Czołgiem Jesieniary! Dzisiaj zapraszam na prześmiewczy wpis o klimacie dawnych seriali. Najpierw jednak przypominam, że trwa konkurs KLIKNIJ TÓ, a do wygrania jest moja książka i coś słodkiego. Zasady są mega proste. Jak cep. Czy coś.
Stare polskie seriale.
Miałam
w planach wpis o czymś innym, w sensie o kinie, ale już o tym pisałam
TU, więc sobie podaruje, bo na chwilę obecną niewiele więcej mam do
powiedzenia. Dzisiaj piszę post, który miał się pojawić za dwa tygodnie,
więc będę musiała coś na szybko wymyślić.
Znacie
to uczucie? Środek tygodnia, wstajecie o 4, czy piątej do pracy.
Włączacie klasyczny kanał, aby coś tam Wam burczało do tej kawy, a
tam... same starocie, które puszczają, bo o tej godzinie i tak nikt nic
nie ogląda. Z jednej strony wchodzi Wam klimat wspominek, a z drugiej
macie takie ,,egh" - ale te seriale kiedyś były denne. Trzeba też pamiętać, że się rozwijamy, chociaż w przypadku takich dzieł jak ,,Pierwsza Miłość",
mam wrażenie, że ludzkość idzie ku upadkowi, bo tam już nie wiadomo,
kto z kim, dlaczego... kto umarł, a kto ożył, a później i tak się
okazuje, że ma dziecko z kuzynem.
Powiem Wam w tajemnicy, że jak ktoś mnie wybitnie wkurzy to w ramach nauczki, czytam mu schemat ślubów z ,,Mody na Sukces", który znajduje się w ogromnej tabeli na Wikipedii. Polecam.
Co
mnie najbardziej drażni w takich starych serialach? Po pierwsze to
fakt, że akcja dzieje się często w niewielkim miejscu, albo dosłownie 2-3 pomieszczeniach. Pamiętacie może ,,Miodowe
Lata"? Tam większość akcji toczyła się wokół okrągłego stołu w kuchni. W
sumie podziwiam scenarzystów, że potrafili do tego wymyślać odcinki.
Człowiek miał wrażenie, że jest w teatrze, ale tak chyba nie do końca.
Jednak trzeba przypomnieć, że to ganianie wokół stołu i notoryczne
wyjadanie kiełbasy przez Tadzika czemuś służyło, ponieważ, gdy tylko
serial został rozbudowany, a bohaterowie przenieśli się w inne miejsce,
automatycznie znikł z anteny, a większość aktorów przeniosła się do ,,Rancza".
Podobnie było z wieloma serialami, gdzie zmieniło się miejsce akcji, albo aktorzy i już oglądalność spadała na łeb, na szyję. Na przykład w ,,Daleko od noszy", kiedy przenieśli się na boisko. Już nie ten sam klimat.
Przybija mnie w tego typu serialach jeszcze fabuła. Dlaczego? Mam wrażenie, że te wszystkie gagi są robione na jedną łapę i pojawiają się w każdym scenariuszu. Gdy odcinki nie są zależne od siebie, pojawia się jeden problem i całe czterdzieści minut go wałkujemy, czasami aż przesadnie. Pamiętajmy, że seriale albo są bardzo od siebie zależne np. ,,Na Wspólnej" - gdzie w poprzednim odcinku powstaje jakiś problem, i akcja jest kontynuowana, albo taki ,,Świat Według Kiepskich" - gdzie owszem, są kontynuowane jakieś sytuacje np. powrót Waldka do rodzinnych stron, ale o tym, że Paździoch dnia wczorajszego lewitował na korytarzu, a Ferdek pokłócił się z Boczkiem, już zapomnieli. Swoją drogą ten serial jest tak brutalnie zmasakrowany brakiem jakiejkolwiek spójności (jak ja to mądrze napisałam), że aż boli w oczy, chociaż muszę przyznać, że z przymrużeniem oka pokazuje troszkę naszą rzeczywistość.
