piątek, 3 lipca 2020

,,24 powody" dla których nienawidzę publicznych toalet.

Czołgiem. Zauważyłam, że już dawno nie było tej kategorii i zaczęłam rozmyślać, o czym by tak napisać. Ostatnio posty były takie bardziej dogłębne, więc stwierdziłam, że fajnie by było wyklikać post zabawny, który nie wymaga większych refleksji. Dlatego dzisiaj taki trochę wpis może mało inteligentny (jakby treść mojego bloga była bardzo mądra), ale czasami są takie potrzebne. Wiecie taka mózgowa rozwałka, coś jak przygłupia komedia wśród dobrych filmów. Każdemu czasami jest taki chillaut potrzebny. Jak już czytaliście tytuł, będzie dziwnie i postaram się mało obrzydliwie, aczkolwiek lepiej tam nie jedzcie nic podczas czytania!
,,24 powody" dla których nienawidzę publicznych 
toalet!
1. Znalezienie toalety czystej, a do tego bezpłatnej graniczy z cudem. Najchętniej wchodząc już do kabiny, załatwilibyście swoje potrzeby trzy metry od niej, ale do tego musielibyście wyjść z kabiny. #socialdystans
2. Brak papieru toaletowego - ma ktoś może kawałek starej gazety? Halina papier się skończył!
3. Wchodzisz do toalety, syf jak cholera, ale korzystasz. Po Tobie wchodzi ktoś i myśli, że ten syf to zrobiłeś właśnie Ty....
4. Cennik - JEST DROGO dobrze, że jeszcze nie dzielą opłat:
kupa - 2 zł
siku - 1 zł
medytacja w akompaniamencie szumu fal - 5 zł
jedzenie makreli w kabinie - 4,50 zł (makrela we własnym zakresie)
5. Złota zasada - jak chcesz iść na dwójkę, to zawsze ktoś przyjdzie do kabiny obok. Szczególnie, jak jesteś w pracy i najczęściej sprzątaczka, czekająca, aż wyjdziesz.
6. Spokojnie, w publicznych toaletach nie działa internet.
7. Suszenie rąk - mamy rok 2045, a ja wciąż stoję w tej galerii. I nie wiem czemu urosła mi broda. Zawsze w mojej wyobraźni za parę lat mam brodę!
8. Chcesz umyć ręce i odłożyć gdzieś plecak/torebkę? Spokojnie wszystko będzie upierdolone w tej wodzie, nawet kilometr podłogi.
9. Kiedy siedzisz na kibelku i gaśnie światło, a Ty wychodzisz, majtasz rękoma i znowu jest. Obłędne koło.
10. Gdy ktoś nie spłuka kibelka.
11. Aby usiąść na tronie trzeba - obłożyć papierem toaletowym deskę, podłogę, siebie i teściową z kabiny dalej.
12. Sikanie na Małysza - źle to brzmi, biedny Adam.
13. Chodzenie do toalet parami - głównie chodzi o kobiety, a mężczyźni zastanawiają się, dlaczego tak jest i w czym tkwi tajemnica chodzenia do kibelka w kilka osób. Moi drodzy panowie... kobietki chcą sobie po prostu pogadać.
14. Gdy spłukasz wodę, a ona, zamiast lecieć w dół, unosi się ku górze! - Houston, mamy problem!
15. Pełno infromacji na kartkach - zakaz wyrzucania podpasek, zakaz spłukiwania dzieci, zakaz jedzenia pizzy, zakaz przyklejania kartek z zakazami!
16. Popisane kabiny - naprawdę nie interesuje mnie, za jaką partią jesteś albo, że "Ola tu była", naprawdę mogła zrobić zdjęcie w tym jakże wyjątkowym miejscu.
17. Pracownicy publicznej toalety - zawsze mają taką minę, że sobie myślę, czy w ogóle przeżyje po wyjściu z kibelka. A może myśli, że za długo siedzę?
18. Kolejki - spokojnie, działa tylko jedna kabina!
19. Niesprawny zamek - zakluczam i nic, opada w dół, drzwi się nie zamykają. Także w tym wypadku, czas na fitness. Jedną ręką ściągasz spodnie, a nogą i prawą dłonią przytrzymujesz drzwi, które co chwila ktoś szarpie i apropo szarpania...
20. Jak ktoś otworzy Ci drzwi, gdy jesteś w kabinie, albo Ty komuś - mi ostatnio zdarzyła się ta druga sytuacja. Muszę koniecznie, nagle, teraz... patrze! Zielone, wchodzę, a tam męski wzrok. Przepraszam, wychodzę i myślę sobie... a może ja w męskiej jestem? Wychodzę, na drzwiach kobietka w sukience, no czyli ja dobrze weszłam. Minęłam się z panem, który okazał się panią o złotej urodzie Dobrawy, żony Mieszka I.
EDIT: dzisiaj ktoś mnie otworzył drzwi w kabinie, gdy maltretowałam Facebooka :D
21. Toalety w pociągach są straszne, dawają na wylot i mają taki dziwny dźwięk... tsss... tss! Pamiętajcie, aby nie robić selfie na torach!
22. Natomiast te w samolotach są bardzo małe. Jak zjem więcej pączków, to nie wyjdę.

