Czołgiem. Dzisiaj kolejna recenzja, tym razem książki. Powiem Wam, że jest ona naprawdę świetna i dałam sobie duże wyzwanie, aby tak pouczającą i fajną książkę opisać w śmieszkawej odsłonie, jakim jest mój blog, ale mam nadzieję, że podołam temu.
Przed Państwem ,,Cudowny Chłopak i ja" - 3 cudowne historie... o Auguście pisałam już w ramach wpisu o najlepszym filmie, jaki kiedykolwiek dotąd widziałam i cały czas się tego trzymam. Autor jednak na samym początku był pisarzem, bo wyklekotał pierwszą część w formie książkowej, a dopiero później trafiło to do kina. Co ciekawe w Polsce było inaczej, najpierw film, a później książka. W zasadzie chciałam ją przeczytać, ale myślałam sobie, że czytanie czegoś, co już widziałam będzie jak oglądanie powtórek ,,Kuchennych Rewolucji" na telefonie z pełną krasą irytujących reklam w tle o lekach na biegunce. Doczekałam się jednak drugiej części, ponieważ byłam bardzo ciekawa, co u mojego bohatera dalej słychać.
Chciałabym od siebie tylko dodać, że pierwsza część ,,Cudownego Chłopaka" opowiada o Auggim, młodym chłopaku, który musi przezwyciężyć strach i iść w końcu do szkoły, a nie jest to łatwe, ponieważ jego wygląd znaczenie odbiega od wyglądu typowego chłopca. Więcej przeczytacie TUTAJ.
I teraz bum. Książka kupiona (kupiłam ją za kartę podarunkową z Empiku, co ją dostałam na urodziny, także nie wydałam znowu na jedzenie), a na początku dowiadujemy się, że to wcale nie są dalsze losy Augusta. No kurcze, to o czym będzie? Miś Puchatek? Egzorcyzmy Emily Rose, czy historia, albo bardziej trzy historie o tym, jak kiedyś neandertalczycy robili jajecznice? Nie do końca. Chociaż pewnie wiedzieliście, że o tym nie jest, to książka opowiada o trzech różnych przygodach najbliższych osób z otoczenia głównego bohatera o którym o dziwo jest mało w książce. Poznajemy losy i przemyślenia Christophera - najlepszego przyjaciela chłopca, Charlotte - najbardziej popularnej dziewczyny w klasie, a także Juliana, czyli chłopca, który okazał się być najbardziej złośliwy wobec Auggiego. Taka menda Paździoch trochę.
Każda z tych historii pokazuje, jaki każdy z nich jest naprawdę, co się kryje za popularnością Charlotte, a nawet za podłością Juliana - ta właśnie historia wydaje się dla mnie najciekawsza, chociaż o dziwo jest na samym początku.
Okazuje się, że każda z tych trzech osób ma jakieś swoje własne problemy i swoją własną historie. Pierwsza część książki pokazuje wszystko, co dotyczyła chłopca i jego problemów, teraz dowiadujemy się, jak na niego reagowało jego najbliższe otoczenie, a także z czym oni sami się zmagają. Dowiadujemy się, że czasami ludzka nienawiść do drugiej osoby jest spowodowana czymś innym, niż sama niechęć do innego człowieka. Boże jak ja to mądrze napisałam. Prosimy o brawaaa!
Nie chcąc spojlerować napiszę tylko na przykładzie Juliana, który w pierwszej części okazał się być złośliwy i pozostał w pamięci wszystkich jako osoba wredna i samolubna. On we własnej historii pokazuje dlaczego tak zachowywał się, a nie inaczej i nie wszystko jest jego winą. Owszem, nie można mu do końca wybaczyć podłego nabijania się z chorego chłopca, ale czytając jego historię, dowiadujemy się, że Julian łatwego życia wcale nie miał i trochę, a nawet bardzo odbiło się na jego zachowaniu.
Historia piątoklasistów toczy się w różnym czasie. Czasami trafiamy do początku historii, a w innej opowieści, jest już po roku szkolnym. Troszkę uczucie, jak się upije. Nie wiem gdzie jestem, ani co robię, ani właściwie dlaczego mam na sobie sweter ze świętym Mikołajem we wrześniu
Dowiadujemy się, czym są diagramy Venna. O nich więcej pitolić nie będę. Wezmę łyk kawy (jestem po nocce wybaczcie) i po prostu wkleję Wam to zdjęcie, a Wy ogarniajcie, niczym matmę.
Książka gruba, jest fajną podkładką pod myszkę, i ma sympatyczną grafikę. Jednak naprawdę można się z niej dowiedzieć wiele. Ile razy zastanawialiśmy się, dlaczego ktoś od tak jest dla nas wredny? Może on sam odreagowuje na nas problemy? Albo może zazdrościliśmy komuś popularnemu, a nie do końca wiemy, że jego życie to koszmar, a my w tym czasie płaczemy nad kanapką, która upadła serem do dołu?
Historia zmyślona, jednak ma w sobie zdziebko prawdy. Raczej nie doczeka się ekranizacji, jednak gdyby takowa była, to sobie zaklepuje miejsce w pierwszym rzędzie (żartuje, pierwsze są do dupy, zawsze mnie boli szyja).
Zetknęliście się już z historią Auggiego? W księgarniach jest jeszcze dostępna książka z cytatami, chociaż nie wiem kto takie rzeczy kupuje. Ogółem polecam i dodam, że fajnie wyglądacie w miejskim autobusie z książką w ręku. Tak... mądrze.
A dzisiaj chciałabym pozdrowić w szczególności osoby, które czytają mojego bloga i w wakacje wybrały się do mojego miasta - Gdańska. Strasznie dużo Was w tym roku tam jest :D. I nikt mnie jeszcze nie zaprosił na kawę?
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
Czołgiem! Dzisiaj o książce! A Wy jaką książkę ostatnio przeczytaliście? A może aktualnie czytacie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie :p
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK”
Czytałam i nawet mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńO świetnie! :)
UsuńKsiążka wydaje się czymś napisanym trochę na fali, bo się sprzedało to trzeba coś wymyślić, żeby była kolejna część. Często w takich przypadkach wypada kicz, który i tak się sprzeda, więc ulżyło mi słysząc, że jednak jest to coś dobrego.
OdpowiedzUsuńJak będę w Gdańsku na pewno zaproszę Cię na kawę. Niestety w tym roku raczej się nie zapowiada.
Dawno nie czytałam książki tego rodzaju. Ja w tej chwili czytam klasykę czyli "Początek " Dana Browna ;-)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam jeszcze, fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być fajna, więc cieszę się,
OdpowiedzUsuńże napisałaś o niej recenzję :D Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
O książce wcześniej nie złyzsałam, zatem dziękuję za jej przyblizenie. Obecnie czytam kryminał Witajcie w Puppet show
OdpowiedzUsuńŚwietny Tytuł!
UsuńSzłam w zaparte, że nie przeczytam kontynuacji tej książki, ale po Twojej recenzji widzę, że warto, ponieważ jestem mega ciekawe m.in Juliana.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jak oglądałam film, a potem przeczytałam książkę i nie było to jak "oglądanie powtórek ,,Kuchennych Rewolucji" na telefonie z pełną krasą irytujących reklam w tle o lekach na biegunce" hah :D Ale to już zależy od Ciebie czy chcesz zobaczyć jaka jest książka.
weruczyta