piątek, 26 kwietnia 2019

Opening nowej gry! ,,Kalambury DE LUXE"

Czołgiem Wszystkim! Pamiętacie recenzje ,,Monopoly"? Już wiecie, że planszówki to coś co kocham, dzisiaj zapraszam na wpis dotyczący kalamburów! Miłego czytania!

W kalambury grałam jako  nastolatka (późno dorastałam) i polegało to na tym, że na kartkach pisaliśmy  z przyjaciółmi jakieś hasła (często nie zrozumiałe dla osób z poza grupy naszych znajomych), każdy losował i ktoś zgadywał. Najłatwiej było, jak się miało swoje hasło, najtrudniej, jak koleżanka dała Ci postać z filmu, którego nigdy nie oglądałam, a ona sama była fanką, wiecie te ,,Zmierzch" itepe. Pisaliśmy takie hasła jak mielonka, czy żuk toczący kule gnoju. Fenomenem było wtedy zapisanie imienia i nazwiska naszej Pani od angielskiego, która kiedys zaczytała się na przerwie i walnęła w słup na korytarzu, także to Jej postać była hitem w kalamburach tamtych czasów. I cyk w słup. Rozumiecie? Takie śmieszki.


Czasy się zmieniły, ja podrosłam (albo i nie) i postanowiłam kupić w końcu wersje planszową tej gry, chociaż w sumie planszy nie ma. Całość kosztowała około 6o zł, już nie pamiętam i kupiłam ją w jakimś sklepie totalnie dla dzieci.


Korzystając z okazji chciałabym zapytać, czy ktoś nie chce kupić klatki dla szynszyli?

Gra wygląda na bardzo ciekawą, ale niestety jestem z niej połowicznie zadowolona. Plusem jest, że ma bardzo dużo haseł i ciekawą rozgrywkę. Możemy pokazywać, lub rysować. Dzielimy się na max cztery drużyny o różnych kolorach i zbieramy punkty, których ilośc fajnie możemy umieścić na kartonowej planszy i poczuć się zajebiście. Za pomocą strzałki wybieramy jaką kategorię będziemy przedstawiać, a potem kolejna strzałka ma nam pokazać czy będziemy pokazywali, rysowali, lub sami możemy wybrać, co właściwie zrobimy. To na pewno nam urozmaica grę. Jednak jak mówiłam są też minusy. 



Największy z nich to niestety trudność gry. Piszę, że jest od ośmiu lat, ale niestety większość haseł jest bardzo trudna do pokazania, namalowania, a czasami nawet nie mieliśmy pomysłu co to właściwie jest. Przykładem hasła była na przykład ściana nośna i nikt nie skumał jak pokazywałam ścianę, albo płyta nagrobna, gdzie moja siostra tarzała się po podłodze, jakby dostała epilepsji. Na szczęście moje zdolności rysunkowe umożliwiły mi idealnie oddać hasło, jakim była plaża nudystów, pomijając fakt, że namalowałam cycatą kobietę z genitaliami :). Innym hasłem była destylacja, a ja miałam pięć minut i nie zdążyłam wyjąć narzędzi do pędzenia bimbru. 

Jedym, za to małym minusem jest też fopa gry, ponieważ dostałam dwa pisaki, które pisać nie chciały i gąbeczkę, która zmazywać nie chciała. Do dzisiaj mam ciarki, jak sobie przypomnę, jak gąbką próbowałam zetrzeć rysunki z tablicy (pisk niczym jazda paznokciami po tablicy szkolnej). Niestety mój marker został na tablicy na zawsze i nie chciał się zmazać, dlatego pisaliśmy na zwykłej kartce.

Gratisowo dostaliśmy trzy zawieszki na klamki (szkoda, że nie mam klamki, mieszkam w szafie z Ikei) i linijko-zakładkę do książki.

Ale ogólnie jestem zadowolona.


A Wy jak pokazalibyście mielonke? A jak DNA?




Pozdrawiam Kolorowo



Beatrycze

PS: Zapraszam Was do czytania recenzji poprzedniej gry planszowej, która zabije Was śmiechem (kliknij tutaj, aby wstąpić do raju czytelniczego).

19 komentarzy:

  1. O rany ciężko byłoby cokolwiek pokazać z przykładów, które napisałaś ale zabawa musi być przednia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę wiedziała po co sięgnąć, musi być niezła zabawa przy tym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam tą grę i dużo śmiesznych sytuacji z nią związanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czołgiem ludzie!
    Wielkie dzięki za każdy komentarz odwołujący się do treści wpisu! Ze względu na małą ilość czasu Wasze blogi odwiedzę w poniedziałek wieczorem (odwiedze osoby, które skomentowały poprzedni wpis + osoby, które do tego czasu zostawią ślad tutaj). Reszte odwiedzę w czasie majówki, ponieważ chcę się wczytać w Wasze wpisy, a nie skomentować i wyjść! 3majcie się kochani!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba najlepiej gra się w kalambury z własnymi hasłami ;p Mielonkę hmm najpierw udawała świnkę a potem że coś mielę :P DNA to lepiej narysować ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedna z moich ulubionych gier❣

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu spróbowałam wyobrazić sobie jakbym pokazała mielonke :D to byłoby trudne :D dawno nie grałam w kalambury:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubiłam kalambury. Taka gierka to fajna sprawa na spędzenie wspólnego czasu z innymi :)
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No niektóre hasła rzeczywiście są trudne, nie wiem jak miałabym pokazać mielonkę. :D Lubię takie gry i chętnie bym zagrała w kalambury. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kalambury jest mega:D zwłaszcza przy chipsach i piwku:D

    OdpowiedzUsuń
  11. DAwno jużnie graam w planszówki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubiłam w dzieciństwie ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  13. Z kaszanką poszłoby mi łatwiej;-) Ale mielonka?! Nie mam pojęcia jak ją pokazać.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej nie widziałam, że w sklepach można kupić tego typu gry! Mielonka.. hahahahah.. chyba nie dałabym rady tego pokazać. A DNA to włosy mojej koleżanki, bo ma loki skręcone jak podwójna helisa xd
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Grałam w tą grę :D pamiętam, że miałam pokazać fotosyntezę.
    Na szczęście był jakiś kwiatek i lampa, a osoba której pokazywałam była biologiem :D
    niestety stołu ogrodowego nikt nie zgadł. :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Grałam w te kalambury i są rewelacyjne, jest dużo śmiechu i fajnie nie jest, że jest tyle różnorodnych kategorii do przedstawiania haseł jak pokazywanie, rysowanie itp.

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie dla 8 latka było by to nie lada wezwanie. Natomiast dla dorosłych uważam, że genialna odskocznia i świetna zabawa

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!