Czołgiem. Tak wiem, miałam się odchudzać, ale recenzja sama się nie zrobi. Dzisiaj odwiedzimy jeden z moich ulubionych sklepów w którym można kupić rzeczy takie jak krzyk w puszce, organki pod toaletowy tron (posiadam), taneczny ping pong, czy rosnącą trawę w głowie ludzika. Jednak skupię się nad słodyczami z tego sklepu, które zazwyczaj pomijałam.
Ogólnie chciałabym powiedzieć, że ubóstwiam grafikę sklepu Tiger. Jest bardzo kolorowa i prosta, a zarazem zwraca uwagę. Wszystkie słodycze, jakie mam Wam opiszę dostaną ocenę od 0 do 5.
Batonik - kokosowy batonik, który podobnie jak Bounty, został przedzielony na pół. Po wyciągnięciu wygląda jak kupa, ale zapewne smakuje lepiej. Troszkę żałuje, że nie robiłam zdjęć produktów ze środka, ale musicie mi wierzyć na słowo. Smakuje totalnie jak batonik, wymieniony wyżej i ma podobną strukturę. Więc, jak ktoś lubi kokos i ten słodycz, to na prawdę się opłaca, bo cena niższa od oryginału, a smak serio ten sam. Ja kiedyś nie lubiłam Bounty, ale ostatnio jakoś mi się gust zmienił, więc naprawdę jestem miło zaskoczona. Jeden minus tego batona to fakt, że jego kawałki zostają między zębami. Plus jest taki, że te resztki zza ósemek można zostawić sobie na później. Smacznego!
BATONIK KOKOSOWY -> Ocena: 5/5 Cena: 2zł
Żelki - mała paczuszka kwaśnych żelków, które, jak się okazuje w ogóle kwaśne nie są. Zasadniczo do żelków Haribo, które są takie owocaśśśśne i podatne do ściskania (uwielbiam tą reklamę) bardzo im daleko. W środku mamy zaledwie kilka sztuk, ale za tą cenę nie ma się co dziwić. Da się zjeść, ale bez szału i bez kwaskowatych min. Gums to może guma, ale tak też nie smakowało.
KWAŚNE ŻELKI -> Ocena 2,5/5 Cena: 1zł
Czekolada - na opakowaniu piszę ,,POPPENDE", więc myślałam, że będę miała po nich popęd do nauki, albo chociaż seksualny. Nie wyszło. No nic. Po włożeniu do jamy ustnej na początku czujemy smak klasycznej czekolady mlecznej. Dobrej, ale nie tak delikatnej jak Milka, jednak nie tak złej, jak najtańsza Allegro z Biedry. Do zjedzenia. Po chwili, gdy czekoladę zaczynamy ciumkać i wyglądamy, jak krowa, co żuje trawę, zaczyna nam coś w buzi ,,pykać". Kiedyś chyba właśnie Milka miała podobną czekoladę i w niej bardziej ,,pykało". Nie wiem, czemu już jej nie ma. Tutaj ciut mniej, ale jednak ewidentnie czuć ,,pykanie" i jest to całkiem zabawne. O ile nie wyplujemy zawartości z ust. Czekolada smaczna.
PYKAJĄCA CZEKOLADA -> Ocena 4,5/5 Cena: zabijcie mnie, ale nie pamiętam. Nie no jednak nie zabijajcie, mam psa na utrzymaniu.
Kwaśny żelek - tutaj mamy jednego przyzwoitego, długiego żelka. Tym razem jest bardzo kwaśny, aż za bardzo, ale napisali, że kwaśny i jest obrazek, że kwaśny, więc do tego się nie przyczepiam. Całość wygląda, jak Huba Buba, ale tak nie smakuje. Kwaśny żelek, smakuje jak kwaśny żelek. Czuć nawet owocek.
KWAŚNY ŻELEK -> Ocena 4/5 Cena: 2zł
Pykająca guma - uśmiecha się do nas różowa, owłosiona kropla krwi. Super. Powiem szczerze, że jak to kupiłam, myślałam, że będzie w środku pałeczka z lizakiem i koks, znaczy się proszek. Okazało się, że nie umiem czytać, a w środku mieliśmy gumę. Znowu jestem na siebie zła, że nie zrobiłam zdjęć, ale całość wyglądała, jak trutka na szczury, albo ta tania herbata granulowana, co można ją w pracy dostać za darmo, a smakuje, jakby była zalana wodą z rynny. Po spróbowaniu nie przypomina to jednak gumy. Całość się jakoś skleja i podobnie, jak z czekoladą ,,pyka" w buzi ze zdwojoną siłą. Bardzo mocno ,,pyka", ja to w zasadzie podczas testu pękałam... ,,pykałam" ze śmiechu i tu w sumie plus, a jak otworzyłam jamę ustną, żeby wydobyć moje chichoty, to dźwięk tejże gumy zapewne słyszeli sąsiedzi z dołu bardziej, niż ten mój śmiech. A wieszcie mi śmieje się, jak połączenie Borata i Draculi. Za poprawę humoru dostaje tą jedynkę, ale w smaku przypomina gume. Taką niekoniecznie do żucia.