I jeśli już o ,,Kiepskich" mowa to zawsze podkreślam to, że wszelkie animacje i dziwne nadprzyrodzone rzeczy, oraz używanie greenscreena jest tam strasznie... eee nieprofesjonalne. Ta scena, gdzie Ferdek siedzi na dworze i to tło wręcz pulsuje, albo jak jakaś magia się dzieje rodem z grafik 2000 roku. Aż mi się przypominają sceny z kultowej ,,Rodziny Zastępczej", gdzie Eliza miała swoje magiczne zdolności z dzieciństwa. Swoją drogą dodawanie takiej ,,magicznej aury" do seriali nigdy nie wychodzi. Nawet w nowych serialach robią z tego kaszane.
Sporo seriali miało też swój własny, sztywny grafik, którego trzymali się w każdym odcinku. Przykładowo ,,13 posterunek". Najpierw nic się nie działo, później przychodził komendant powiedzieć, że dzisiaj przyjdzie ktoś ważny i wszyscy mają się ogarnąć. Niestety w tym czasie przychodzi masa ludzi, którzy przeszkadzają naszym bohaterom sprzątnąć to miejsce przed przybyciem inspektora, bo po prostu przychodzą z jakiś problemem na policje. Zamiast im pomóc, daje im się rady, które kończą się fiaskiem, często niezadowolonych ludzi zamyka się w piwnicy (głównie zakonnice, nie wiedzieć czemu). Cały posterunek wygląda, jakby ktoś ich ktoś obrabował. Gdy przychodzi pani inspektor, z szuflady wylatuje najczęściej dmuchana goła baba, którą główny bohater Czarek, próbuje okiełznać. Posterunek często się pali od środka, i zasadniczo na końcu jest jeden wielki syf, chociaż udaje im się jakoś wyjść z tego żywcem.
Podobnie jest właśnie u naszego ,,Ferdka" - zawsze jest to samo. Sąsiadowi chce się wtedy, kiedy jemu się chce, żalenie się do Jolasi, że zajumała frytownice, a Paździoch to menda jest i alkoholik.
Są jednak takie seriale, w których już wiedzieliśmy, co będzie na końcu. Na początku mój hit z dzieciństwa, czyli nie do końca polska ,,Niania". Od początku było wiadomo, że będzie ze Skalskim. Miałam nawet wrażenie, że reżyser robi wszystko, żeby przeciągnąć ten wątek ze względu na oglądalność, więc zanim byli razem troszkę się w ich życiu podziało. Kiedyś uważałam, że Franciszka Mai ubiera się genialnie, a teraz. Cóż. Trochę zbyt świetliście. Za to po dziś dzień pamiętam tekst jej mamy dotyczący ślubu:
Frania: Fajnie by było, gdyby tak nagle gołąbki poleciały nad gośćmi.
Jej mama: No co ty. Przecież by farsz wyleciał.
Pamiętam też ,,I kto tu rządzi", który również miał swój fajny pomysł na zakończenie (podobny), ale chyba nie udało się i szczerze mówiąc, nie pamiętam, czy zakończyli serial, czy był happy end. Jeśli był to na szybko.
Jeden z seriali z dzieciństwa, jakich nienawidziłam oglądać to ,,Graczykowie". Moim zdaniem tam kompletnie nic się nie działo. Bohaterzy uzależnieni od gier hazardowych i są posiadaczami najmniejszego IQ jaki można sobie wyobrazić, ale za to mają syna geniusza. Swoją drogą dziwie się, że przez ten czas nie było sceny, jak gość się załamuje i wylatuje przez okno. By się coś działo.
To były moje seriale z dzieciństwa, a jakie były Wasze? Jestem bardzo ciekawa!
Tradycyjnie zapraszam na Instagrama!
