piątek, 14 sierpnia 2020

,,Kiedyś to było..." - czyli historia o kalendarzu wakacyjnym.

Czołgiem! Dzisiaj znowu odkrywamy tereny dawnych kategorii, o któych już lata świetlne zapomniałam. Mam masę pomysłów w głowie, ale na czas mojego urlopu chce się zresetować. Na urlop nie planuje nic, będzie spontanicznie, pewnie jakieś małe wyjazdy, tripy, jak ja to mówię. Wszystko zobaczycie na moim niedocenionym INSTAGRAMIE, na którego serdecznie zapraszam, a dzisiaj na wpis, który to właśnie Wy wybraliście w głosowaniu na Insta. Jeśli chodzi o kolejnośc, to powinno być zapowiadane wcześniej ,,Co ja gryzmole", ale ze względu na mój ostatni stan zalatania i braku czasu na malowanie, będzie on później!

Kalendarzyk Wakacyjny - był to mój taki mniej więcej pamiętnik. Pisałam go, jak miałam jakieś 11,12 lat. Codziennie, przez całe wakacje wypisywałam co się u mnie ciekawego i nieciekawego działo i pod wieczór podsumowywałam swój dzień. Do dzisiaj trzymam te wypociny, bo są bardzo zabawne, a po śmieszkach z mojego pamiętnika (link na dole) na pewno Wam się spodoba.

Oczywiście wszystkiego Wam nie będę pisała, ale kilka fragmentów, why not? Pierwszy wpis pojawił się 1 lipca:

,,Tego dnia X (niewiadome niech będą zastępowały imiona) Y i kilka osób mieli jechać nad jezioro, niestety wycieczka się nie udała z powodu złej pogody. Nie widziałyśmy się cały dzień, pewnie dlatego, że padał deszcz." - no geniusz ze mnie. Zła pogoda i deszcz? Jak ja to połączyłam?

Czas więc na kolejne fragmenty wpisów z innych dni:

,,Tego dnia ja i X nic nadzwyczajnego nie robiłyśmy. Chodziłyśmy sobie tu i tam, a potem z Y też tu i tam. Ogólnie nuda. Usiadłyśmy z X i Z i jej kolerzanką i wspominałyśmy sobie dobre czasy!" - stare dobre czasy? Miałam wtedy jakieś 11 lat? To jakie ja lata wspominałam? Cud, że jeszcze żyje...

,,Cały czas myślałyśmy o wycieczce, a przede wszystkim ja, bo mam bzika na tym punkcie! :) Chciałyśmy sobie umilić czas, choć wycieczka jeszcze nie była pewna. Rodzice o tym rozmawiali, ale data i to, czy znajdziemy domek, na prawdę nie jest jeszcze pewne. "- szukaliśmy wtedy domku na tydzień, takie wczasy nad jeziorem. Nie zmieniło się to, że wciąż kocham wycieczki i mam bzika na ich punkcie nadal!

,,Gdybym chciała to bym miała chłopaka, takiego jakiego chce, ale na pewno musi dobrze gotować, bo ja tylko zupki chińskie, ale jak jestem głodna, to chce na szybko i mam twardy makaron." - to o gotowaniu do dzisiaj mnie opisuje, bo jestem kiepską kucharką. Wprawdzie zupki chińskie wychodzą mi idealnie, aczkolwiek Atelier Amaro to nie jest. Także jakby co nadal szukam chłopaka, co umie gotować, zgłoszenia na priv!

,,Nie wiem co się dzieje z moim komputerem. Myszka w ogóle nie działa, kontrol (czyt.kursor) nie chce się ruszać, chyba trzeba będzie nowy komputer kupić, a szkoda mi czasu, bo tak długo instalowały się simsy" - myszka nie działa, kup nowy komputer! Sprawa załatwiona. A tak naprawdę pamiętacie te kulki w myszkach? Moja po prostu przestała się ruszać i wtedy kupiliśmy już taką nowszą. Simsy do dzisiaj się długo instalują...

