piątek, 6 listopada 2020

,,Kiedyś to było..." - czyli historia o moich dawnych makijażach.

Czołgiem. Co tam u Was? Ja ostatnio w milczeniu patrzę, na to co się dzieje. Strajki, a dodatkowo ma być kolejny lockdown. Bardzo mnie to wszystko martwi i mam wielką nadzieję, że do grudnia się uspokoi, abyśmy mieli chociaż trochę wymarzone święta i poczuli ich klimat.

Wracając jednak do tematu, dzisiaj poruszam kategorię dawno zapomnianą. Mam nadzieję, że będzie śmiesznie, oczywiście całość z dystansem do siebie i świata. Dzisiaj to już w szczególności do siebie...

Gdyby ktoś pytał, to sponsorem dzisiejszego postu jest suwmiarka (noniuszowa, analogowa) do brwi z Allegro.


Tak, to jest świąteczny sweter
  
Jestem osobą, która malowanie w ogóle, nie licząc kosmetyków dla dzieci, zaczęła pod koniec gimnazjum, w której był taki rygor, że babka nawet się darła na... uwaga bezbarwną pomadkę do ust. A ta ma przecież chronić. Ja sobie nie wyobrażam dziś dnia bez niej, bo od razu mam popękane usta. Makijażu mogę nie mieć w ogóle na sobie, ale pomadka i krem na twarzy być musi.

Pierwszy mój makijaż tworzony na początku składał się z czterech rzeczy. Najtańszego pudru z biedronki (którego btw wciąż używam i uważam, że jest świetny), tuszu do rzęs, pomadki i pędzla. Nie był to byle jaki pędzel, bo pamiętam, że zaczynając swoją przygodę z malowaniem się, miałam tylko taki cypek. Nawet, jak widzicie, go sobie zostawiłam, bo jeśli chodzi o reszte rzeczy (prócz pudru), to w tym czasie miałam inne.

Tutaj akurat: tusz do rzęs Wibo, puder Bell, pomadka Reeses
 

Chciałam Wam jedynie zwizualizować. Wyobraźcie sobie, że ja całą twarz machałam pudrem, nakładanym tym takim cypkiem. Zajmowało mi to lata świetlne, ale przynajmniej się nie świeciłam.

Mój pierwszy makijaż wyglądał bardzo naturalnie, bo jak jego brak. 


Później odrobinę poszalałam, bo dostawałam większe kieszonkowe i postanowiłam się odchudzać, więc mniej wydawałam na Maka. Doszło parę pędzli i jeden duży, który mam do dzisiaj, więc jakoś ten puder rozprowadzić się dało. 

Zaczęłam też malować powieki, zasadniczo plamy opadowe - bo tak to wtedy wyglądało (chociaż na zdjęciu nie widać). Doszła też szminka, tania, którą trzeba było machnąć parę razy, aby zostawiła po sobie jakikolwiek ślad. Zasadniczo z tym ,,śladem" było różnie, dlatego oba zdjęcia wyglądają podobnie.

Szary cień do powiek Avon, pomadka noł nejm




Tutaj się troszkę pośmiejecie. Miałam wtedy fazę gotycko, emo, punk i jeszcze cholera wie, jakie pierdolnięcie, więc zaczęłam się malować na czarno i to był mój ulubiony kolor. Poważnie. Dzisiaj na kolorowo, wtedy na czarno, dziwny ze mnie człek. Także mamy czarno-szare cienie, czerwoną szminkę i prezent każdego kalendarza adwentowego, czyli kredka do oczu. Czarna of course.



Ja tu się śmieje z tej powieki, trochę podkręciłam atmosferę. Nie było tak źle. A przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli naprawdę tak chodziłam na co dzień, to się nie dziwię,
że nie miałam przyjaciół.

Szminka Avon, reszta ciul wie.
 
Kolejne, po epoce zjebania i ciemnoty, był czas na chwilę normalności. W końcu mamy jakąś paletkę nude, czy jak to tam się zwie. Mamy też w końcu podkład, kredkę do brwi, które były zapomniane przez wieki i normalną szminkę. Mamy też zielonego gluta, co by mi się nos nie świecił na czerwono, jak Rudolfowi.

Cienie Douglas, pomadka i zielony glut Bell, podkład Avon, kredka do brwi Wibo

Czas na aktualny makijaż. Że jest kolorowo i jak to wygląda wiecie, głownie z Instagrama, więc się pokazywać nie będę, tylko wstawie fotkę ze zdjęciami, już bez pędzli.

Paletka z Allegro, szminka Wibo Dolls, zielony podkład Bell, podkład Loreal, konturówka Wibo, podkład pod oczy Eveline, tusz do rzęs Avon, pomada do brwi Yves Rocher.

