Czołgiem! Czy Wy też macie w sobie ostatnio tak wiele mocy, jak ja! Ja bym mogła góry przenosić i bym pewnie to zrobiła, gdyby druidzi pozwolili mi się napić swego naparu... i gdybym nie miała alergii. Weekend był zacny, ale ja pracowałam, teraz mam wolne i leje! Muszę siedzieć niestety w domu, chcę pooglądać serial i dokończyć książkę, a może nawet porysuje! Mam nadzieję, że jutro się pogoda uspokoi, bo chcę sobie wyjść na spacer i dokończyć Wasze challenge (piszę to w poniedziałek).
Dzisiaj wpis, którego pomysł podesłała mi Agnieszka, jakiś długgi czas temu, bo aż w kwietniu, ale powiem szczerze, że się strasznie nim podjarałam i już od razu wiedziałam, że to będzie wpisowa bomba. Także Agnieszce, która nawet swojej nazwie ma kawę, serdecznie dziękuje i zapraszam na Jej Bloga, którego również chętnie czytam i odwiedzam - KLIK.
A więc dzisiaj zadajmy sobie pytanie:
Co by było gdybym... została baristką?
Zacznijmy może od pytania, czy w ogóle lubię kawę, bo co to ze mnie za barista, co nie znosi smaku kawy. Pamiętam, że jak byłam mała i poszłam do przyjaciółki domu, Jej mama zaproponowała mi kawę. No i ja tak sobie myślę? Jakieś osiem lat na karku i już kofeina, ale moja koleżanka mnie przekonała, że jest to taka kawa, co dzieci pić mogą i z tego, co konkretnie wtedy zrozumiałam nazywała się kawoinka. Chodziło oczywiście o kawę Inka, ale w tamtym czasie i długo po tej akcji myślałam, że próbowałam u niej kawoinki i że to taka odmiana kawy dla dzieci. Po pierwszym łyku okazało się, że ta cała kompozycja słów nie jest dla mnie, bo jest licha i fuj. Nie wypiłam jej.
To zdjęcie już wstawiałam, ale wciąż mnie śmieszy. |
Gdy byłam ciut starsza pojechałam do chrzestnej z Matczyną Jednostką i ta zapytała się, czy chcę kawy, czy herbaty. Odpowiedziałam, że to drugie, ale ona z roztargnienia zrobiła mi kawę, taką wiecie, rozpuszczalną. Głupio mi się zrobiło, nie chciałam robić dramatu, więc usilnie, powoli piłam tę kawę, chociaż była dla mnie okropna i całe spotkania myślałam tylko o tym, jak ją jakoś dopić. Nienawidziłam wszystkiego, co liche. W domu też próbowałam do kawy rodziców dolewać mleka i cukru, jak to robiła moja siostra, ale nic mi nie smakowało.
Przełom miał miejsce, kiedy zaczęłam chodzić do pracy na nocki i już właściwie zasypiałam. Miałam do wyboru, albo darmową kawę z automatu, albo śmierdzące energetyki, których nienawidzę po dziś dzień. Zawsze brałam herbatę, tym razem wzięłam kawę, konkretniej pisało "kawa z mlekiem" i o dziwo... była znośna. Może to nie była jakaś tam ikona smakowa, ale jak na darmówkę i te poprzednie kawoinki, była naprawdę dobra. Ale do dzisiaj nie przepadam za kawą zbożową.
Później piłam kawę w kawiarniach, kocham karmelowe latte ze Starbucksa, albo świąteczne kawy z Costy. Herbatę też wciąż lubię, ale bardziej te wymyślne, liściaste. Osobiście kocham pić cappuccino czekoladowe z Biedronki, które sami zobaczycie, albo orzechowe, ale tej drugiej aktualnie nie posiadałam.
Trochę się rozgadałam, czas się zająć pracą baristy!
Kawa Prima się nie załapała na zdjęcie. |
Do naszej zabawy wzięłam kilka typowych i nietypowych rzeczy. Mam mój ulubiony kubek, który jest w mojej rodzinie od dawna. Dostałam go... nie uwieżycie - na urodziny! Mamy cappuccino czekoladowe (niestety nie mam ekspresu, ale to nam niepotrzebne) i 3 w 1 od Nescafe, którą również lubię (i mam od nich skarpetki), później dodam też czarną kawę Primę, czyli taką dla mnie fujkę.
Mamy też płatki Chocapic, Cookie Crisp i drażetki z Biedry, co smakują jak M&M'sy. A co z tego powstanie, to zobaczycie.