Słowem dnia zostało ewidentnie ,,pykanie" - czyli dziwny dźwięk, przypominający iskry z płomienia, ale jednak nie. Jeśli dotarliście tutaj z czytaniem, będzie mi miło, jak napiszecie słowo ,,pykać" w komentarzu. Zobaczymy ilu Was jest!
PYKAJĄCA GUMA -> Ocena 1/5 Cena: 2zł
To by było na tyle. Mam nadzieję, że test słodyczy Wam się podobał i się troszkę pośmialiście! Już w grudniu kolejny test jedzeniowy, mam nadzieję, że uda mi się go ogarnąć, bo jest trudniejszy do zrealizowania, niż ten.
Może to nie jest blog na takie tematy, bo to nie jest kwestia śmieszkowania, ale mimo wszystko chciałabym od siebie dodać, że jak najbardziej wspieram całą Polskę w proteście i całym serduchem jestem z Wami. Każdy ma prawo wyboru! Prosto, zwięźle i na temat -> ***** *** !
Miejmy nadzieję, że sytuacja się jak najszybciej zmieni, a tymczasem zapraszam Was na mojego Instagrama.
Dodatek odnośnie mojej nowej książki pojawi się jutro wieczorem, ponieważ mam dzisiaj zbyt mało czasu, tak czy siak od soboty zapraszam na nowinki -> KLIK
Zerknijcie też na podobny wpis:
4.09.2020r. -> Recenzja słodyczy zza granicy.
Uwielbiam Tigera, ale jeszcze nie próbowałam ich słodyczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy 🙂
www.twinslife.pl
Nie słyszałam o tym sklepie 🙂
OdpowiedzUsuńBatonik napewno wypróbuję (uwielbiam kokos ,a ten rzeczywiście jest tańszy niż Bounty).
Ze względu na psa wybaczam brak ceny czekolady 😉(ach ta Milka i ich czekolada 😍)
Pozdrawiam
piesek ma się dobrze :D
UsuńUwielbiam kwaśne żelki i wszystko, co kokosowe.
OdpowiedzUsuńHe he fajne te słodycze. Kwaśne żelki na pewno spodobałyby się mojemu mężowi.
OdpowiedzUsuńNie jadłam żadnego z tych slodyczy :)
OdpowiedzUsuńPYKAĆ. ;p
OdpowiedzUsuńŻadnych żelków, nie znoszę świństwa. ;)
Ciesz się, że to POPENDE nie kazało Ci popędzić do ubikolka po spożyciu. :D
Haha wygrałaś!
UsuńI dziękuje za pyknięcie :D
Ciekawie było poczytać, ale nie kupuję takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czemu jeszcze nie znam tych słodkości? :)
OdpowiedzUsuńSłodycze z Tigera nigdy nie wyglądały dla mnie kusząco i niech tak pozostanie:) A specjalnie dla Ciebie - "pykać" tu pozostawiam;))
OdpowiedzUsuńAle jak widać niektóre są warte polecenia. Szczególnie baton i czekolada naprawdę dobre. Dziękuję za pyknięcie :)
UsuńMoje córki uwielbiają:)
OdpowiedzUsuńLekarz kazał mi drastycznie zmniejszyć spożycie słodyczy... nawet nie jest tak źle, jak myślałam, że będzie :)
OdpowiedzUsuńJadam tylko czekoladę i tylko gorzką ☺
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam bardzo kwaśego żelka i lizaki czarne o smaku lukrecji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
https://girlsinmadworld.blogspot.com/2020/11/spray-aqua-light-pantene.html
nie znam żadnego z tych słodkości;)
OdpowiedzUsuńI kiedy ja też planuję ograniczenie słodyczy to trafiam na taki post... :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam kwaśne słodycze wiec te żelki to coś dla mnie
OdpowiedzUsuńŻelki i guma, to nie dla mnie, ale batonik i czekolada na pewno by mi posmakowały :)
OdpowiedzUsuńA wiesz że nie miałam pojęcia o tym sklepie? Chyba w moim mieście go nie ma. Za słodyczami nie przepadam. Serio. No, może z wyjątkiem złotego prince polo;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Chyba nie znam tej firmy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja też bardzo lubię ten sklep :) Nie sposób wyjść z niego i nic nie kupić ;) Przyznaję bez bicia, że słodyczy z Tigera jeszcze nie próbowałam :) Może na coś się skuszę przy kolejnych zakupach.
OdpowiedzUsuńJa jakoś srednio lubię ten sklep. Zaglądam do niego jak jestem akurat we Wrocławiu, ale jakoś rzadko coś kupię. Słodycze mnie w nim nie przekonują. Zdecydowanie wolę Action.
