piątek, 8 marca 2019

Co jest najgorsze w byciu kobietą?

Hejka kochani. Miałam dla Was już dawno skomponowany inny wpis, który długo tworzyłam, ale taka historia, że jest piątek i Dzień Kobiet już się nie powtórzy, także dzisiaj z rana (11:26) piszę dla Was coś nowego, także doceń to kobieto (i facecie też).

Dzisiaj troszkę z ironią i dystansem do Nas kobietki, opowiem o tym, co jest najgorsze w byciu kobietą. Także zapraszam do czytania (nie tylko Panie) i wspólnego śmieszkowania!


A oto moja lista, kolejność przypadkowa:

1. Pielęgnacja - typowy mężczyzna przed wyjściem weźmie prysznic i użyje do tego jednego żelu do mycia ciała, głowy, ramion, samego prysznica, podłogi i tapicerki, na dodatek skróci czas porannej łazienki sikając pod prysznicem, a my kobiety? Żele, dwie odżywki do włosów, jakieś pianki, psikawki, maseczki, peelingi i inne pierdolety. W końcu, jak kupujemy to trzeba używać. Nie mówiąc jeszcze o makijażu... podkłady, cienie i inne rzeczy, których nazw nawet nie pamiętam.

2. Okres - no to, gdybym robiła ranking byłoby na pierwszym miejscu. Jedna z najlepszych wymówek niećwiczenia na włefie, ale w pracy już nie działa. W ciągu kilku dni zaczynasz nienawidzić świata, swojego chłopaka, wody pitnej i teściowej. Nie no teściowych się zwykle nie lubi. Ogólnie masz ochotę na czekoladową Milkę, ale tak naprawdę to On za głośno oddycha! I te wahania nastroju - raz się popłakałam bo koleżanka mnie na urodziny zaprosiła. Kiedyś od pewnego gościa usłyszałam, że wkładki to się zakłada wtedy, kiedy ma się okres a chce się nosić stringi. Winszuje.

3. Gubienie wsuwek i gumek do włosów - one są wszędzie, a jednocześnie nie ma ich nigdzie. Ale spokojnie, znajdą się wtedy, kiedy wrócisz z Rossmanna i kupisz nowe.

4. Malowanie paznokci - metoda tradycyjna wygląda tak, że pomalujesz, wyschną Ci, a później i tak naciągając gacie w kiblu już Ci lakier odszedł. Metoda hybrydowa - paznokcie strasznie szybko rosną i wygląda to, jakbyś tipsa nosił pół roku.

5. Zakupy - szczególnie na jakąś uroczystość typu wesele kogośtam. Idziesz musisz kupić sukienkę, buty (bo tamte nie pasują, chyba, że jesteś mną i na każdej imprezie psujesz buty), rajstopy, coś do makijażu, jakąś biżuterie, torebkę i jeszcze zapłacić za fryzjera. A facet zakłada garniaka z komunii i mówi, że pasuje, ledwo dopinając ostatni guzik. A całość wygląda jak u Ferdka Kiepskiego po przehandlowaniu Babki Kiepskiej.

6. ,,Kobieta nie przeklina" - mit obalony, jak się wku*wisz, to się wku*rwisz i ch*j.

7. Spływający makijaż - jest 40 stopni, a Ty masz na sobie tonę tynku i ciul wie czego na ryju. Oczywiście się pocisz jak świnia, bo w autobusie nie wolno otwierać okien, wciśnięta między żula, a grubasa wpier*alającego chipsy. Wszystko Ci spływa w dół chociaż sama tego nie widzisz. Tusz już dawno zamienił Twoje oczy w pandę, a podkład zrobił swoje miejsca na policzkach, które się kumulują, jakbyś miała chorobę skórną. Red Lipstick Monster Ci nie pomoże, mówi w swoich filmikach, abyś na koniec utrwalała makijaż czymś na F, ale to gówno i tak nie działa bo spływa razem ze wszystkim.

8. Wyjdź bez makijażu - ,,jesteś chora?"

9. Kobieca torebka - tam jest dosłownie wszystko, jakieś zniżki do Mc'a, książka, którą czytasz od pół roku, dwa tampony, woda sprzed tygodnia, ulotki z kina, dwie zużyte chusteczki, porozwalane mentosy (jeden przyklejony do torby na zawsze) i dźwignia ze sprzęgłem do bulbulatora z przyczłapą.

10. Cycki - jedni mają problem bo są za duże, u mnie jednak jest odwrotnie. Nie należę do szczupłych osób więc pewnie jak schudnę po tej mojej diecie (na pewno), to będę miała deskę.  Zawsze mi się marzył taki rów mariacki jako dekolt, jednak ja bym musiała ciągle te cyce trzymać i uciskać jak mandarynki (do melonów mi daleko). Puszap nic nie daje. Kiedyś przymierzając sukienkę Pani w sklepie powiedziała, że z puszapem będzie lepiej do tej kiecki, jednak ja już miałam go na sobie... osobiście noszę rozmiar jedynka wklęsła.

11. Włosy są wszędzie - nie tylko w odpływie, są po prostu wszędzie! Nawet jak nie masz szopy Madzi Gessler.

A tak na poważnie. Mamy 21 wiek i każda z Nas powinna nauczyć się cieszyć z tego jacy jesteśmy. Drodzy Panowie, nie każda kobieta lubi makijaż, buty na obcasie, czy stringi. Jednak każda z Nas chcę poczuć akceptacje własnej siebie i tego właśnie Nam wszystkim życzę!



Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze


PS: Wpis nie miał urazić nikogo, Pani Magdy Gessler również. Szanuje.










11 komentarzy:

  1. Dodalibyście coś do tego rankingu? Piszcie śmiało! A może ktoś z Was wie, co to to na F? :D Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie zgłaszam żadnych zastrzeżeń. Cieszę się, że jestem kobietą pomimo wynikających z tego wielu różnych niedogodności;-)
    p.s. pewnie chodzi o fixer?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie mam zastrzeżeń do swojej płci😊
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny wpis :)
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  5. ja dopóki nie zaczęłam brać tabletek to każdy okres był koszmarem... bóle ponad tydzień, krwawienie z 8 dni, zatrzymywanie wody... ale jak zaczęłam brać tabletki wszystko się uspokoiło:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię być kobietą, ale dużym minusem zdecydowanie jest punkt 2 zwłaszcza jeżeli chodzi się na basen xd
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Punkt 6 opisujesz idealnie hahah :D

    Kochana co powiesz na wzajemną obserwację? Proponuję ponieważ blogger jak i google ucinają bardzo zasięgi oraz udostępnianie postów, a poprzez obserwację, można utrzymać zasięg i obserwujących, którzy dalej będą napływać :)
    Zapraszam https://ispossiblee.blogspot.com/2019/03/everyday-coat.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście nie szukam obserwatorów na blogu, a czytelników, którzy chętnie będą tu wpadać i zostawiać po sobie ślad :). Tak czy siak Twój blog zaobserwuje i chętnie będę odwiedzać, jak wszystkie, które zostawiają tutaj ślad :) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Haha w samo sedno ze wszystkim :) ale oczywiście podchodzimy z dystansem :)Ciekawe czy mój narzeczony ubierze garniak z komunii na ślub (pewnie tak xP)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uśmiałam się, super wpis! :D Trzeba mieć do siebie dystans, bo inaczej to smuteczek na smuteczku :)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!