A teraz kilka urywków z sierpnia o moim wyjeździe:

,,Powiem takkk... spakowałam się i nie wiem, jak to wyszło, ale biorę wszystkiego najwiecej. Słodycze to tylko żelki wzięłam. Picie mam. Portfelik. Z ubrań to wiadomo więcej, bo majtek nikt tam prać nie będzie. Nie mogłam się zdecydować na strój kąpielowy, wzięłam trzy. Mam też jedną torbę z planszówkami i piłką i paletki. Wszystko trzeba wziąć szkoda zostawiać w domu. Boje się, że się z tym nie zmieścimy do tego domku" - to jest takie true do dzisiaj. Znajomi pakują się w małe torby, a ja dwie walichy :D.

,,Pojechaliśmy busem i ja nie rozumiem, jak można przez pół godziny zjeść wszystkie słodycze i żywność przeznaczona na siedem dni? Ja nic nie zjadłam, a oni jak stado wygłodzonych byków"

,,Tam była taka karuzela. Bałam się wejsć, ale drugiego dnia znowu chciałam, ale jak pod nią stanęłam, znowu się bałam. Ostatniego dnia przykleszczyłam sobie palca drzwiami i chociaż mogłam powiedzieć, że się nie bałam ale nie mogę jechać na niej, bo chory palec"

Inne takie:

,,Byliśmy dziś z X w kinie i było fajnie, ale byliśmy na bajce dla dzieci. No leciały same smutasy i horrory, a na horrory nas nie wpuszczą. Bajka była fajna, ale co chwila dzieci latały do kibla. Wkurzało mnie to ale ja też tak mam, że jak się napije coli, to chce się siku dlatego pije pod koniec." - dzisiaj często chodzę właśnie na bajki do kina i wciąż mnie to drażni. Wprawdzie taktykę sikania mam taką samą, ale już pije ice tea, albo wodę, bo gazowanych nie tykam.

,,[...] poszliśmy się wymieniać karteczkami. W sumie nikt z moich znajomych nie ma niczego nowego. (pamiętacie ten klimat? gimby nie znajooo) Później długo graliśmy w gumę, ale nam pękła" - na szczęście nie doszło do zapłodnienia. ,,Na koniec dnia sąsiadka nas zaprosiła na basen, więc w sumie było fajnie, ale jak wychodziłam i szłam boso uderzyłam się dużym palcem o kamień i lekko krew mi leciała, bo to obok paznokcia było" - ja współczuje Cejrowskiemu.

I przed wrześniem:

,, Dziwne uczucie, raz chce iść do szkoły, a raz nie chcę. Teraz chyba już chce, ale jak zobaczę babę od matmy nie będzie mi się chciało" - wtedy nie wiedziałam jeszcze, jak będzie wyglądała baba od matmy w szkole średniej, inaczej bym miała koszmary.

Tego jest naprawdę masa, bo codziennie przez praktycznie całe wakacje coś opisywałam. Tylko jeśli byłam na wyjazdach (a wtedy z tego, co jest opisane były dwa) to pisałam po powrocie do domu. Wybrałam najśmieszniejsze fragmenty i mam nadzieję, że się Wam podobały!

Bardzo mnie drażni nowy blogger, nie mogę się przyzwyczaić. Zabrali mi też czcionkę Georgie, piszę na Gruzji (jak to brzmi), w sumie jest chyba podobna, jak nie taka sama. 


Was zapraszam na Instagrama - w story ,,Sierpień" i na zdjęciach kilka ciekawych relacji z mojego wyjazdu o którym na samym blogu wspominać nie będę, bo był podobny wpis rok temu. Już niedługo konkurs, na dniach jadę kupić nagrodę, jeszcze nie wiem co, ale na pewno będzie ciekawa. A jakie zasady dowiecie się wkrótce, pewnie dlatego, że jeszcze nie mam na to kompletnie pomysłu!



