Dzisiaj wpis o czymś kompletnie innym, ale już na początku lutego miałam go zapisane, aby sie na wiosnę pojawił. Powinien być w sumie na Wielkanoc, ale ta była niedawno, więc dzisiaj odpowiemy sobie na tytułowe pytanie. Co by było, gdybym była ogrodnikiem?
Jak wiecie, zawsze wybieram do tej kategorii rzeczy na których się znam najlepiej, dzisiaj wybrałam ogrodnictwo i zasieję roślinkę. Nie byle jaką roślinkę bo jej nazwa przypomina jakieś zaklęcie z Harrego Pottera
Lepidium sativum
czyli po polskiemu
rzeżuchę
Zasiałam na początku kwietnia, w razie gdyby wyjedli całą żywność z Biedronki (bo Lidl jest za daleko) co bym miała co jeść. Jadłabym kiełki a po miesiącu wyglądałabym jak Joanna Krupa.
Jak widzicie po opisie i w ogóle, jest to bardzo trudna w uprawie roślina i zasadniczo nie wiem, czy nie dałam sobie za dużego wyzwania, ale skoro w łazience szkolnej kiedyś wyrosły grzyby, to może i mnie wyrośnie owa roślinka.
W tle mój obraz. Sprzedam za stówę. |
Do przygotowania owej roślinki potrzebowałam rzeczy, które są na prawej fotografi. Jest wata, która termin ważności ma już dawno za sobą i nie mam pojęcia po co nam ona. Woda do podlewania, w ekskluzywnej karafce, aby pokazać, ze u mnie na bogato. Pudełko po M&M-sach z kina (uczcijmy sekundą ciszy, że już dawno nie byłam w kinie i fakt jakie drogie to cholerstwo - dlatego zostawiłam pudełko) i oczywiście najważniejsze, czyli nasiona Lepidium coś tam, zebrane ze szlaku zachodniej Bawarii, w czasie pełni księżyca, a tak serio poszłam do Biedry. Chyba, że w Bawarii mają Biedronki.
Do pojemnika, albo jak macie hajsu więcej to do doniczki wkładamy watę. Wygląda jak wata cukrowa, ale nie polecam jedzenia bo jakoś w smaku nie to. Nie żebym próbowała.
Podlewamy wodą ową watę i ona tak fajnie opada.
Wysypujemy ziarenka i lekko podlewamy.
Później można wygodnie sobie usiąść i czekać aż urośnie, umierając z głodu.
Po 24 godzinach moje ziarenka wyglądają tak. Doczepiłam do pojemniczka kurczaka Stefana, który był moją jedyną ozdobą świąteczną przez jakiś czas i mierzy jakiś centymetr.
Zadaniem takiego Stefana jest zerkanie do Rzeżuszki, aby było jej fajnie.
A jak nie macie Stefana możecie zawołać partnera, męża, ciotke, wujka, brata wujka który wciąż jest Waszym wujkiem, albo samemu siedziec na wygodnym krześle i obserwować. Ważne, aby doniczka była na parapecie wyposażonym w okno.
Tak już wygląda drugiego dnia. Kurczak się fochnął i wypiął dupę na roślinkę.
Podobnie jak w Simsach trzeba jej zaśpiewać, aby ładnie urosła. Najlepiej Marylkę.
Stefan twardym okiem sprawdza co tam u roślinki. Wszystko okej, chociaż kurczak wyglądał jakby przepracował 12 w robocie bez dostępu do kawy i internetu.
3maj się Stefan.
Robiłam zdjęcia codziennie, ale chciałabym pokazać Wam dalszy rozwój naszej roślinki. Jest chyba niedziela wielkanocna a ona wygląda tak. Kurczak Stefan czuje się jakby był w filmie "W wysokiej trawie" (swoją drogą totalny gniot, nie polecam) i w ogóle go nie widać. Chyba, że poszedł na melanż.
Kilka dni później Lepidus zaczyna opadać. Powinnam ją zjeść, ale smakuje jak trawa, więc podziękuje i zjem chipsy.
