Czołgiem. Długo zastanawiałam się o czym do Was dzisiaj napisać, ale po posiedzeniu w kibelku dotarła mnie piękna myśl, że dzisiaj napiszę o kinie. Czyli zapraszam na moje autentyczne historie i przemyślenia dotyczące mojego ulubionego miejsca, gdzie można dupę posadzić, czyli KINA :)
Cofnijmy się do czasu, kiedy to ja wybrałam się do kina po raz pierwszy, czyli mniej więcej w tym okresie:
Tak. Moje pierwsze wyjście do kina było dosyć późne, bo miałam jakieś osiem lat i pojechałam z klasą na ,,Rybki z ferajny". Z tego filmu nic nie pamiętam, jedynie to, że byliśmy w kinie ,,Krewetka" w Gdańsku, które rok temu zamknęli. Strasznie ubolewam nad tym. Dlatego uczcijmy to minutą ciszy.
Chociaż za cholerę nie wiem, dlaczego to kino nazywało się akurat ,,Krewetka". I zawsze przed seansem odsłaniała się kurtyna przed ekranem. Może nie chcieli, żeby aktorzy się pomylili w kwestiach. Tak czy siak te ściany tak przesiąkły już popcornem, że nic więcej, niż kino raczej tam nie powstanie. Chociaż, ja i tak regularnie odwiedzałam to miejsce jako darmową toaletę. Cebula wita.
Kolejna bajka na której byłam to ,,Kurczak Mały" i z tego już nieco więcej pamiętam. Szczególnie piosenkę ,,Jesteś zwycięzcą", którą owy kurczak śpiewał i którą ja wku#wiam współpracowników.
Z rodzinką do kina zaczęłam później jeździć, jednym z pierwszych filmów na którym byłam z nimi to ,,Zaczarowana", czy ,,Załoga G" - czyli pierwszy film 3D, na którym moja Matczyna Jednostka zasnęła przyciemnona okularami. Nikt by się nie skapnął, gdyby nie zaczęła chrapać...
Kino, chociaż jest to w sumie miejsce w którym siedzimy, wydajemy w ciul kasy na żarcie i coś co później będzie wałkowane na Polsacie przez ruski rok, jednak ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Jest to miejsce towarzystkie do którego, niezależnie od pogody możemy się wybrać. Ja staram się jak najczęściej chodzić.
Jednym z filmów, których treść zapamiętam do końca życia była ,,Sala Samobójców" (podobno ma w tym roku wyjść druga część), pamiętam, że wtedy byłam bardzo skłócona ze swoją klasą i wszyscy pojechaliśmy do Multikina na ten film. Cały film przesiedziałam wpatrzona w ekran niczym Magda Gessler w pomidorówkę i bardzo mi dał do myślenia. Wałkowałam go potem wiele razy, zaczęłam się ubierać na czarno i bardzo się inspirowałam tym filmem (ale spokojnie, zabić się nie chciałam. też się nie zabiłam). Tak czy siak to był kiepski okres w moim życiu i zapoczątkował moje bycie ,,gotem" na parę kilka lat naprzód. Dzisiaj już jestem normalna (tak, możecie się śmiać).
Żeby wyjść już z tej fali goryczy i smutku, to byłam rok temu na filmie ,,Mamma Mia 2, czy 3" i na końcu każdy zaczął klaskać. Jak w samolocie. Innym razem pojechałam na Kino Kobiet z koleżanką. Nie wiedziałam co to jest i naprawdę nie spodziewałam się, że zostanę zmuszona do oglądania, jak komuś malują paznokcie przez bitą godzinę i gadają o kosmetykach (czekałam, aż zaczna sobie golić nogi nawzajem i mówić o owulacji). Na dodatek każdy prócz nas miał na głowie czapkę. Rada? Czytajcie ulotki...
Żeby wyjść już z tej fali goryczy i smutku, to byłam rok temu na filmie ,,Mamma Mia 2, czy 3" i na końcu każdy zaczął klaskać. Jak w samolocie. Innym razem pojechałam na Kino Kobiet z koleżanką. Nie wiedziałam co to jest i naprawdę nie spodziewałam się, że zostanę zmuszona do oglądania, jak komuś malują paznokcie przez bitą godzinę i gadają o kosmetykach (czekałam, aż zaczna sobie golić nogi nawzajem i mówić o owulacji). Na dodatek każdy prócz nas miał na głowie czapkę. Rada? Czytajcie ulotki...