Pozdrawiam Kolorowo



Beatrycze
Podobne wpisy:




20 komentarzy:

  1. Hejka! Mam nadzieję że wpis Wam się spodobał! Za tydzień będzie kolejny! Już jest napisany. Tym razem zmieniam taktyke odwiedzania Waszych blogów. Będę to robiła codziennie w zależności ile osób skomentuje. Przykładowo jeśli dzisiaj będzie pięć komentarzy te blogi odwiedzę danego dnia albo najbliżej jeśli czas mi nie pozwoli. Zawsze robiłam to w weekendy ale chcę zobaczyć jak mi wyjdzie ta taktyka. Oczywiście wszystkich odwiedzę jak zawsze! Jeśli zmienię taktyke na stara to Was powiadomię. Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zorientowałam ze nadużyłam słowa TAKTYKA.

      Także taktycznie rzecz biorąc...

      Usuń
  2. świetny jest taki pamiętnik. Genialnie się go czyta. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wlasnie przed chwilą skończyłam opisywać w takim niby pamiętniku dzisiejszą moją trasę po górach, potem korzystam z tych notatek robiąc wpisy na bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi było zawsze smutno, bo miałam mało i słabe karteczki, takie bez brokatu :////

    OdpowiedzUsuń
  5. Z takich opisywanych przez siebie dni w przyszłości można się pośmiać. Też mnie drażni jak ludzie w czasie seansu wychodzą do toalety. Do nowego bloggera chyba każdemu trudno jest się przyzwyczaić, ale innego wyjścia zbytnio nie ma. Dopóki można to używam starej wersji :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak...ale biorąc pod uwagę, że miałaś tylko 11,12 lat...to i tak głębokie wynurzenia...;) Ja swoje pamiętniki spaliłam. I chyba dobrze;]
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiałam wymianę karteczkami :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Karteczki - jak ja uwielbiałam 😍
    Ja swoje pamiętniki ,ciągle trzymam i jak wyciągam to ,dosłownie ,palę się ze wstydu co ja wtedy wyprawialam 😅
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Też pisałam pamiętniki. Mam ich kilka. Najstarszy ma bodajże 21 lat... Fajnie jest tak cofnąć się w czasie :) Powspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie pisałam pamiętnika jak byłam młodsza, a szkoda, bo teraz też miałabym co wspominać i z czego się pośmiać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też pisałam pamiętnik. Przestałam, bo nie miałam na to czasu. Można powiedzieć, że zamieniłam to na rozmyślanie w autobusach i tramwajach, jadąc do i z pracy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja żałuję, że nie mam już żadnego mojego pamiętnika :D Jak nieco "dorosłam" to było mi tak wstyd, że ktoś przeczyta, wypisywałam za dzieciaka, ze wszystkie wywaliłam :( Rozwaliło mnie z tą myszką i nowym komputerem :D Uwielbiam Twoje posty bo zawsze się uśmieje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja pamiętam w liceum jak pisałam pamiętniczek o chłopaku kóry mi się podoba. Pamiętnik był w stylu - dziś się spojrzał na mnie. hahahah

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój pamiętnik z dzieciństwa gdzieś przepadł, na szczęście 😅😉

    OdpowiedzUsuń
  15. dzienniki stymulują umysł i pobudzają umierające komórki - zabrzmiało strasznie mądrze... no trudno :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak byłam nastolatką miałam taki pamiętnik :D Czasami jak mi smutno to sobie go otwieram i od razu humor mi się poprawia :D Jakie głupstwa kiedyś pisałam ( no ale z punktu widzenia mnie tej w wieku naście lat to był prawdziwe problemy ) :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Też prowadziłam takie pamiętniki. W sumie nie tylko wakacyjne. Niektóre wpisy mnie śmieszą, ale inne... powiem tak - wtedy bardzo nie chciałam, żeby ktokolwiek je czytał (i tak też się stało), ale z perspektywy czasu myślę, że gdyby ktoś się jednak pokusił, to być może uzyskałabym pomoc wtedy kiedy jej potrzebowałam. Na prawdę dziwne jest czytanie tego będąc już osobą dorosłą...

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!