piątek, 30 października 2020

Recenzja słodyczy z Tigera.

 Czołgiem. Tak wiem, miałam się odchudzać, ale recenzja sama się nie zrobi. Dzisiaj odwiedzimy jeden z moich ulubionych sklepów w którym można kupić rzeczy takie jak krzyk w puszce, organki pod toaletowy tron (posiadam), taneczny ping pong, czy rosnącą trawę w głowie ludzika. Jednak skupię się nad słodyczami z tego sklepu, które zazwyczaj pomijałam. 

Ogólnie chciałabym powiedzieć, że ubóstwiam grafikę sklepu Tiger. Jest bardzo kolorowa i prosta, a zarazem zwraca uwagę. Wszystkie słodycze, jakie mam Wam opiszę dostaną ocenę od 0 do 5.

Batonik - kokosowy batonik, który podobnie jak Bounty, został przedzielony na pół. Po wyciągnięciu wygląda jak kupa, ale zapewne smakuje lepiej. Troszkę żałuje, że nie robiłam zdjęć produktów ze środka, ale musicie mi wierzyć na słowo. Smakuje totalnie jak batonik, wymieniony wyżej i ma podobną strukturę. Więc, jak ktoś lubi kokos i ten słodycz, to na prawdę się opłaca, bo cena niższa od oryginału, a smak serio ten sam. Ja kiedyś nie lubiłam Bounty, ale ostatnio jakoś mi się gust zmienił, więc naprawdę jestem miło zaskoczona. Jeden minus tego batona to fakt, że jego kawałki zostają między zębami. Plus jest taki, że te resztki zza ósemek można zostawić sobie na później. Smacznego!

 


BATONIK KOKOSOWY -> Ocena: 5/5 Cena: 2zł

Żelki - mała paczuszka kwaśnych żelków, które, jak się okazuje w ogóle kwaśne nie są. Zasadniczo do żelków Haribo, które są takie owocaśśśśne i podatne do ściskania (uwielbiam tą reklamę) bardzo im daleko. W środku mamy zaledwie kilka sztuk, ale za tą cenę nie ma się co dziwić. Da się zjeść, ale bez szału i bez kwaskowatych min. Gums to może guma, ale tak też nie smakowało.


KWAŚNE ŻELKI -> Ocena 2,5/5 Cena: 1zł

Czekolada - na opakowaniu piszę ,,POPPENDE", więc myślałam, że będę miała po nich popęd do nauki, albo chociaż seksualny. Nie wyszło. No nic. Po włożeniu do jamy ustnej na początku czujemy smak klasycznej czekolady mlecznej. Dobrej, ale nie tak delikatnej jak Milka, jednak nie tak złej, jak najtańsza Allegro z Biedry. Do zjedzenia. Po chwili, gdy czekoladę zaczynamy ciumkać i wyglądamy, jak krowa, co żuje trawę, zaczyna nam coś w buzi ,,pykać". Kiedyś chyba właśnie Milka miała podobną czekoladę i w niej bardziej ,,pykało". Nie wiem, czemu już jej nie ma. Tutaj ciut mniej, ale jednak ewidentnie czuć ,,pykanie" i jest to całkiem zabawne. O ile nie wyplujemy zawartości z ust. Czekolada smaczna.


PYKAJĄCA CZEKOLADA -> Ocena 4,5/5 Cena: zabijcie mnie, ale nie pamiętam. Nie no jednak nie zabijajcie, mam psa na utrzymaniu.

Kwaśny żelek - tutaj mamy jednego przyzwoitego, długiego żelka. Tym razem jest bardzo kwaśny, aż za bardzo, ale napisali, że kwaśny i jest obrazek, że kwaśny, więc do tego się nie przyczepiam. Całość wygląda, jak Huba Buba, ale tak nie smakuje. Kwaśny żelek, smakuje jak kwaśny żelek. Czuć nawet owocek.


KWAŚNY ŻELEK -> Ocena 4/5 Cena: 2zł

Pykająca guma - uśmiecha się do nas różowa, owłosiona kropla krwi. Super. Powiem szczerze, że jak to kupiłam, myślałam, że będzie w środku pałeczka z lizakiem i koks, znaczy się proszek. Okazało się, że nie umiem czytać, a w środku mieliśmy gumę. Znowu jestem na siebie zła, że nie zrobiłam zdjęć, ale całość wyglądała, jak trutka na szczury, albo ta tania herbata granulowana, co można ją w pracy dostać za darmo, a smakuje, jakby była zalana wodą z rynny. Po spróbowaniu nie przypomina to jednak gumy. Całość się jakoś skleja i podobnie, jak z czekoladą ,,pyka" w buzi ze zdwojoną siłą. Bardzo mocno ,,pyka", ja to w zasadzie podczas testu pękałam... ,,pykałam" ze śmiechu i tu w sumie plus, a jak otworzyłam jamę ustną, żeby wydobyć moje chichoty, to dźwięk tejże gumy zapewne słyszeli sąsiedzi z dołu bardziej, niż ten mój śmiech. A wieszcie mi śmieje się, jak połączenie Borata i Draculi. Za poprawę humoru dostaje tą jedynkę, ale w smaku przypomina gume. Taką niekoniecznie do żucia.