Zostawiłam sobie na pamiątke :) |
Przeszkadzający współtowarzysze w senasie? Gadanie i świecenie telefonem to normalka... kiedyś koleś przede mną pił napój ze słomki. I wiecie, jak się kończy, to wydaje taki dziwny dźwięk i realnym jest, że na dnie napoju zawsze zostanie go troszkę i nie da się już go nabrać słomką. Jednak koleś zapłacił tyle za napój, więc nie tracił nadzieji i ssał i ssał (bez podtekstów) chyba z parenaście minut. Wkurzyłam się, schyliłam do niego (był rząd niżej, niż ja) i powiedziałam ,,KOLEŚ, TAM JUŻ NIC NIE MA!" Kolega obok prawie się udusił popcornem, ale było warto. Kopanie w fotel to też klasyk. Kiedyś, oglądając ,,Cudownego Chłopaka" (swoją drogą jest to najlepszy film, jaki kiedykolwiek widziałam, niedługo wpadnie recenzja), zostałam srogo przekopana w fotel. Niestety głupio było mi się odezwać, bo za mną siedział niepełnosprawny chłopiec, który robił to, mimo upomnień swojej opienkunki, która nas ciągle przepraszała.
Najnudniejszym filmem, na którym byłam definitywnie było ,,Elizjum". Błędem było znowu nie czytanie ulotek, czy zwiastunów. Liczyłam, że to będzie film czysto katastroficzny, a ja nienawidzę science fiction. Dodam też do tego ,,Eter", ale zapłaciłam za ten film dychę więc...
Na film ,,Jestem taka piękna" przyszłam tylko z powodu piosenki w zwiastunie. Natomiast na film ,,Miłość jest wszystkim" przybyłam z powodu tego, że był kręcony w Gdańsku (moje rodzinne miasto), a statystą był mój kolega Kamil. Wstyd mi było się przyznać, że naprawdę nie widziałam go na ekranie, chociaż się wpatrywałam. Tak czy siak, powiedziałam, że dobrze wyszedł, żeby było miło... natomiast na bajkę ,,Disco robaczki" poszłam za głosem dubbingu Agnieszki Chylińskiej.
Jedynym filmem, na którym byłam dwa razy była właśnie ,,Zaczarowana". Raz z klasą, a raz z rodziną. W odwrotnej kolejności. Film również mnie bardzo zainspirował, ale o tym innym razem. Ciekawostką jest, że mój pierwszy blog miał właśnie taką nazwę. Filmem na którym najbardziej płakałam był ,, Popiełuszko" (który był najdłuższym filmem na którym byłam), natomiast "filmem" na którym najwięcej się śmiałam był ,,Sausage Party". Bardzo lubię też filmy historyczne. Oprócz wymienionego wyżej byłam m.in. na ,,Kamienie na szaniec", czy ,,Miasto 44".
Jest taka bajka, która najbardziej ucieszyła mnie swoim soundtrackiem. Jest to ,,Rio". Niestety filmu w kinie nie widziałam.
Jednym filmem, który oglądałam w kinie i mam płytę DVD jest ,,Sala Samobójców", natomiast posiadam dodatek do filmu ,,Cudowny Chłopak" w postaci książki.
Kiedy poszłam na film ,,Ciacho" , puścili na początku inny film przez przypadek. Ludzie zaczęli buczeć, ponieważ chcieli puścić od nowa... reklamy. Nigdy nie byłam w kinie sama. Natomiast byłam raz z koleżanką w pustej sali kinowej było to na ,,Mamma Mia" i to my klaskałyśmy horrorze ,,QUIA the angel of coś tam". Cykory nie przyszli do kina. Natomiast na ,,Botoksie" każde miejsce było zajęte, a nawet na schodach siedzieli.
Filmem, na którym byłam tylko z Matczyną Jednostką było ,,Kogel Mogel 3". Była zachwycona, mi z resztą też się podobał.
Kiedyś chodziłam często do kina 7D. Nie wiem, czy byliście, ale są to 15 minutowe filmy. Siadasz na fotelu, przypinasz pasy i miota tobą, jak szatan. Wszystko widzisz w 3D, czujesz, jesteś mokry, macają Cię postacie, a wychodząc masz szopę na głowie. Filmy są zazwyczaj bez sensu, na horrorze uciekasz przed pająkami (które po tobie chodzą ZGROZA), albo jedziesz sankami za kulką lodu. Chodzi, aby było jak najwięcej wrażeń, niekoniecznie fabuły.
Ileż to filmów się widziało? Aż nie sposób wszystkie wymienić... tak czy siak kino to dla mnie nie tylko miejsce do oglądania filmów i jedzenia popcornu (lub bigosu), który wpada do stanika, ale też jest kawałkiem historii. W tym roku mam challenge - każdy miesiąc -> jeden film. Pod koniec roku opowiem Wam o wynikach i tym, czy mi się udało.
Zamkniemy wpis ostatnim filmem na którym byłam, był to wspomniany już ,,Smętarz dla Zwierząt", ale kilka dni przed byłam również na ,,Praziomku". Oba polecam z czystym sumieniem!
A teraz pytania do Was!
Pamiętacie swój pierwszy film/bajkę na którym byliście w kinie?