Kurczak Stefan jara zioło za pędami.
Nasza roślinka wygląda jakby przeszło tornado, ale zobaczymy co zadzieje się dalej.
Niestety nie mam kosiarki, aby przyciąć.
A to ostatni dzień jej żywotności w moim domu.
Tak wyglądają korzenie czy coś od dołu. |
Także roślinka idzie do śmietnika, a ja mam nadzieję, że Was zmotywowałam do ogrodnictwa!
Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał. Zdjęcia dzień po dniu naszej roślinki możecie zobaczyć na Instagramie - historiesmieszka. Pojawią się niebawem.
A czy Wy sialiście rzeżuchę? Podobał Wam się dzisiejszy występ kurczaka Stefana? A może ktoś pamięta kukiełkę Zbycha? Ma się dobrze :D
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
Podobne wpisy:
- 25.10.2019r. -> Co by było gdybym... prowadziła bloga kulinarnego?
- 15.11.2019r. -> Co by było gdybym... została profesjonalnym fotografem?
Ja nie mam ręki do roślin. Nawet kaktusy u mnie usychają. Także za ogrodnictwo się nie zabieram.
OdpowiedzUsuńJak zwykle przy Twoich wpisach prawie sie popłakałam ze smiechu. :)))
OdpowiedzUsuńMój kurczak wielkanocny nazywa sie Nabuchonodozor. Nie pytaj. ;p
A rzeżucha jest fajna. Siałam co roku. A w tym roku nie posiałam, bo nie było nasion, tylko epidemia. ;p
Ale ja zjadam! Z jajkiem - pycha! :)
Uwielbiam kwiaty, rośliny .. po prostu kocham przebywać w ich towarzystwie czy cykać im fotki, ale nie mam do nich TOTALNIE ręki.. dziękuje za to, że mój mąż ma i dzięki temu 'coś' tam w domu mamy :D Występ Stefana- pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńJa również chciałam na Wielkanoc rzeżuchaę i wyrosła mi bardzo ładna. 😊
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię rzeżuchy :P
OdpowiedzUsuńSiałam w tym roku rzeżuchę, żeby dzieci miały atrakcję. Były zajęcia ogrodnicze.
OdpowiedzUsuńUrosła, postała, dzieci coś tam zjadły. Mały Miki jak się dorwał to wołał tylko trawa, trawa :D
A potem już rzeżucha zaczęła tracić wygląd i wylądowała w koszu. Taka była jej historia :D
A pamiętam takie zadanie na studiach, na metodyce nauczania edukacji przyrodniczej, musieliśmy wybrać roślinkę i wyhodować ją od ziarenka, przez pół roku, czyli semestr. Magister prowadząca od razu powiedziała, że nie może to być ani fasola, ani szczypiorek, ani rzeżucha. :D ale przecież od czegoś trzeba zacząć.
OdpowiedzUsuńTeż siałam kilka razy rzeżuchę - z pomocą mamy ,bo inaczej pewnie nic by z tego nie wyszło 😁
OdpowiedzUsuńAle to było ponad 20 lat ,od tego czasu zaniechałam wszelkiej maści prac ogrodniczych - wiecznie zapominam o podlewaniu...
Szkoda roślinek w moim przypadku
A występ kurczaka Stefana - ekstra!Owacje na stojąco 👏☺
A propos kina (ok poczułam ukłucie w sercu ) - zazwyczaj kupuje cole tylko i wyłącznie i za pierwszym razem to bylam zaskoczona pozytywnie jej ceną ☺
Pozdrawiam
Lili
Uwielbiam rośliny i Rzeżuchę zawsze najłatwiej było posadzić więc też miałam :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniały mi się te czasy, kiedy w podstawówce sadziło się rzeżuchę i fasolę :)
OdpowiedzUsuńRzeżucha jest smaczna. Serio! może nie tyle solo, ale jako dodatek do sałatek, dipów czy sosów. Bardzo ją lubię, tak samo jak inne kiełki. Apropo...chodowałaś kiedyś kiełki?!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nic nie sadziłam. To początek mojej przygody ogrodniczej dopiero.