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że Tigera nie mam w pobliżu :(
OdpowiedzUsuńTy mi nie mów o resztkach w zębach ;) Ha, w tym miesiącu zdejmuję aparat i koniec z wydłubywaniem ziarenek, orzeszków czy innych farfocli! Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że kompletnie nie znam firmy :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Tigerze są słodycze. Ale też rzadko bywam, czasem mnie skusi podczas wizyty w jednym centrum handlowym. Kupiłam tam mini notesiki i pokrowce na buty do walizki, których nie umiałam nigdzie stacjonarnie znaleźć, więc się przydał. A jako słodyczowy raj ostatnio odkryłam sklep Dealz, niebezpiecznie tam wchodzić. :)
OdpowiedzUsuńA wracając do tematu, to niczego pykającego (użyłam słowa "pykać"!) bym nie chciała, nie lubię tego uczucia.
Wyobraziłam sobie proszek wyglądający jak trutka na szczury - ona wygląda tak, że nie wiem, czy jakiś szczur się na to nabiera. :P
Dziękuję za pyknięcie!
UsuńJa do Dealz z chęcią bym się wybrała!
A ja ubustwiam wszystko co kokosowe
OdpowiedzUsuńUwielbiam słodkości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiła mnie pykająca czekolada :-)
OdpowiedzUsuń"Pykać":)
OdpowiedzUsuńUwielbiam żelki, tego pierwszego batonika z chęcią bym zjadła :)
Dziękuję za pyknięcie!
UsuńKiedyś jadłam jakieś żelki z Tigera i były bardzo pyszne :)
OdpowiedzUsuńCiekawa musi byc ta pykająca czekolada, jadłam kiedyś czekolade z Cadbury z żelkami i strzelającymi kulkami.
batonik kokosowy muszę mieć:D kocham wszystko co z kokosem:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie pije na śniadanko herbatke kokosową :)
UsuńŚmiesznie i momentami apetycznie 😀
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam słodyczy z Tigera 😜 pykająca czekolada to coś ciekawego ale jednak żelki to mój klimat... Nawet te kwaśne 😁
OdpowiedzUsuńNie znam tego sklepu, ale chętnie bym odwiedziła
OdpowiedzUsuńA moja córka lubi te pytające gumy (przeczytałam do końca ;) mnie do tego sklepu najbardziej przekonują ceny
OdpowiedzUsuńCeny mają naprawdę niskie :D
UsuńDziękuje za pyknięcie!
Ależ słodki wpis u Ciebie :) Dobrze, że mam czekoladę obok :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie na "pykająca guma" :D
Kiedyś lubiłam takie słodkości ale teraz niestety już po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ogromne pianki z tigera :D fasolki tez mieli dobre :3
OdpowiedzUsuńNie jadłam, muszę spróbować. :D
UsuńMi też się podoba grafika Tigera :D Słodycze miałam od nich chyba tylko raz. Jakieś zelki serduszka :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś kupiłam czekoladki do prezentu dla Mamy. Kosztowały 4 zł, ale smakowały jak sztosik!
UsuńPochłaniam żelki jak odkurzacz. Dotychczas królowało Rewe, ale zaczynają mieć stare, twarde przeboje, Rosman ma zawsze ciągnace, ale tego tutaj jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńTiger....
Teraz wyjdzie jaka jestem wybredna jeśli chodzi o słodycze ale tak: Bounty nie lubię i już, nie cierpię też wszelkiego rodzaju żelków (spokojnie już mnie sporo ludzi ma zamiar spalić na stosie nie musisz dołączać)i mlecznej czekolady (jadam tylko gorzką ;P). Więc zostaje mi guma do życia bo nawet lubię jak mi PYKA (pykać pykać ;p) w buzi :D
OdpowiedzUsuńA właśnie jeszcze dodam, że lubię za to herbatę granulowaną ale na sucho :P (trutka na szczury też wygląda smakowicie ale się powstrzymuję)
UsuńTo kiedy wpadniesz na herbatę?
UsuńA i dziękuje za pyknięcie.
Pozdrawiam!
PS: Stos się pali :D
Kwaśnego żelka chętnie bym zjadła :D Pamiętam, że kiedyś w sklepach była właśnie taka czekolada, która po zjedzeniu robiła bąbelki, ale nie jestem pewna czy akurat była z Milki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hah zabawna z Ciebie osóbka :D Faktycznie szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć jak słodycze wyglądają w środku bo jestem mega tego ciekawa. Jej pamiętam takie czekolady i były mega :D
OdpowiedzUsuńweruczyta
To ja chyba wybieram tego kokosowego batonika :) Ostatnio mam fazę na wszystko co kokosowe... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńja taka glodna a ty mi takie rzeczy pokazujes:D
OdpowiedzUsuń