Słowem dnia zostało ewidentnie ,,pykanie" - czyli dziwny dźwięk, przypominający iskry z płomienia, ale jednak nie. Jeśli dotarliście tutaj z czytaniem, będzie mi miło, jak napiszecie słowo ,,pykać" w komentarzu. Zobaczymy ilu Was jest!



PYKAJĄCA GUMA -> Ocena 1/5 Cena: 2zł

To by było na tyle. Mam nadzieję, że test słodyczy Wam się podobał i się troszkę pośmialiście! Już w grudniu kolejny test jedzeniowy, mam nadzieję, że uda mi się go ogarnąć, bo jest trudniejszy do zrealizowania, niż ten. 

Może to nie jest blog na takie tematy, bo to nie jest kwestia śmieszkowania, ale mimo wszystko chciałabym od siebie dodać, że jak najbardziej wspieram całą Polskę w proteście i całym serduchem jestem z Wami. Każdy ma prawo wyboru! Prosto, zwięźle i na temat -> ***** *** !

Miejmy nadzieję, że sytuacja się jak najszybciej zmieni, a tymczasem zapraszam Was na mojego Instagrama.

Dodatek odnośnie mojej nowej książki pojawi się jutro wieczorem, ponieważ mam dzisiaj zbyt mało czasu, tak czy siak od soboty zapraszam na nowinki -> KLIK

 



Pozdrawiam Kolorowo



Beatrycze

Zerknijcie też na podobny wpis:

4.09.2020r. -> Recenzja słodyczy zza granicy.



56 komentarzy:

  1. Uwielbiam Tigera, ale jeszcze nie próbowałam ich słodyczy :)

    Pozdrawiamy 🙂
    www.twinslife.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tym sklepie 🙂
    Batonik napewno wypróbuję (uwielbiam kokos ,a ten rzeczywiście jest tańszy niż Bounty).
    Ze względu na psa wybaczam brak ceny czekolady 😉(ach ta Milka i ich czekolada 😍)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam kwaśne żelki i wszystko, co kokosowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. He he fajne te słodycze. Kwaśne żelki na pewno spodobałyby się mojemu mężowi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jadłam żadnego z tych slodyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PYKAĆ. ;p
    Żadnych żelków, nie znoszę świństwa. ;)
    Ciesz się, że to POPENDE nie kazało Ci popędzić do ubikolka po spożyciu. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie było poczytać, ale nie kupuję takich rzeczy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu jeszcze nie znam tych słodkości? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodycze z Tigera nigdy nie wyglądały dla mnie kusząco i niech tak pozostanie:) A specjalnie dla Ciebie - "pykać" tu pozostawiam;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak widać niektóre są warte polecenia. Szczególnie baton i czekolada naprawdę dobre. Dziękuję za pyknięcie :)

      Usuń
  10. Lekarz kazał mi drastycznie zmniejszyć spożycie słodyczy... nawet nie jest tak źle, jak myślałam, że będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jadam tylko czekoladę i tylko gorzką ☺

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam bardzo kwaśego żelka i lizaki czarne o smaku lukrecji.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    https://girlsinmadworld.blogspot.com/2020/11/spray-aqua-light-pantene.html

    OdpowiedzUsuń
  13. nie znam żadnego z tych słodkości;)