UsuńTakie to poste, że chętnie olałabym wszystkie kwiatki w mieszkaniu, którymi nie potrafię się zajmować i posiała wszędzie rzeżuchę. Tylko u mnie by długo nie postała, ja tam trawę lubię. Serio kiedyś żarłam koniczynę o.o. A rzeżucha akurat spoko w smaku, mogłaś dodać do kanapki, sałatki ;p. Ewentualnie wysłać mi kurierem xD
OdpowiedzUsuńJa mam na oknie rzeżuchę prawie cały rok, bo uwielbiam jej smak. Zawsze kupuję więcej nasion wiosną, bo zimą o nie trudno.
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci urosła :D Ja kiedyś co roku na święta sadziłam rzeżuchę ale w tym roku niestety nie :( W smaku nawet jest dobra :D
OdpowiedzUsuńA mi jakoś nie smakuje...
UsuńJa nie sadzę rzeżuchy i coś mnie do ogrodnictwa na razie nie ciągnie. Fajnie się jednak czytało o Twojej przygodzie. :)
OdpowiedzUsuńmnie jakoś kwiaty lubią! nawet te w wazonie długo stoją. Czary? Za to kurcze, kaktusy mi marnieją! To jedyne roślinki co nie do końca rozgryzłam!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Hello, I loved this post, beautiful.
OdpowiedzUsuńJa się dopiero uczę zajmować roślinkami i mam nadzieję, że jakoś dam sobie radę. Rzeżuchę również chciałam posadzić, ale jakoś byłam za bardzo leniwa. Jednak chciałabym spróbować jak ona smakuje.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego dnia i pozdrawiam! :)
Bardzo lubię Twój blog :)
OdpowiedzUsuńSama lubię podziwiać naturę, ale ręki do roślin nie mam ;)
OdpowiedzUsuńJa również siałam na Wielkanoc rzeżuchę i wyrosła mi piękna. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!;*
xxveronica.blogspot.com
Uwielbiam rzeżuchę☺
OdpowiedzUsuńmi rzeżucha śmierdzi:D bleeee
OdpowiedzUsuńMasz rękę do rzeżuchy :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze rzeżuchy nie jadłam:) Co do roślinek, to u mnie rosną takie, co nie wymagają za dużo podlewania, jak sobie przypomnimy o nich, to od razu cała szklanka wody do każdego kwiatka i tydzień spokoju;)
OdpowiedzUsuńU mnie nawet kaktus umiera :D
OdpowiedzUsuń"Sokor w łazience szkolnej kiedyś wyrosły grzyby..." haha genialne! Muszę to zacząć sobie powtarzać, pracując przy kwiatach.
OdpowiedzUsuńlubie rzezuche pieknie wyglada jakrosnie
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam się z kwiatami i mam ich w swoim mieszkaniu coraz więcej ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam rzeżuchę :) Posiałam sobie na Wielkanoc, teraz znowu :) Lubię sobie robić z nią kanapki :)
OdpowiedzUsuńCo do roślin to najlepszą rękę do nich ma moja mama :)
nigdy nie siałam i jakoś nie mam podejścia do roślin, bo zawsze wszystko zdycha xD
OdpowiedzUsuńFajnie, że wyrosła Ci ta rzeżucha, bo u mnie to nie wiem czy by poszło. Ja nie mam ręki do kwiatów, ale bardzo się staram. ;)
OdpowiedzUsuńAktualnie posiadam 3 roślinki i póki co dobrze się mają. Staram się jak mogę, żeby szybko nie odeszły :)
Ale piękna Ci wyrosła! Ja też kupiłam kilka opakowań jeszcze przed nadejściem epidemii do naszego kraju ;) Zasiałam na Wielkanoc i podjadaliśmy całą rodziną. Polecam w wersji na kanapkę, albo do sałatki, jeżeli nie lubisz jej jeśc w wersji solo ;)
OdpowiedzUsuńja kocham ogród!
OdpowiedzUsuńRzeżuchę siejemy i lubimy :-)
OdpowiedzUsuń