Chciałam tylko powiedzieć, że bardzo chciałabym postapic zgodnie z Twoimi zaleceniami odnośnie komentowania, coby z szacunku napisac więcej niż jedno słowo, ale nie wiem o czym do mnie rozmawiasz, bo nie oglądałam niczego z tych seriali poza paroma odcinkami "13 posterunku". ;p ;p ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo wszystko moja odpowiedź zostanie zaliczona za długość, bo treści nie ma w niej żadnej. ;p ;p ;p
P.S. Nie, nie mieszkam pod kamieniem. ;p ;p ;p
Haha spokojnie nie zabijam :p w tym opisie chodzi po prostu żeby nie komentować czegoś jednym słowem np "super" bo i to się u mnie zdarzało:)
UsuńWieeeem, taki żarcik.
UsuńMnie bardziej niż jednosłowne wkurzaja komentarze, które mozna wkleić do wszystkiego. "Nice post dear". ;p ;p ;p
Oj tak albo miłego dnia xd
UsuńMoja lista seriali z dzieciństwa, wygląda niemal identycznie.
OdpowiedzUsuń„Niemal” bo nie oglądałam „13 posterunku„, czy „Graczyków„.
Ale „Ranczo„, „Miodowe Lata„, „Niania”- te seriale oglądałam- ba, nawet teraz chętnie je oglądam ;)
Z „Niani” też mam sporo ulubionych rozmów, nie tylko Frani z Teresą, ale i Karoliny, np „No to już wiem na czym stoje. Na korytarzu. Bardzo dobrze, koniec strachu, cierpienia, bólu i upokorzeń...”
Pozdrawiam
Oglądało się Kiepskich, Rodzinę Zastępczą, 13 posterunek, Daleko od noszy, Miodowe lata ale kurcze lepiej do tego nie wracać i zostawić to jako fajne wspomnienia. Kiedyś to wydawało się zabawne teraz wiem, ze będzie żenujące :P
OdpowiedzUsuńPierwsza miłość też w pierwszych odcinkach miała swój klimat. Sporo zabawnych scen. Innych romansowych nie oglądałam. Teraz mam zasadę oglądam te seriale, które mają się skończyć xD i to nie po tysięcznym sezonie kiedy umrą wnuki osoby która oglądała pierwszy odcinek :P
Miodowe lata i Ranczo bardzo lubiłam oglądać.
OdpowiedzUsuńkocham polskie seriale ale jeszcze starsze:)
OdpowiedzUsuńJako dziecko namiętnie oglądałam Trzynasty posterunek i mnie to bawiło. :D Pamiętam też Złotopolskich, którzy zdetronizowali Klan. A Kiepscy nie są tacy źli, przynajmniej wiadomo, że to nie miało być jakieś mądre. :D Jeszcze był taki serial Tygrysy Europy, też go lubiłam.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o niepolskie, to ten schemat ślubów w Modzie na Sukces przypomniał mi, jak niedawno chciałam się dowiedzieć, o co chodziło w Marii z przedmieścia i znalazłam na youtube filmik ze streszczeniem (seria nazywała się Telenovelas are hell), bardzo zabawny. :D
ja kochałam Miodowe lata, do dziś jak trafię na jakąś powtórkę to z chęcią oglądam :)
OdpowiedzUsuńU mojej babci oglądałam Plebanię!
Z tych seriali z dzieciństwem mi się kojarzą Kiepscy (te starsze odcinki jeszcze z Babką Kiepską), Miodowe lata, 13 posterunek i rodzina zastępcza ;) Jak teraz widzę ich powtórki to aż mi się przypominają dawne czasy :)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo, Kiepscy jeszcze za czasow babki , Miodowe Lata ,13 posterunek itp. Mam do nich sentyment i czasami lubie obejrzec powtorki. Ale jak widzialam czasami te nowe odcinki Kiepskich to od razu wylaczalam telwizor , haha :D
UsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie! KLIK
Mi się też te nowe nie podobają...
UsuńUnikam seriali, właściwie w całości obejrzałam tylko "Grę o tron", ale to zupełnie inny gatunek :) mam sentyment do bardzo starych polskich seriali, takich jak "Wojna domowa", chociaż oglądałam go już jako osoba dorosła :)
OdpowiedzUsuńPRZYPOMINAM O KONKURSIE!!!! Informacja w prawym górnym rogu strony, a zasady są mega proste. Nie trzeba nic lajkować, udostępniać itd...