Na początku wsypuje moją ulubioną czekoladową kawę do kubka i normalnie na tym by się skończyło. Dodaję jednak jedną saszetkę Nescafe i odrobinkę tej cholernej Primy. Całość mieszam.
Idę sobie zalać wodę do czajniczka i w tym czasie sprzątam w kuchni po psie, bo zwymiotował. Mogłabym odpuścić ten wątek, ale tak było...
Dolewam wodę i mieszam.
Wsypuje dwa rodzaje płatków i kolorowe kuleczki. Co ciekawe, te ostatnie zaczynają praktycznie tonąć, te, które uratowały się na górze, topią się w swoim kolorze, nadając ciasteczku zielony wygląd, jakby był przeterminowany.
Na koniec wisienka na torcie, a, że wiśni nie miałam jest chips paprykowy, jeden ostatni ostał się w paczce. I Woila! Gotowe!
Trzeba by to jakoś nazwać:
Cappuccino W Cholerę Słodkie Z Płatkami I Chipsem Paprykowym w skrócie... CWCSZPICP
A jak smakowało? Bo chyba nie myślicie, że nie próbowałam...
Było w cholerę słodkie, jak nazwa wskazuje, kolorowe kulki na dnie się skleiły, a płatki smakowały jak zmoczone i już raz jedzone wafle ryżowe.
Jeszcze raz chciałabym podziękować Autorce strony:
My Coffee Time i życzę Jej samych dobrych kawusi! Was zachęcam również do dzielenia się ze mną pomysłami na wpis!
#zostanwdomuchallenge dodatek!
Jak obiecałam dzisiaj ostatnie challenge z naszej zabawy! Zapraszam do oglądania!
1. Lili - czekam, aż zaśpiewasz coś Krawczyka!
Zapraszam na Instagrama w story o nazwie ,,challenge", tam zobaczysz niedawno wstawiony filmik i inne!
Ostrzegam... nie potrafię śpiewać!
2. Radiomuzykantka - uczesz się i umaluj na Agnieszkę Chylińską.
Próbowałam, chociaż łatwo nie jest bo jestem podobna do Agi niczym dąb do słonecznika. Ale może chociaż wyszło śmiesznie, nie obrażając Artystki of course :). A tak naprawdę to chciałam tutaj osiągnąć połączenie stylu mojego prywatnego i Agnieszkowego. Trochę przekombinowałam ale wiem że Chylińska z tego i tak marna by była. Mam fajnie pomalowane oczy a i tak słabo widać...
3. Lena - może by tak zatańczyć do ulubionej piosenki Agata- zatańcz dla ludzi
Te dwa połączyłam w jedną całość. Jest i Zbychu! Pamiętacie Zbyszka? Agato, wybacz za brak balkonu, ale sam się nie wybuduje.
A jak Wam się podobał na Instagramie makijaż Karyny? Jest jako post, gdyby jeszcze ktoś nie widział!
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
Podobne wpisy:
- 25.10.2019r. -> Co by było gdybym... prowadziła bloga kulinarnego?
- 3.04.2020r. -> Zostań w domu - Challenge.
Kochana gdybyś została baristą, to ja chętnie skorzystam z Twoich usług, bo uwielbiam kawę. Świetnie sobie poradziłaś. 😊
OdpowiedzUsuńJa kocham kawę, nie wyobrażam sobie dnia bez co najmniej filiżanki. Lubię różne rodzaje, raczej nie wybrzydzam, mam tylko jedno zastrzeżenie... Nie może być słodka :D. Więc choć ten chips naprawdę kusi to się nie poczęstuję xD.
OdpowiedzUsuńChips akurat nie jest słodki! :)
UsuńZazdroszczę, że masz tyle energii. Ja ostatnio jestem wypompowana z sił. A kawę uwielbiam, ale na baristę raczej się nie nadaję.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że podeszłaś do tematu z iście ułańską fantazją... także tego. Ten chips na końcu był niczym szczypta chilli do porannego espresso lub kostka czekolady do mochaccino. Kwintesencja;] Gratuluję i cóż mogę powiedzieć...fantazji baristy Ci nie brakuje! Brawo Ty!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
O też bardzo lubię bloga Agnieszki ☺
OdpowiedzUsuńInki nigdy nie piłam
Kawę rozpuszczalna lubię ,ale do samej kawy mam ot ,takie sobie podejście -wypijam jedną dziennie (no bywało że dwie ale wtedy mi ciśnienie niebezpiecznie skakało do góry )
Wolę herbatę
Podoba mi się twoje baristyczne podejście 😊
Nagrania Challange też -widzialam dzisiaj na Twoim InstaStory ☺
Pozdrawiam
Lili
O matko.. nie wiem czy wypiłabym takie cudo, ale pomieszanie wszystkich składników (które w sumie oddzielnie lubię) mogłoby być ciekawe.. ale płatki? No tego bym nie wymyśliła :D Zatem chyba możesz zostać baristką! :D
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zemdliło na tej kawie, ale Chylińska w Twojej wersji mnie otrzeźwiła. :D :D :D
OdpowiedzUsuńJa nie zostanę bo nie lubię kawy xD
OdpowiedzUsuńAle zapach już tak :)
UsuńA ja nie pijam kawy, więc i baristą bym nie była...