    OdpowiedzUsuń
  14. I kiedy ja też planuję ograniczenie słodyczy to trafiam na taki post... :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam kwaśne słodycze wiec te żelki to coś dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Żelki i guma, to nie dla mnie, ale batonik i czekolada na pewno by mi posmakowały :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A wiesz że nie miałam pojęcia o tym sklepie? Chyba w moim mieście go nie ma. Za słodyczami nie przepadam. Serio. No, może z wyjątkiem złotego prince polo;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba nie znam tej firmy...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też bardzo lubię ten sklep :) Nie sposób wyjść z niego i nic nie kupić ;) Przyznaję bez bicia, że słodyczy z Tigera jeszcze nie próbowałam :) Może na coś się skuszę przy kolejnych zakupach.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja jakoś srednio lubię ten sklep. Zaglądam do niego jak jestem akurat we Wrocławiu, ale jakoś rzadko coś kupię. Słodycze mnie w nim nie przekonują. Zdecydowanie wolę Action.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty mi nie mów o resztkach w zębach ;) Ha, w tym miesiącu zdejmuję aparat i koniec z wydłubywaniem ziarenek, orzeszków czy innych farfocli! Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę przyznać że kompletnie nie znam firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiedziałam, że w Tigerze są słodycze. Ale też rzadko bywam, czasem mnie skusi podczas wizyty w jednym centrum handlowym. Kupiłam tam mini notesiki i pokrowce na buty do walizki, których nie umiałam nigdzie stacjonarnie znaleźć, więc się przydał. A jako słodyczowy raj ostatnio odkryłam sklep Dealz, niebezpiecznie tam wchodzić. :)
    A wracając do tematu, to niczego pykającego (użyłam słowa "pykać"!) bym nie chciała, nie lubię tego uczucia.
    Wyobraziłam sobie proszek wyglądający jak trutka na szczury - ona wygląda tak, że nie wiem, czy jakiś szczur się na to nabiera. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pyknięcie!
      Ja do Dealz z chęcią bym się wybrała!

      Usuń
  24. A ja ubustwiam wszystko co kokosowe

    OdpowiedzUsuń
  25. Najbardziej zaciekawiła mnie pykająca czekolada :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. "Pykać":)
    Uwielbiam żelki, tego pierwszego batonika z chęcią bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedyś jadłam jakieś żelki z Tigera i były bardzo pyszne :)
    Ciekawa musi byc ta pykająca czekolada, jadłam kiedyś czekolade z Cadbury z żelkami i strzelającymi kulkami.

    OdpowiedzUsuń
  28. batonik kokosowy muszę mieć:D kocham wszystko co z kokosem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie pije na śniadanko herbatke kokosową :)

      Usuń
  29. Śmiesznie i momentami apetycznie 😀

    OdpowiedzUsuń
  30. Nigdy nie jadłam słodyczy z Tigera 😜 pykająca czekolada to coś ciekawego ale jednak żelki to mój klimat... Nawet te kwaśne 😁

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie znam tego sklepu, ale chętnie bym odwiedziła

    OdpowiedzUsuń
  32. A moja córka lubi te pytające gumy (przeczytałam do końca ;) mnie do tego sklepu najbardziej przekonują ceny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny mają naprawdę niskie :D
      Dziękuje za pyknięcie!

      Usuń
  33. Ależ słodki wpis u Ciebie :) Dobrze, że mam czekoladę obok :)

    Zaciekawiła mnie na "pykająca guma" :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedyś lubiłam takie słodkości ale teraz niestety już po nie sięgam ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja uwielbiam ogromne pianki z tigera :D fasolki tez mieli dobre :3

    OdpowiedzUsuń
  36. Mi też się podoba grafika Tigera :D Słodycze miałam od nich chyba tylko raz. Jakieś zelki serduszka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś kupiłam czekoladki do prezentu dla Mamy. Kosztowały 4 zł, ale smakowały jak sztosik!

      Usuń
  37. Pochłaniam żelki jak odkurzacz. Dotychczas królowało Rewe, ale zaczynają mieć stare, twarde przeboje, Rosman ma zawsze ciągnace, ale tego tutaj jeszcze nie próbowałam.
    Tiger....

    OdpowiedzUsuń
  38. Teraz wyjdzie jaka jestem wybredna jeśli chodzi o słodycze ale tak: Bounty nie lubię i już, nie cierpię też wszelkiego rodzaju żelków (spokojnie już mnie sporo ludzi ma zamiar spalić na stosie nie musisz dołączać)i mlecznej czekolady (jadam tylko gorzką ;P). Więc zostaje mi guma do życia bo nawet lubię jak mi PYKA (pykać pykać ;p) w buzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie jeszcze dodam, że lubię za to herbatę granulowaną ale na sucho :P (trutka na szczury też wygląda smakowicie ale się powstrzymuję)

      Usuń
    2. To kiedy wpadniesz na herbatę?
      A i dziękuje za pyknięcie.
      Pozdrawiam!
      PS: Stos się pali :D

      Usuń
  39. Kwaśnego żelka chętnie bym zjadła :D Pamiętam, że kiedyś w sklepach była właśnie taka czekolada, która po zjedzeniu robiła bąbelki, ale nie jestem pewna czy akurat była z Milki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  40. Hah zabawna z Ciebie osóbka :D Faktycznie szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć jak słodycze wyglądają w środku bo jestem mega tego ciekawa. Jej pamiętam takie czekolady i były mega :D
    weruczyta

    OdpowiedzUsuń
  41. To ja chyba wybieram tego kokosowego batonika :) Ostatnio mam fazę na wszystko co kokosowe... Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  42. ja taka glodna a ty mi takie rzeczy pokazujes:D

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!