 

 W tym okresie jak wiecie stawiam na masę kolorów, szczególnie oka. Jednakże, aby Wam poprawić humor, przedstawiam makijaż wyjściowy.




Mam nadzieję, że post Wam się podobał. Zapraszam na Instagrama, tam o nowych wpisach i śmiesznych rzeczach. Pokazuje też swoje przygotowania na serie Blogmas, która będzie w grudniu. Dodatkowo zobaczcie, jak mi idzie pisanie książki i wpadnijcie TUTAJ. Do końca listopada mam w planach skończyć pisanie. Czy mi się uda? Trzymajcie kciuki!

Pozdrawiam Kolorowo

Beatrycze


Podobne wpisy:




!DO BLOGMASÓW POZOSTAŁO  25 DNI!



46 komentarzy:

  1. cały post mega spoko, a ten akcent świąteczny na końcu - love - trzyma mnie przy życiu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dziękuję za końcową dawkę optymizmu, którego tak bardzo potrzebuję. 😊 💕

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny świetny post! Niezła historia z tymi makijażami, ja też próbowałam różnych na sobie. :D Ciekawa jestem tej suwmiarki do brwi. To pewnie jakaś nowość. 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka lat temu zrezygnowałam z makijażu :)
    Teraz kolorowy makijaż tylko okazyjnie. Na co dzień oczywiście pielęgnacja. I jest mi lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) fajnie! Ja tam maluję się tylko na okazje... Ewentualnie do pracy czyli na praktyki ze studentami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zaczęłam się malować w gimnazjum i malowałam się moim tuszem do rzęs i podkładem podkradzionym mamie :D Później kupowałam już swoje. Makijaż do szkoły zawsze był naturalny i nikt z nauczycieli nigdy nie zwrócił mi uwagi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja zaczęłam się malować dopiero na studiach! mam to szczęście, że mam bardzo ciemne brwi i rzęsy i teraz w sumie są dni, że tylko krem BB i wychodzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie. :) Tylko że kremów BB nie lubię, wolę zwykły podkład. :) I jeśli mam soczewki, muszę użyć korektora pod oczy, do okularów to olewam. :)
      Ma to swoje wady, bo trzeba się uczyć malować jako dorosła, kiedy pasowałoby już umieć. :P

      Usuń
  8. U mnie króluje Inglot:) Pomadki i cienie nie mają sobie równych. A maseczki sprawiają, że teraz następuje powrót do korzeni - można nosić tylko bezbarwną pomadkę:))

    OdpowiedzUsuń
  9. ja sie malowalam mialam matowa twarz:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czołgiem! W moim przypadku im jestem starsza tym się mniej maluję :D Ostatnio tylko rzęsy, umówmy się - szminki nam się wszystkim przeterminują teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobają mi się makijaże jakie widzę na instagramie :) Sama niestety w makijażu wyglądam średnio i lubię ten, bardziej naturalny :) Nadrabiam jednak czasami, ładną pomadką do ust :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Makijaż wyjściowy wymiata :)
    Masz tak delikatną i subtelną urodę, że nie potrzebujesz dużo kłaść na siebie
    Perfecto

    OdpowiedzUsuń
  13. Głupio się przyznać, ale dotychczas jeszcze nie byłam pomalowana. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Na moich powiekach zazwyczaj dominują delikatnie róże i fiolety okraszone odrobiną złotka ;) Ale kiedyś lubiłam szaleć z niebieskim cieniem :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Super :) historia . Ja się w gimnazjum nie malowałam wcale ( może dlatego ze mocny makijaż musiałam robić na turniejach tanecznych ) Dopiero w liceum zaczęłam używać tuszu i z czasem coraz więcej produktów . Teraz tez stawia na oczy .

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja chodziłam dawno temu do szkoły średniej, gdy makijaż był całkowicie zakazany, po szkole oczywiście się malowałyśmy z koleżankami i oczywiście to były zbyt mocne makijaże, ale chyba każdy musi przejść taką fazę, teraz maluję się niezbyt często i raczej tak aby wyglądać naturalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak ja wspominam swoje pierwsze makijaże to się dziś zastanawiam, jak ja tak do ludzi mogłam wychodzić.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tez mam nadzieję że to wszystko w grudniu się trochę uspokoi;grudzień to taki świąteczny miesiąc , nawet się mówi "święty spokój "(mimo wszystko nie przepadam za świętami)
    Aktualna wersja Twojego makijażu mi się podoba 😍
    Pod koniec gimnazjum, sama miałam fazę na got ,z racji braku umiejętności makijazowych, obrysowywałam oko czarną kredką (Ten trik mi został do dziś, wszakże rzadziej jednak używam czarnej kredki ,polubiłam się za to z brązową 😊) tuszowałam rzęsy (Tez za to obrywałam od nauczycieli )
    Podkład, korektor - nie używałam
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Teraz zdecydowanie trzeba się skupiać na oku, z ustami nie poszalejemy :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak wspominam moje stare makijaże to mi się śmiać chce ❤

    OdpowiedzUsuń
  21. O jejciu podziwiam, że radzilaś sobie takim malutkim jak to nazwałaś "cypkiem". późniejszy czas też był mocny widzę. Ale teraz jest super!
    Ja też mam sporo wpadek, szczególnie z brwiami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na brwi to powinnam zrobić osobny odcinek. Ale mam w planach ubraniowy :D będzie śmieszniej!