23. Toi Toi - wynalazek wszechczasów, normalnie na samo przeczytanie tego słowa, już w mojej głowie unosi się charakterystyczny zapach, który kojarzy mi się właśnie z tym kolorem. Wyobrażacie sobie zapach "Toi Toualette"? Ja bym kupiła. Miętowa szafa, lekko niestabilna, urozmaicenie na wszelkich festynach i zabawach. Szczególnie polecam po godzinie 23, wtedy zapach lekko się zmienia.
24. Toalety na basenach - mam na sobie klapki, czy to, po czym chodzę to woda, czy jednak siki? Miejmy nadzieję, że woda.
A ja mam nadzieję, że się troszkę wyluźniliście i pośmialiście. Post miał być taki lekki i śmieszny, jak mówiłam. Chcę takich więcej!
Macie pomysły na inne ,,24 powody" dla których coś kocham, uwielbiam, nienawidzę! Piszcie w komentarzach, a ja zapraszam na swojego Instagrama -> tam pokazałam Wam swój nowy rower, który ostatnio daje mi dużo radochy, a także będę Wam pokazywała słodycze do testów jedzenia zza granicy, które już wszamałam. A post o tym... trochę później. Oglądajcie story!

Pozdrawiam Kolorowo

Beatrycze

Podobne wpisy:


37 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł na wpis. Najgorzej, że w takich toaletach jest brudno i brakuje papieru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie to dziwnie zabrzmi, ale jeszcze nigdy nie korzystałam z publicznej toalety. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha uśmiałam się :D ja jak już korzystam z toalety w centach handlowych i
    Całe szczęście, ze dość dbają tam o czystość bo kiedyś to byla masakra

    OdpowiedzUsuń
  4. Toi toi - nigdy nie korzystałam, serio...
    Staram się unikać publicznych toalet, nie zawsze się to udaje ale jak już to jest w miarę czysto, nie spotkałam się z napisami (Chyba że była to szkolna toaleta gdzie Kasie ,Anie i inne Zosie podpisywały się albo oczerniały Marysie czy inna Ole 😁)
    Ale toaleta w pociągu to totalna masakra...
    A na basen nie chodzę-lepiej żyć w nadziei że to rzeczywiście woda 😉
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś się zatrzasnęłam w toi toiu i mam traumę

      Usuń
  5. Zawsze sie tak uśmieję czytając Twoje "24 powody". :)))
    A teraz chciałam oznajmić, że to skandal, że na początku stwierdzasz, że mam nic nie jeśc czytając kiedy ja własnie ruszyłam swój szlachetny tyłek i dotarłam do lodówki, po czym powróciłam do kompa z twarożkiem!!!! :)
    Numer 8 i 19. :))))
    Ale najbardziej mnie rozbroiła makrela. :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Toaleta toalecie nie równa xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Punkt 12 rozśmieszył mnie na łopatki xD Myślę, że teraz toalety publiczne są bardziej utrzymywane w porządku.
    Moim zdaniem najgorsze są toi toie xD Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. juz po tytule mi zaczelo brzydko pachniec:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Podpisuję się pod większością tych punktów. I unikam jak mogę. No chyba, że życie człowieka zmusi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiałam się przy czytaniu 😀 też nie lubię toalet publicznych i staram się jak najrzadziej z nich korzystać. Zawsze w nich śmierdzi, są długie kolejki i brakuje papieru.😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak papieru, brud, coraz wyższe ceny to już taki standard. W tych w galeriach czy pociągach przynajmniej jest jeszcze umywalka, w toi toiu i tego brak.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby takie luźne tematy ale za to jakie prawdziwe i życiowe xD. Kto lubi korzystać z publicznych toalet? Cena inna za kupę i za siku to nic, gdzieś była inna cena za dużą i małą kupę. Na dodatek trzeba zdecydować przed wejściem xD. Te zakazy to nawet fajne, bo jest sobie co poczytać przy dwójce skoro nie ma internetu, chociaż i tak ciężko na Małysza i drogo o.o
    Toi toie najgorsze na Woodstocku xD. Kolejki do każdego oprócz jednego. Ktoś czasem zagląda do tego jednego ale szybko zamyka i się oddala, aż w końcu znalazł się odważny śmiałek (albo zdesperowany bo już nie wytrzyma) bierze głęboki oddech i wchodzi... Już nie wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny post!
    Też nie lubię publicznych toalet, ale jak mus to mus...
    Pozdrawiam. K.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super wpis! Cały czas się śmiałam, jak go czytałam. Tak więc dziękuję też za poprawienie humoru. Niemniej przyznam, że w realu nie zawsze jest w takich sytuacjach do śmiechu. Sama kiedyś trafiłam np. w pociągu na kabinę, gdzie wcześniej musiał wejść chyba ktoś z chorobą lokomocyjną. Ewentualnie alkoholową, bo jak ktoś za dużo wypije procentów, to potem może mu się cofnąć. Efekt był taki, że poddałam się, nie byłam w stanie nic wycierać, obkładać itp. No i na szczęście odechciało mi się w ogóle załatwiać swoje potrzeby. Tyle że jak wyszłam, to przed kabiną była kolejka. Pewnie więc ten, kto wchodził po mnie, pomyślał, że to ja. Innym razem z kolei - to już było akurat w jednym budynku - natknęłam się na kibel, gdzie ktoś nasadził kupsko wprost na deskę klozetową. Nie wierzę, że nie wcelował. Chyba właśnie dobrze wycelował, bo to przecież takie fajne, jak ktoś potem zobaczy tego typu "dzieło sztuki". Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Luźny post, ale toż to samo życie. Najgorzej z punktem 3!
    A przy punkcie 14 przypomniało mi się, jak byłam w miejscu, gdzie po spłukaniu muszla najpierw napełniała się wodą, a potem ona była pod ciśnieniem zasysana. I kiedyś sobie spłukuję, wody przybywa i tak zostaje... Drugie podejście i to samo. Trzecie już ze strachem, bo jak teraz nie wyjdzie, to koniec, po kolejnym mi się wyleje, ale ufff, na szczęście poszło. :D Tyle że to nie była publiczna, a w hotelu.
    Za to traumę w kwestii czystości przeżyłam na pewnej budowie, był tam taki kontener, z którego korzystał milion ludzi, dodatkowo można było oglądać rysunków i czytać napisy w chyba dziesięciu językach... Ktoś wyczaił jednak porządną toaletę, tyle że niedokończoną i oficjalnie nieczynną, i mogłam zakradać się do niej. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Też nie lubię i sporadycznie z takich korzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też nie cierpię i jeszcze te ceny. 2,50 w Łodzi Fabrycznej - serio?!

