Aby jako tako zacząć postanowiłam wygrzebać i porobić zdjęcia swoim kosmetykom i innym takim których używam na co dzień. Nie mam ich wiele, nie są jakieś szczególnie drogie (bo jestem biedna) i używam zasady, że niczego nie dokupuję, chyba że coś od kogoś dostanę, lub mi się po prostu skończy. Dzisiaj wpis o tym, czego ja używam na co dzień, pomijając papier toaletowy, szczoteczki do zębów i maści na ból dupy.
U góry jest głowa (u większości z nas), więc zaczniemy od tej właśnie części, a konkretniej włosów skóry głowy - bo tak zawsze mówią w tych reklamach kosmetycznych.
Sorki za jakość zdjęcia, było ciemno. |
Kolejna produkty to te do mycia ciała itepe. Już nie owijając w bawełnę wiecie, że lubię produkty Ziaja. Ładnie pachną, świetnie nawilżają i mają zajebiste opakowania. Takie proste w swej prostocie. Tutaj od lewej kremik do rąk, balsam, żel pod prysznic i żel do higieny intymnej. Używam już od lat i mam nadzieję, że nie śmierdzę.
Kolejne są maseczki. Uwielbiam maseczki, ale nienawidzę tych w płachcie, czuje się wtedy, jakbym miała worek na twarzy. Mamy maseczki z Ziaji, jakieś tam z Rossmanna, żelową w glucie, której nie polecam, chyba, że ktoś lubi gluty i dwie z Avonu, jedna szara, druga czarna na wągry i inne zanieczyszczenia jest fajna. Maseczki te uwielbiają wchodzić pod paznokcie.
Mam też peelingi. Jeden do twarzy i jeden do stóp. Jeszcze się nie pomyliłam. Polecam, bo ociekają swoją zajebistością i już raz zapchałam tym gównem odpływ, jak chciałam zrobić wszystko szybko pod prysznicem.
No i moje ulubione cienie do powiek i takie tam. Dwie paletki, jedna ma kolorów tyle, jakby jednorożec nasrał, a druga takie bardziej codzienne, metaliczne. Ta kolorowa ma bardzo dobrą tą no... pigmentacje. Z Wibo mam też takie coś do twarzy, świeci, brązuje... ale trzeba z tym uważać bo jak się tego nie wklepie, albo za dużo wklepie to ludzie się pytają czy Cię ktoś pobił, albo czemu masz takie brązowe na twarzy. Tak samo z tą paletką tam z Technic'a. Używam sporadycznie, bo wiem, ze coś zj#bie, a moja twarz będzie wyglądała jakbym wróciła z obozu dla psychopatów.
Tutaj mamy perfumy. Pewnie większość z Was ma jakieś Lui coś tam, wersalcze i inne takie, ja mam jednak tańsze, bo ponieważ jakoś nie skupiam na to uwagi, a no i wspominałam, że jestem biedna. Od lewej mgiełka do ciała, nawet ładnie pachnie, później antyperspirant. Nie lubię tych w kulce, bo się wkręcają we włosy pod pachą (żartuje of course), zawsze używam tych samych. ,,Little Black Dress" to mój ulubiony zapach z Avonu, wcale nie dlatego, ze dostaje to za darmo od siostry... później reszta noł nejm i perfumetki, których używam do pracy, żeby nie śmierdzieć.
Tutaj są rzeczy do nawilżania. Dwa kremy do rąk u góry są z Avonu. Różowy na lato, ten drugi na zimę, chociaż oba mają takie same składy, to jak użyje aktualnie tego nie różowego (nie mam pojęcia co to za kolor) to pójdę do piekła, jak głosi etykieta, a na moich rękach wyrośnie huba. Nivea jest u mnie od zawsze. Liczę na to, że pod moim domem zrobią mi plac zabaw. Soraya ma fajny balsam, miałam też do niego żel, ale zgubiłam pod domkami. Fajny o ile ktoś lubi drobinki, które ciężko się wchłaniają w skórę. Wyglądają troszkę jak zeschnięte gluty z nosa (mam nadzieję, że nic nie jecie, jak tak to przepraszam). Pod Nivea mamy krem do twarzy, pełni swoją rolę, jest kremem i kładzie się na twarz. Ale serio polecam. I krem do stóp, co zmiękcza stopy. Pewnie dlatego mam rozmiar 36.
Ale się rozgadałam. Teraz produkty do oczu. Od góry te takie dwie kulki to cienie do powiek, takie na wyjazdy. Avon True kładzie się pod oczy, ale już mi się skończyło. Pokazałam bo ładnie wygląda. Dwie cienkie pałki to kredka do brwi z Wibo oraz pisak do powiek z Ingrid. To coś co wygląda jak tampon używa się do maskowania różnych rzeczy, ja na przykład cienie pod oczami po nocce. Mamy też tuż do rzęs. Nigdy nie wiem kiedy się kończy, bo wiecznie używam tego samego.
