Jak byłam mała to strasznie jarałam się lalkami Barbie. Wtedy były bardzo na czasie, miałam domek w skrzyneczce i dużo różnych dodatków do nich (nawet laptopa zabawkowego). Bardzo lubiłam sobie wymyślać jakieś historie pomiędzy tymi lalecznymi postaciami. ,,Dlaczego ja" przy tamtejszych moich to biednie wypada. Ich reżyser mógłby się wiele ode mnie nauczyć. Potem ta zabawa przerodziła się właśnie w grę w The Sims.
Zdjęcie ze strony kulturalnemedia.pl |
Pierwsza część jaką miałam w łapkach była to jakaś zgrana nielegalnie płyta od cholera wie kogo. Policja wciąż mnie szuka. Sama pożyczyłam i nie oddałam i później komuś pożyczyłam i też mi nie oddał. Będe siedziała jak nic. W ogóle Simsy miały być pierwotnie tylko do układania mebli i budowania, dopiero po jakimś czasie ktoś ogarnął "Ej dajcie tam ludzi, to będzie beka i patologia" i dali.
Pamiętam w pierwszej części te cudowne meble historyczne, które stały się wprost ikoną tych rozgrywek. Cholerne kwiaty ciągle więdły, a dziecko, konkretniej kołyskę robiło się od parogodzinnych pocałunków. Mamo to tak się robi dzieci?
Drugą część dostałam od Ojca, który mi przywiózł z Niemiec, więc wszystko było w języku dosyć tragicznym dla mnie. Pamiętam, że ta gra się wiecznie zawieszała na moim komputerku i za wiele nie pamiętam z niej, bo długo nie grałam. Jedynie fakt zakupu skarpet w okolicznym sklepie. Okey...
Natomiast trójka niesie u mnie już dużo więcej historii. Dodanie do postaci możliwości zmiany charakteru, a także kolorów, czy materiału dosłownie wszystkiego. Od ścian, do fotela puściły wodze mojej wyobraźni. Dżizys, ile to ja godzin nawalałam w tą grę. Od stworzenia życia klasycznej rodziny, do jakiejś dziwnej patologi. Czasami po stworzeniu idealnego domu gra mi się nudziła, innym razem grałam miesiącami tą samą rodziną i miałam ogrom pokoleń dalej
- Gościu mieszkał z żoną i zamykał ją w piwnicy, dając czasami do jedzenia jakieś jabłko, czy coś, aby jako tako żyła. Konkretnie później już tam nie wchodził bo bardzo śmierdziało i mdlał.
- Kiedyś stworzyłam Sima podobnego do Agnieszki Chylińskiej, ale zamiast rozwijania się wokalnie, wolał gotować...
- Po przyjeździe z kolonii, kiedy włączyłam grę okazało się, że moja siostra grając hajtnęła swojego sima z moim.
- Jeden z moich Simów miał dziecko z każdą możliwą kobietą z miasta. I alimentów nie płacił. Kiedy wchodził w odwiedziny dzieci leżały na podłodze, bo nie miały łóżeczek.
- Ap ropo (<-myślałam, że to słowo piszę się razem, ale słownik mi rozdziela) dzieci to kiedyś przez parę godzin szukałam swojego dziecka, bo mój Sim zostawił je w parku i pojechał do domu (zapomniałam o opcji kliknięcia w ikonkę).
- Kiedyś zrobiłam biedną rodzinę z wieloma dziećmi. Dałam im wolną wolę i obserwowałam co się dzieje. Po kilku Simowych godzinach okazało się, że jedna babka myła się w zlewie, a inny szperał w śmietniku.
- Po próbie stworzenia biednej rodziny jeden z Simów znalazł drogocenny kamień i nagle stał się bogaty.
- Kiedy Sim się palił żywcem, jego żona oglądała sobie telewizje kilka metrów obok niezainteresowana sytuacją.
Mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać, ale na tym zakończę. Jednak najbardziej chyba pamiętam, jak próbowałam stworzyć im wesele i zrobiłam przecudny ołtarz na dworze, stoliki, jedzenie, zaprosiłam gości, była muzyka, ale wszystko klapło. Dlaczego..?