Jaki film był dla Was najciekawszy?
A jaki najgorszy Waszym zdaniem?
Często chodzicie do kina? A może macie jakieś ciekawe historie z nim związane?
Chętnie poczytam w komentarzach!
Wytrwaliście do końca? Mam nadzieję, że ten (nie) krótki wpis Wam się podobał i troszkę się pośmieliście. A Ci, którzy nie czytają, tylko komentują, niech żałują, bo opuścili niezły kabaret!
Oklaski na koniec.
Pozdrawiam Kolorowo
Beatrycze
Czołgiem! Dzisiaj dłuższy wpis, ale mam nadzieję, ze również śmieszny i się podoba. Co będzie za tydzień? Jeszcze nie wiem :D Ale... coś będzie! Pozdrawiam każdego i każdego z Was napewno odwiedzę!
OdpowiedzUsuńFajny wpis. Ja tam lubię od czasu do czasu iść do kina też. I planuję się wybrać na ten "Smętarz dla zwierząt" :)
OdpowiedzUsuńDo kina chodzę od czasu do czasu. Oczywiście pamiętam swój pierwszy film w kinie, a były to "Rybki z ferajny" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
O to tak jak mój! Te same czasy :D
UsuńJa już niestety nie chodzę tak do kina, ponieważ brak mi czasu. Jednakże Twój wpis okazał się dość ciekawy. ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię filmy historyczne ;)
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznam się - nie lubię chodzić do kina. Denerwują mnie tam trzy rzeczy - że jest zdecydowanie za głośno, reklamy są za długie i głupie- jeżeli płacę za bilet to dlaczego mam jeszcze oglądać reklamy? No i trzecia rzecz...ech. Siorbanie, rzucanie popcornem i w ogóle. Nieeee...to nie dla mnie rozrywka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Gdy byłam dzieckiem chodziłam częściej do teatru niż do kina, inne czasy wtedy były :-)
OdpowiedzUsuńKocham kino☺
OdpowiedzUsuńrzadko chodzę do kina :)
OdpowiedzUsuńLubię czasem wyjść do kina, choć ostatnio rzadko mi się to zdarza :-)
OdpowiedzUsuńDobre skojarzenia xD ale w sumie na kibelku zawsze wena nachodzi :D
OdpowiedzUsuńW moim miasteczku było jedno kino i zamknęli je nim zdążyłam do niego pójść. Też chcę minutę ciszy! Dobra starczy.
W sumie nie pamiętam na jakim filmie po raz pierwszy byłam w kinie. Spytam mamy (jest przyzwyczajona do nagłych, bezsensownych, aczkolwiek pilnych w odpowiedzi pytań z mojej strony).
Z darmowej toalety w kinie to ja też często korzystałam ;P
Gotem/emo/itp byłam przed Salą Samobójców, dlatego też film mi się spodobał, ale drugiej części jakoś sobie nie wyobrażam, kipnął to kipnął, co oni chcą drążyć? o.o
Pamiętam jaka zażenowana się czułam jak szkoła po filmach zawsze klaskała xD a na Kino Kobiet mnie przekonałaś, nigdy nie pójdę :P
Jako wielka fanka Pottera musiałam być na premierze (chyba że była przed premiera) każdego filmu, raz mnie strasznie koleś jeden wkurzał bo opowiadał cała książkę w trakcie filmu spojlerując, fakt faktem ja też treść znałam ale miałam ochotę go wykopać z kina -.-
Co do Sali Samobójców ma być to historia o zupełnie innych bohaterach. Ja sie troszkę boję, że zepsują :/. No ale jak będzie, to na pewno pójdę :)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo rzadko bywam w kinie. Pierwszą bajką, którą obejrzałam w kinie, była chyba "Księżniczka i żaba". Z całego seansu pamiętam tyle, że facet obok przysnął (to chyba często zdarza się, gdy rodzice przychodzą z dziećmi oglądać bajki).
OdpowiedzUsuńJako mala dziewczynka chodzilam do kina moze 3 razy na rok ze szkola, teraz przynajmniej raz w miesiacu! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie uświadomiłam, że dawno w kinie nie byłam :)
OdpowiedzUsuńFilm Rio bardzo lubie, wiec musisz fo obejrzeć. Ojej, nigdy nie miałam sytuacji, w której pusćili nie ten film. Swojego pierwszego wyjścia do kina nie pamiętam. Ale raz jak miałam z 8 lat poszłam z wujkiem na film 3D. Ja zachwycona, on też. Dostaliśmy papierowe okulary, które cały seans spadały mi z nosa.. zamiast oglądać film myślałam je poprawiać.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Bardzo lubię chodzić do kina, ale ostatnio nie ma nic fajnego :p
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Super wpis. Także lubię chodzić do kina.
OdpowiedzUsuńhttps://vodwizja.pl/filmy/auta-2/