No i szminki. Nie ma Doris bez szminek. Najlepsze są te z Wibo ,,Milion Dollar Lips" chociaż ta po prawej jest koloru moich ust więc dupa. Ta z Avonu na dole to pisak do ust. Używałam go na festiwalu kolorów, aby napisać na kartonie ,,Kopa w dupę na szczęście".
Podkłady i inne takie to nie mój konik. Z resztą nic tu nim nie jest. Mam dwa tanie. Drogi mi się skończył i muszę mi się kupić *czytaj taki do 30 zł. Ale ten Ni coś tam z Biedry polecam. Reszta to jakieś pierdolety, a to zielone trzeba dobrze przykryć, bo będą się pytali ,,Dlaczego masz zielony nos?".
Tu czas na inne takie buble. Od lewej chusteczki do demakijażu, podłogi, ścierania kurzu, mycia rąk dzieciom, i czyszczenia pędzli do malowania. To u góry co wygląda jak bulbulator z przyczłapą w rzeczywistości ma ogarniać brwi. Ostatnio tak sobie ogarnęłam, że muszę sporo domalowywać. Coloriste używam jak mam pierdolca i chcę mieć różowe włosy i sztywne jak u lalki. Mark - ten skromny mężczyzna utrwala makijaż, chociaż nienawidzę tego psikać sobie w ryj. To ostatnie to chyba do włosów. Nie wiem. Ładnie wyglądało.
O, a tutaj pędzle których nigdy nie używałam. U góry pojemnik podróżniczy z pędzlami. Niektóre zgubiłam, a używam tylko trzy.
I jak Wam się podobał mój pierwszy kosmetyczny wpis? Zachęciłam Was do zakupu tych jakże drogich rzeczy? Mam ich w domu jeszcze masę, ale nie chciałam wszystkich pokazywać. Jak już wiecie nie nadaje się do prowadzenia bloga kosmetycznego, dlatego wielki szacun dla tych, którzy to robią. I oczywiście wpis nie miał obrazić kogokolwiek.
Skomentujcie tam na dole, a kolejna dawka humoru będzie już w następny piątek! Jaki opis kosmetyku Wam się najbardziej podobał?
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
Z ciekawością i uśmiechem przeczytałam Twój kosmetyczny post :D Ja pędzle uwielbiam i bardzo chętnie używam :D Maseczki też bardzo lubię, wszystkie, pod każdą postacią, również w płachtach ... o tym worku to nie pomyślałam... coś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Muszę przyznać, że tak rzetelnej recenzji kosmetycznej jeszcze nie czytałam 😂 Całkiem fajnie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś sporo kosmetyków z avonu :)
OdpowiedzUsuńCzołgiem! Chcecie więcej takich wpisów? Jeśli tak to walcie tematami od czego specem mam być... Moda? Sport? Gotowanie?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy istnieją ludzie, którzy używają wszystkich pędzli z takich zestawów :D w następnym wpisie proponuję klimaty fitnesowe
OdpowiedzUsuńTo by było dobre. Myślałam nawet o stworzeniu jakiejś osobnej grupy dla tych wpisów :D
UsuńHahaha, wiesz, zawsze to rzetelna i szczera ocena kosmetyku...a o to chyba jednak chodzi;)))
OdpowiedzUsuńp.s. stwierdzenie "ociekają swoją zajebistością i już raz zapchałam tym gównem odpływ" powaliło mnie na kolana;)))))
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Trzeba przyznać, że ciekawy pomysł na wpis :D
OdpowiedzUsuńChyba każdy posiada takie pędzle, które nigdy nie były używane xD Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
haha :D ociekaja zajebistością :D i to by mnie kupiło! :D a raczej ja bym je kupiła :D
OdpowiedzUsuńHahaha stałaś się moim ulubionym blogiem kosmetycznym :P W sumie jakbym miała prowadzić swój pewnie wyglądałaby podobnie (tylko mniej kosmetyków ;p)xD. Zatkanie odpływu i wkręcanie się we włosy pod pachą mnie rozwaliło xD
OdpowiedzUsuńP.s. Skoro używasz tego szamponu bez problemu odpowiesz na pytanie na moim blogu (r.a.ciężka):P
Zestaw pędzli mnie zainteresował
OdpowiedzUsuńO a może warto spróbować. :D Fajny pomysł na wpis :D
OdpowiedzUsuńHaha kurcze marna ze mnie blogera kosmetyczna patrząc po Twojej recenzji to dopiero mistrzostwo :D
OdpowiedzUsuńHyhy, dobre XD
OdpowiedzUsuńNie maluję gęby, ale Expresowa maseczka Perfecty zajebista. I zajebiście pachnie.