Simka, która miała brać ślub ciągle była zmęczona, przez co w czasie kiedy miała powiedzieć sakramentalne "tak" znalazłam ją śpiącą w łóżku. Kiedy udało mi się już ją ubrać ponownie w suknie i doprowadzić do ołtarza okazało się, że Pana Młodego gdzieś wcięło. Przez ten czas kiedy ona spała on sobie poszedł poćwiczyć na bieżni. Goście się sami obsługują, bawią, tańczą i jedzą, a ten tam sobie biega. Musiałam go umyć, bo śmierdział i znowu garnitur, a Pani Młoda znowu poszła w kimono. Kiedy ostatecznie udało mi się ich jakoś usiedzieć było ciemno, a goście już powoli sobie wychodzili twierdząc, że była to bardzo dobra impreza. Chyba w jedzeniu był mefedron. Po tym, jak powiedzieli sobie sakramentalne "tak" zamiast nocy poślubnej on postanowił w nocy pielić chwasty, a ona, już lekko wyspana grała na PlayStation w sukni ślubnej. Ale w sumie uważam, że do siebie pasowali. Takie rzeczy tylko na moim blogu...tego nie zobaczycie w ,,Trudnych Sprawach".
A no i jeszcze usuwanie drabinki w basenie. Klasyk.
Do trójki miałam wiele dodatków i tak chciałam się z Wami podzielić tą historią, bo znalazłam płytę, chciałam zainstalować i zagrać, ale już niestety nie działa. A szkoda. Pamiętam, jak dostałam ją na święta i Matczyna Jednostka zamiast ją schować gdzieś to położyła po prostu u góry na szafę, gdzie było ją widać z kilometra.
Czwórki bym już nie kupiła, ale mam ogromny sentyment do tej gry, ponieważ nie jestem jakimś graczem, a ta mnie po prostu wciągnęła i sądzę, że warto jej poświęcić jeden wpis!
A czy Wy graliście w Simsy? Macie może jakieś wspomnienia z tą gra?
ZAPRASZAM NA INSTAGRAMA TAM O WIELE WIĘCEJ ŚMIESZKÓW -> historiesmieszka
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
PS: Na instagramie mówiłam Wam o pewnym konkursie związanym ze skarpetorami. Otóż bez zbędnych komentarzy wszystkiego dowiecie się tutaj -> KLIK
W razie pytań piszcie w komentarzach!
PODOBNE WPISY:
- 24.05.2019r. -> ,,Kiedyś to było..." - czyli historia o różowej Agnes.
- 16.08.2019r. -> Tablica wspomnień, czyli o pamiątkach słów kilka (opening).
Czołgiem! Dzisiaj wpis o pewnej grze komputerowej do której mam mega sentyment. A może Wy macie takie gry?
OdpowiedzUsuńWasze WSZYSTKIE blogi z poprzedniego posta odwiedzę jutro, ponieważ dzisiaj idę do pracy na noc i troszkę słabo z czasem! Także zapraszam do wspólnych przemyśleń!
Ja nie grałam w tę grę, ale moja siostra ją uwielbia.
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia. :)
OdpowiedzUsuńoj, uwielbiam w to grać :) !!! Miałam kod, który od razu powiększał majątek, więc oszukiwałam i od razu grałam z bogactwem w sejfie;0
OdpowiedzUsuńwiesz że ja nigdy chyba nie grałam w Simsy?;p nigdy mnie nie korciło hahah
OdpowiedzUsuńNie szalalam... grałam w zwykle ale szybko mi się nudziła.. wolałam Heroesa III ale i tak lepsze były książki, gry podrówrkowe.... wolałam powietrze niż komputer ;)
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne, ale nigdy nie grałam w Simsy :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba w końcu sprobowac! :)
UsuńJa oczywiście grałam w SIMSY i jakbym miała tę grę to z pewnością bym jeszcze w nią sobie zagrała ;)
OdpowiedzUsuńO matko Simsy- jak ja tą grę kocham (mam wersję na komórkę 😁)
OdpowiedzUsuńNiezłe te Twoje historie Simowe- takie "dlaczego ja ","trudne sprawy",a nawet trochę "w11"😉
Ja z kolei tworzylam coś na kształt "klanu czy telenoweli brazylijskiej tudzież "mody na sukces ";małżeństwo miało syna/córkę, wprowadzała się druga rodzina z dzieckiem, dzieci dorastały ,wiązały się, miały potomstwo ,które albo się wyprowadzało,albo wstępowali w związek małżeński z innymi Simami, rozbijali małżeństwa, ich dzieci się mściły za rodziców...