OdpowiedzUsuńZ polskich serialu dobrze wspominam między innymi "Mamuśki". Rzeczywiście można było sie pośmiać :)
OdpowiedzUsuńA ja przyznam szczerze, że ten schematyzm i zamknięta przestrzeń podobały mi się :D To były takie seriale, przy których można było siąść i odpocząć, jednocześnie nie zastanawiać się dużo nad tym, co się dzieje :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że współcześnie tego typu seriale też istnieją, np. Policjantki i Policjanci czy Święty :)
Ale jeśli chodzi o dzieciństwo - u mnie nieco inne seriale królowały, bardziej "zachodnie" ;D
" Pierwszej miłości" nigdy nie oglądałam, jakoś nie ciągnie mnie do tego serialu. Pozostałe seriale kojarzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oh very interesting post
OdpowiedzUsuńja do 13 posterunku mam sentyment:D ostatnio cały sezon pierwszy obejrzałam z mężem i mieliśmy ubaw po pachy:) daleko od noszy także miło wspominam, taka służba zdrowia w bardzo krzywym lustrze:D
OdpowiedzUsuńPierwsze sezony dawnych seriali naprawdę były niezłe, ciekawiły i bawiły. A potem chyba następowało znudzenie materiału, niestety. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiałam "Rodzinę zastępczą" i "13 postrerunek" - ale serial dzieciństwa to... "Przyjaciele" <3
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam te seriale w dzieciństwie i jest do nich sentyment.. najbardziej te komediowe, nie żadne typu "Pierwsza miłość" ale dzisiaj chyba już by tak nie śmieszyły :) A co do Graczyków - też nie przepadałam.. za to oprócz polskich były jeszcze telenowele typu "Zbuntowany Anioł"
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobało mi się Ranczo, a z tych jeszcze starszych, to 13 posterunek był HITEM :)
OdpowiedzUsuńLubiłam Ranczo, ale do czasu, aż Kozioł został posłem.
UsuńI żeby było ciekawiej, nienawidziłam głównej bohaterki - Lucy. Serio jej nie lubiłam :o
UsuńMiałam okazję oglądać każdy ten serial i jako dziecko i jako dorosła i zdanie mam jedno - bez sensu. Nie ogarniam co może być fajnego w tych serialach ;p Za to moja babcia przeżywam Pierwszą Miłość, jakby ona tam była główną bohaterką...
OdpowiedzUsuńMoja mama ogląda Pierwszą Miłość i mniej więcej wiem co tam się dzieje, ale powoli się gubię XD
UsuńKiedyś seriale miały tę moc przyciągania. Teraz większość polskich seriali jest nudna jak flaki z olejem i dlatego od paru już lat w ogóle ich nie oglądam. Mam sentyment do pierwszych odcinków " M jak miłość" były takie klimatyczne. " Świat według Kiepskich" też miał to coś jak jeszcze grali już nie żyjący dziś Boczek, Paździoch czy Babka Kiepska.
OdpowiedzUsuńBrakuje tego, brakuje tego klimatu w serialach ale i w filmach. Mam wrażenie, że teraz wszystko jest na jedno kopyto i aby było. Ilość nie jakość...
Z polskich seriali najlepiej wspominam "Rodzinę Zastępczą" i "Miodowe lata" :)
OdpowiedzUsuńbuuu wszystkich do jednego worka wrzuciłaś, a nos dobrze ci coś podpowiadał, tylko zabrakło wujka Google haha a chodzi mi o Miodowe lata - jest to spektakl teatralny, chyba tak to można nazwać -nagrywany by powstał serial.(na pewno pierwsza seria) Kręcony był w Warszawie w teatrze Żydowskim - byłam, widziałam i wielkie brawa dla aktorów :) Seriale są wspaniałe dopóki aktorów się nie wymienia, a taka odskocznia w czyjeś życie ekranowe hihi choć tych długaśnych obecnie nie znam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam