rzadką krew więc tam wsadził.

Najlepsze jest to, że te kosmetyki mają ten sam kolor i nie ważne, czym się posmarujesz to i tak wyglądasz tak samo źle. Kolor buraczkowy chyba nie do końca jest moim kolorem. Mam wrażenie, że w tych kosmetykach jest tyle chemii, co w tym barszczyku o równie podobnym kolorze (btw. barszczyk dobry na kaca, pamiętajcie).



Mamy też dwie kredki, mam nadzieję, że do ust. Konturówki do ust, chyba tak to się mówi, jak nie to mnie poprawcie. Jedna ma kolor (zaskoczę Was) buraczkowo - barszczowy. A druga ciul wie do czego pasuje. Najlepsza jest jednak ta ostrzypałka, która ma ostrzyć te kredki, a one są wyciągane i plastikowe... i w ogóle po ch$#j ta temperówka?


Może to nią ciął się ten chińczyk, żeby wlać tą krew do tego pojemnika...
Nie słuchajcie mnie, dzisiaj czarny humor mnie się włączył.

No i żeby jeszcze bardziej przypominać clowna, mamy świetną kredkę do brwi. Czy je podkreśla to nie wiem, ale czoło widoczne z kilometra macie gwarantowane.

Po użyciu tych kosmetyków ledwo moje chusteczki do demakijażu dały radę. Już nie mówiąc o zapachu, jest nawet spoko, taki zapach słodyczy czekoladopodobnych, ale unosi się w powietrzu dłużej, niż moje świeczki. Dodatkowo uczucie po nałożeniu jest podobne do tego, jakbyś miała suche usta posmarowane plasteliną.

No cóż za tą cenę nie było się spodziewać jakiś hitów, ale sama  z ciekawości chciałam zobaczyć jak prezentują się kosmetyki z chińczyka. Żeby nie było, ja sama nie kupuje jakiś drogich marek, bo nie chcę tracić kasy i dawać stówę za podkład. W większości moje kosmetyki są z Avon, Wibo, czy nawet z Biedronki. Swoją drogą ten sklep naprawdę ma dobre kosmetyki, używam ich pudru od jakiś dwóch lat i jestem miło zaskoczona. Wiecie nie myślcie sobie, że jakaś paniusia powędrowała do sklepu, bo chciała pokazać, jakie to drogie kosmetyki sama kupuje, bo tak nie jest.



Sama czasami chodzę do tego sklepu, lubię tam kupować różne ozdóbki, rzeczy DIY, czy nawet jakieś ubrania po domu. To nie jest zły sklep, ale niestety z jakością u nich różnie. Na pewno jest tanio.

A Wy kiedyś mieliście styczność z chińskimi kosmetykami? A może coś ciekawego kupiliście w tym sklepie, niekoniecznie z tego działu? Piszcie w komentarzach!




Pozdrawiam Kolorowo


Beatrycze




Mam do Was mega prośbę odnośnie nowego wpisu, który się pojawi za tydzień. Będzie to wpis (tym razem zaspojleruje) o tym, dlaczego nie lubię jesieni. Potrzebuje do tego jesiennego zdjęcia, wiecie drzewa, podwórko jakieś, spadające liście... ale nie takiego instagramowego, ale takiego, które przedstawia brzydką jesienną pogodę.. deszcz, zawieja i beznadzieja. Macie może takie na swoich telefonikach? Jeśli tak wyślijcie mi na maila BlogiBeatrycze@wp.pl   i w komentarzu napiszcie nazwę swojego bloga, którego podczepię pod zdjęcie. Może być nawet kilka zdjęć, będę mega wdzieczna!

PODOBNE WPISY:




33 komentarze:

  1. Hejka! Za tydzień wpis o tym dlaczego nie lubie jesieni, a do tego potrzebuje WASZYCH ZDJĘĆ. Więcej info na końcu wpisu, a Wasze blogi z poprzedniego wpisu odwiedzę dzisiaj i jutro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie kupowałam jeszcze nic chińskiego z kosmetyków. Ogólnie to nie używam ich jakoś dużo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chińskie kosmetyki? Może kiedyś były za dzieciaka do zabawy ale na prawdę nie przypominam sobie. Nigdy nie interesowało mnie to i nie "kusiło" aby się pomalować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie kupuję tam kosmetyków, ale zdarza mi się wpaść po kominki do świeczek zapachowych;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Huba na twarzy mnie powaliła. :D
    Choć chiński dawca krwi pudełkowej też był niezły. ;)
    Nie poratuję Cię zdjęciem. Uwielbiam jesień, więc mam sterty pięknych zdjęć, żadnej szarugi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeejze,ja tam lubię taki humor 😁😉
    A tak na poważnie w moim przypadku testowanie kosmetyków ukierunkowało mój zawód czyli wizażystka/stylistka rzęs a kiedyś tam (może ) kosmetyczka od zabiegów na twarz -no czas pokaże 😁
    Też nie kupuje kosketykow u chinczyka-sto lat temu kupiłam jakiś błyszczyk który lepił się ,odrywał czyli krótko ujmując był totalnym bublem
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się kiedyś skusilam na lakiery do paznokci i to była jakaś masakra która nie chciała wyschnac. I znowu tu uratowała mnie biedra bo po 2 zł na przecenie kupiłam masę lakierów które mam do dziś 😊

      Usuń
  7. Dawno nie patrzyłem co u Ciebie.

    I mało nie umarłem ze śmiechu. Takiego testu i recenzji dawno nie widziałem. Super sprawa. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to bym się chyba nie zdecydowała na takie kosmetyki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Daaawno temu, jak byłam nastolatką, to swoje pierwsze kosmetyki kupowałam w chińskich sklepach. Teraz już tego nie robię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty to wiesz, jak człowiekowi poprawić humor, w zimny, deszczowy wieczór :D Boska recenzja i proszę o więcej! <3
    A jeśli chodzi o same kosmetyki, to też je widziałam w moim chińczyku i jest to podróbeczka produktów od Kylie Jenner ;)
    Tylko po co ta temperówka do automatycznych kredek? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ramach czarnego humoru powiem że jest po to aby sobie żyły pociąć... Koniec.

      Usuń
  11. Mam paletkę z chińskiego sklepu. Ma świetną pigmentację i wszystkie kolory. Kupiłam ją do charakteryzacji. Z lepszych firm musiałabym pewnie zapłacić z 200zł, a ta była za 50zł. :) Ja też głównie kupuję w takich sklepach rzeczy do DIY.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chińskie kosmetyki to nie dla mnie. Kiedyś miałam tusz i tak się kruszył, że musiałam od razu go wyrzucić.
    Ps. poszukam jakiś zdjęć. Może uda mi się coś znaleźć to Ci z przyjemnością wyślę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie miałam żadnych kosmetyków z chińczyka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie raz zamawiałam jakąś paletę cieni, czy błyszczyki z chińskich stronek i wszystko było super. Naprawdę aż byłam zdziwiona, że cienie tak długą się utrzymają, a błyszczyki nie wysuszają ust. Raz tylko miałam takiego małego faila, że zamówiłam róże do policzków, a one były wręcz karykaturalne. Jednak teraz używam ich jako cienie do powiek i świetnie się spisują.

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzadko kiedy kupuję chińskie kosmetyki, jakoś im nie ufam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny posty dodajesz. Piszesz z taką lekkością, miło się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. haha uważaj bo testowanie kosmetyków grozi... kosmetykoholizmem!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja tam jesień uwielbiam!
    a wpis irecenzja bardzo mi się podoba ;D powinnaś się tym zająć regularnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha grzybica pochwy na twarzy. Ja raczej nie kupuje chińskich kosmetyków bo zawsze mam przed nimi jakieś obawy. Chodź jak byłam nastolatka to używałam jakieś chińskie cienie do powiek i lakiery do paznokci

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj, dziękuję za komentarz na moim blogu. Ponieważ jestem, taka, jak to byłaś łaskawa napisać cierpiącą na "Jeśli cierpisz na uwiąd starczy i nie masz dystansu do siebie, to możesz odświeżyć stronę (aby nabić mi wejść) i sobie pójść", to nie wiem czy będę tu częstym gościem. Niemniej jednak dzisiaj zostawiam komentarz, żebyś wiedziała,że zostałaś zauważona.Mam 65 lat i w swoim życiu malowałam się bardzo mało. Zazwyczaj używałam polskich kosmetyków, niedrogich ale dostępnych za PRL(to okres od 1945 do 1989). U mnie na bazarze Chińczycy mają stragany ale tam kupowałam tylko bieliznę osobistą, która się nie sprawdziła, bo miała w sobie za mało bawełny, a za dużo sztucznych włókien. Mój syn z partnerką ostatnio wpadli do Hebe, bo była promocja, a ja kilka razy kupiłam jakieś kosmetyki na prezenty w Rossmannie.Szampony i zele pod prysznic kupuję zazwyczaj w aptece, a w Biedronce środki do sprzątania domu. Masz faktycznie lekkie pióro, ale "czarny humor" to nie moja liga(nie mam w ogóle poczucia humoru). Życzę przyjemnego blogowania i wszelkiej pomyślności.Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  21. mam wiele rzeczy z chinskiego sklepu :D bardzo lubie czasem cos przetestować stamtad a potem zamówić oryginalne :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Nieźle Ci idzie w roli testerki kosmetycznej. A co tam może warto spróbować. Ja jesieni też ie lubię...

    OdpowiedzUsuń
  23. " Czy je podkreśla to nie wiem, ale czoło widoczne z kilometra macie gwarantowane." pozamiatałaś tym tekstem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno temu robiłam zakupy w chińskim sklepie.
    Stwierdzam, że dziś nie są już tak konkurencyjne i jakościowo i cenowo

    OdpowiedzUsuń
  25. Raczej unikam chińskich kosmetyków..

    OdpowiedzUsuń
  26. Superowa seria. Ja kiedyś miałam jakieś cienie z chińczyka i o dziwo pigmentacja była dosyć dobra, ale wytrzymalośc byla zalezna od kolorow.
    Sprawdzę moje fotograficzne zbiory i jak cos znajdę z 'brzydkiej; jesieni to Ci wyślę :)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!