No nieźle było 😁
Pozdrawiam
Lili
Odcinek 24285 : Okazuje się że córka Adama tak naprawdę jest jego matką 🤣
UsuńKiedyś uwielbiałam wszelkie podobne gry.
OdpowiedzUsuńSuper post, bardzo mi się podoba i kochaaam Simsy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie
https://veronicalucy.blogspot.com/2019/09/erasmus-in-france-5-rzeczy-ktore.html?m=1
Grało się :)
OdpowiedzUsuńZnajomi grali, ale jakoś mnie nie zainteresowała ta gra :)
OdpowiedzUsuńFajnie tak powspominać :) Ale ja nigdy nie grała w Simsy :D Za to jak Ty kochałam lalki Barbie :) Uwielbiałam się nimi bawić :)
OdpowiedzUsuńPamiętam i ja te czasy, kiedy The Sims było cieplutką nowością ;) Grało się w nie godzinami, a dzięki miłym kolegom, którzy znali tajne kody, można było tworzyć swoim Simom życie jak w Madrycie :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie w dwójkę, którą Ty prawie, ze ominęłaś grałam najczęściej i nawet ostatnio z jakiegoś czystego sentymentu sobie ją zainstalowałam. Bawiłam się tworząc postacie z mojej książki. Oczywiście simy stworzyły sobie własną historię xD. Ale chyba nic nie przebije Twoich trudnych spraw. Wesele super :D O patencie z żywopłotem i bieganiu do pracy słyszałaś?
OdpowiedzUsuńA właśnie nie słyszałam...
UsuńSpędziłam wieeeeele godzin na graniu w Simsy, zdecydowanie gra mojej młodości :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam simsy, kiedys pożyczyłam płytę z Sims 2 od koleżanki i pamiętam, że grałam w nią godzinami.
OdpowiedzUsuńJa swoim laptopie mam sims 4 ale nie pamiętam kiedy ostatnio w nie grałam.
Ja tez często usuwałam drabinkę z basenu ;)
Ja chyba jesstem jedna z nielicznych osob, które nigdy nie graly w simsy ;p chyba troche stracilam
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia :) Raz czy dwa razy miałam okazję zagrać w simsy, miałam je też zainstalowane na telefonie ale poza tym nie wiele łączy mnie z ta grą. Miałam sporo różnych gier jak sammy surikate czy kangurek kao :) Simsów niestety nie udało mi się złapać, szkoda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Haha, grałam. I nawet powiem że zrobiłam ciekawy ogród...składający się z kilku nagrobków. Tak, nie pytaj. ;))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ja się bałam duchów :D Więc zostawiałam zwłoki tradycyjnie na cmentarzu.
UsuńTaaak grałam w Simsy :D Ile czasu na to poszło :D
OdpowiedzUsuńHahaha
OdpowiedzUsuńMój syn dostał jako dodatek gry Simsy
Próbowałam ojca Simsów nauczyć prowadzić auto, a ten rozbijał się na drzewach, śmietnikach, totalna demolka
Haha
Czyli coś w stylu jak ja prowadzę :D
UsuńKurde, the sims 1 to klasyka, pamiętam, jak nie miałam swoich, więc chodziłam do sąsiadki na kilka godzin praktycznie codziennie, żeby z nią pograć haha, kiedyś to naprawdę było!!
OdpowiedzUsuńBLOG
YOUTUBE
Będę miała na noe oko, jak będę.na zakupach.
OdpowiedzUsuń