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że dawno nie piłam Cappucino orzechowego *.* Ja od kawy zdecydowanie bardziej wolę herbatę, aczkolwiek po filiżankę kawy nieraz sięgam, ale wyłącznie z mlekiem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, jak mi kiedyś stata cioteczka zrobiła kawę, to łyżeczkę dało się w niej na sztorc ppstawić. Taka kawa typu „jak mnie nie zabije, to dwa dni bez snu pociągnę”. I to była pierwsza i ostatnia kawa na lata :D
OdpowiedzUsuńA potem były saszetki nescafe 3w1. I tak stopniowo, powoli do mleka z kawą, kawy z mlekiem... litry kawy z mlekiem :D
Pozdrawiam znad kubka kawy, do której właśnie zapragnęłm drażetek. Koniecznie tych z orzeszkiem w środku ;D
Super historia, kocham kawę ❤
OdpowiedzUsuńKocham kawę pod każdą postacią :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kawę, to nie przepadam za tym napojem i nie piję go. Za to nie wyobrażam sobie dnia bez herbaty. :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Ja kocham kawę, ale tylko delikatną :D Lubię zrobić ją sobie pół na pół z wodą i mlekiem, dodać bitej śmietany i posypać delikatnie cynamonem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Kawa z rana to obowiązek, ale tylko z mlekiem :)
OdpowiedzUsuńNieźle 😊😊 Ja piję tylko herbatkę☺
OdpowiedzUsuńo nieee jak to?:D
Usuńja kawę wypiję każdą:D także serwuj śmiało :D:D:D
OdpowiedzUsuńHaha, rozwaliłaś system;)
OdpowiedzUsuńJa kawę kocham, najbardziej espresso. Z mlekiem czy cukrem mi jakoś nie podchodzi:)
Chcielibyście post o zagranicznych słodyczach?
OdpowiedzUsuńU mnie kawa musi być czarna, bez cukru i bez mleka :)
OdpowiedzUsuńJa jestem kawoholikiem. Kawinka i kawa rozpuszczalna to dla mnie nie są kawy, dlatego Ci nie smakowały 😉 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo z płatkami, groszkami i chipsami to jeszcze nie piłam :D Ale kawę uwielbiam, z mlekiem najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKocham pić kawę, chętnie skorzystam też w Twoich oryginalnych pomysłów na podanie kawy:)
OdpowiedzUsuńLubię kawę ale tylko latte :D Innej nie przełknę :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że aż takim złym baristą byś nie była :D Nie jest tak źle ;D
Jest tragicznie :D
UsuńCałkiem nieźle Ci idzie. :)
OdpowiedzUsuńNiezły z Ciebie barista, ten chips na koniec wygrywa. Takiej kawy to ja nie piłam i niestety pewnie nie wypiję. :D
OdpowiedzUsuńJa tez w dzieciństwie piłam Inkę. Ja uwielbiam kawę najpierw piłam rozpuszczalna z mlekiem krowim i łyżeczka cukru. Teraz od kiedy wiem ze mleko krowie ma na mnie zły wpływ oraz chciałam pic zdrowsza kawę . Zamieniłam tamta na parzona z mlekiem roślinnym bez cukru . Ciekawe mikstura Ci wyszła .
OdpowiedzUsuńGdybyś została baristą, napiłabym się Twojej kawy :D
OdpowiedzUsuńJa też bym się chetnie napiła Twojej kawy hehe
OdpowiedzUsuńCharakteryzacja bardzo ładna i delikatna
Mogłabyś ustawić funkcje obserwatorów na swoim blogu? Chciałabym go zaobserwować )
Obserwuję i życzę miłego wieczoru!
zpolskidopolski.blogspot.com
Ahaha! Kiedyś nienawidziłam inki. Dzisiaj uwielbiam :D Jeszcze jak dodadkowo doleję sobie domowej roboty syrop "pumpkin spice" :D Zasadniczo prawidziwej kawy nie piję z syropami, ale inka żądzi się innymi prawami :D
OdpowiedzUsuńOł szit... Chyba bym się nie odważyła tego próbować, haha! :D