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba nikt nie lubi tych toalet. Czasami strach tam wejść...

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj zgodzę się ze wszystkim. Ile razy widziałam obsikane toalety, no ja nie wiem jak inne kobiety to robią, że nie trafiają. Ja to jeszcze lubię szarpanie za drzwi, zamiast najpierw zapukać.

    OdpowiedzUsuń
  20. ale się uśmiałam czytając ten wpis, sama prawda :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znoszę korzystać w publicznych toalet. Zawsze jest brudno, nie ma papieru i brzydko pachnie :D Unikam ich jak ognia ;D Boję się ich jak licho ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. jeny kocham to, oddałaś wsyztsko to co mam w głowie zanimw ejdę do publicznej toalety... :D syf mnie zawsze przeraża, a na niektórych stacjach benzynowych jest tak strasznie, że aż cięzko w to uwierzyć.. poważnie jakby ktoś 20 lat nie sprzątał, a na kartce jak byk, że sprzatane 10 minut temu hahah wtf

    OdpowiedzUsuń
  23. Uśmiałam się :) Wszystko w temacie ujęłaś. Oby jak najrzadziej korzystać! Przypomniałaś mi stand up Abelarda Gizy, w którym takie punkty są dogłębnie omówione ;) Pozdrawiam 🌺

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawie to wszystko ujęte i z humorem opisane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Wnikliwy wpis. Ale to wszystko jest naprawdę, nikt o tym głośno nie mówi, ale tak jest ;D. Ja się zgadzam w stu procentach. To też są moje obserwacje. Niektóre są straszne, zawstydzające lecz to się zdarza. najgorsze to jest chyb to, że nie ma papieru, a akurat skończył się chusteczki higieniczne z własnej torebki.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie wiem czy znajdzie się ktoś, kto publiczne toalety lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja zawsze w publicznej toalecie kładę sobie na muszlę chusteczkę higieniczną;p inaczej siu siu nie zrobię bo się zbełtam xd

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja też nie znoszę publicznych toalet i unikam jak ognia ;p

    OdpowiedzUsuń
  29. Raz weszłam do toi toia i natychmiast wyszłam, do dzisiaj mam traumę;)

    OdpowiedzUsuń
  30. I hate public toilets too!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ha, ha, ha uwielbiam te Twoje wpisy! Idealnie to wszystko ujęłaś! :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Zapomniałaś napisać o toaletach koegzystencjalnych, czyli zarówno dla Pań jak i Panów. Mnie jakoś tak odstraszają, przecież nie wiesz jaki Pan wejdzie do toalety obok, a nie trudno jest się wspiąć czy wejść na palce dla tych wyższych... Strach! Generalnie wolę nosić wkładki jak wiem, że będę gdzieś długo, a nie jest to np. miejsce pracy czy studia. W szkole to w ogóle omijałam szerokim łukiem - toaleta to była sala dla dymu papierosowego i wulgarnych panienek, które odstraszały każdego kto chciał się załatwić.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajny post, chciałoby się powiedzieć, że z dystansem, ale niestety tak nie jest, większość publicznych toalet woła o pomstę do nieba.
    Pozdrawiam serdecznie! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam lęk przed korzystaniem z publicznych toalet, więc zawsze staram się ich unikać jak ognia :P No, ale niestety czasem muszę, inaczej się uduszę ;))

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!