      Usuń
  22. A wiesz, ja zaczęłam się malować jak miałam... z 20 lat? Serio! i to tylko lekki podkład, tusz i jakiś błyszczyk. Do teraz nie przesadzam z kolorówką stawiając na pielęgnację. I dobrze skóra na tym wychodzi;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Też zaczęłam się malować od gimnazjum, a sposoby i kosmetyki do makijażu co jakiś czas zmieniały się:) Miałam ten sam tusz do rzęs z Avonu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja zaczęłam malować się w 1 gimnazjum. Oczywiście były to próby malowania hah miałam za pomarańczowy i świecący podkład.. no masakra, ale cóż człowiek uczy się na błędach, mogłam zacząć trochę później, ale miałam trądzik i chciałam go jakoś zakryć, jak widać nieudolnie. Teraz bardzo podoba mi się mój makijaż :D Teraz widzę, że u Ciebie królują kolory, ja nie lubię szaleć aż tak, ale od czasu do czasu pomaluje się jakimś kolorkiem.

    P.S. Chciałabym Cię zaobserwować, żeby wiedzieć kiedy pojawi się kolejny post, a nie widzę przycisku "Obserwuj", masz gdzieś go na blogu?


    weruczyta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim blogu nie ma obserwujących.
      W każdy piątek pojawia się nowy post, natomiast o sobie przypominam, gdy odwiedzam Wasze blogi :)

      Usuń
  25. Jej ja nadal jestem noga w tych kwestiach.

    OdpowiedzUsuń
  26. ja nadal nie mogę osiągnąć w 100% tego co chcę, ciągle eksperymentuję, ale jestem już blisko, mam nadzieję. Choć przez mini lockdown i tak prawie się nie maluję, niech skóra odpoczywa skoro i tak mam tę okropną maskę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Też swoją przygodę z makijażem zaczęłam w gimnazjum. Pamiętam, że malowałam białym cieniem powiekę i tuszowałam rzęsy. Możesz sobie wyobrazić jak wyglądałam hihi

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak dla mnie na plus. :) Chociaż na makijażu znam się tak jak na fizyce (nawet tej podstawowej dość). :D

    Bo ja wiem. Raczej Youtube podsunął jakiś krótki metraż z horrorów. I od filmu do filmu oglądałem sobie. Specem od gatunku nie jestem, może jednak coś znajdziesz dla siebie na tej liście mojej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja uwielbiam makijaże Kochana i mam nadzieje tez ze to wszystko sie niedlugo skonczy :( buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  30. Makijaż wyjściowy bardzo fajnie się prezentuje :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten wyjściowy to taki sam jak mój :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja dość późno zaczęłam się malować bo dopiero na studiach. W liceum miałam jakieś początki, ale to tylko od czasu do czasu. Do dziś prycham śmiechem na wspomnienie tego, że bronzer uznawałam za puder i nakładałam na całą twarz. Musiało to śmiesznie wyglądać :D Zwłaszcza, że jestem mega blada. Jednak moja wiedza w tym temacie była nikła.

    OdpowiedzUsuń
  33. "Miałam wtedy fazę gotycko, emo, punk i jeszcze cholera wie, jakie pierdolnięcie." Haha. Lubię Twoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
  34. O matko, wszyscy piszą książki, tylko ja się nie wyrabiam :/ Jak skończysz, opublikujesz i zgarniesz gruby hajs, będę mogła sama sobie nakopać do doopy, że inni potrafili się ogarnąć w mniej niż dziesięć lat, więc na co ja czekam?

    Ufff! Co do makijażu, teraz praktycznie się nie maluję. Jedyny plus maseczek, bo tak to bym nie wyszła z domu bez nałożenia fluidu, poprawienia pudrem czy wytuszowania rzęs. Ale w zamierzchłej przeszłości i mnie nie było obce mocne malowanko. Ciemne cienie i te klimaty. Nie po gockiemu, bo to przyszło później ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja zaczęłam się malować chyba dopiero w szkole średniej... wcześniej byłam typem chłopczycy i jakoś nie specjalnie makijaż był mi potrzebny do życia :P

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!