wtorek, 7 czerwca 2022

Rodzinne świętowanie, arachnofobia i dramat elektryczny, czyli dziwny świat Doris.

 Czołgiem. Dzisiaj będzie troszkę kontynuacji poprzednego wpisu. Zapraszam na dalsze przygody kobiety, która minuty nie ma na odpoczynek :D.

21.05.2022 - Rodzinne świętowanie!

Tego dnia się działo wiele, a nawet i bardzo wiele, ponieważ w mojej bliskiej rodzinie odbywały się urodziny i to dwie imprezy w jednym. Moja mama obchodziła swoje 55, a siostra trzydziestkę. Obie mają urodziny w maju, trzy dni różnicy od siebie. Na początku tylko moja siostra miała wyprawiać, ale po zobaczeniu, jakie to koszty, stwierdziły, że zrobią obie, a mama po prostu odpuści sobie sześćdziesiątkę - zrobi tylko ojcu, bo 55 nie wyprawiał szczególnie.

Całość odbywała się w restauracji, jakieś 15 km od mojego rodzinnego domu. Przedtem mieliśmy wszystko obcykane, kto z kim jedzie, ale z racji niedyspozycji Muchy (poprzedni wpis), musieliśmy jakoś sobie poradzić z rodzinnym autem i tym siostry, co było dosyć trudne, tym bardziej, że nie pamiętałam drogi na salę. Ona sama wyglądała bardzo ładnie. Kompletnie żałuje, że nie zrobiłam zdjęć. Wszystko było w kolorze czerwono-niebieskim, a sama restauracja piękna z ogromnymi żyrandolami. Kiedyś już tam byłam, na urodzinach wujka. Było nas wszystkich aż 56. Mam sporą rodzinę, do tego znajomi mamy, rodzina od strony szwagra i przyjaciele siostry. Cieszyłam się, że przyjdzie kilka osób, których nie znam, bo cały czas te same twarze, to wiecie jak jest...

Goście byli ubrani na czerwono, bądź niebiesko. Pierwsi to zaproszeni przez moją siostrę, a drudzy mamę. Ja miałam problem i połączyłam w ubraniu oba kolory, a przynajmniej się starałam. Nawet miałam pasemko we włosach czerwono-niebieskie. Zrobiliśmy tak, aby goście nie przynosili dwóch prezentów. Większość nawet nie wiedziała, że zostaje zaproszona na imprezę dwa w jednych, chociaż byli i tacy, którzy przynieśli obojgu prezenty (chociaż nie musieli), bo gdzieś tam się dowiedzieli.

DJ naprawdę fajnie poprowadził imprezę, problem zaczął polegać na tym, do której drużyny iść w czasie zabawy... niebieskich, czy czerownych. Także raz szłam tam, a innym razem gdzie indziej. Siedziałam z czerwonymi, chociaż wyróżniałam się, ponieważ byłam ubrana bardziej na niebiesko z racji tego, że nienawidzę czerwonego koloru. Nie wszyscy też zastosowali się do dress codu, w sumie szkoda, bo nie był od trudny do wykonania.

Był tort, fajne jedzenie, masa zabaw prowadzonych przez prowadzącego... gra w zdrapki, gorące krzesła, układanie słów z liter. Nie było nudy i czas od 18 do 2 w nocy minął naprawdę szybko.

23.05.2022 - Spotkanie z pająkiem gigantem.

Jak wiecie, albo i nie wiecie, chociaż pewnie nie wiecie - mam arachnofobie do potęgi najwyższej bez pierwiastka. Mój samochód, aktualnie nie jest na chodzie, więc używam ojcowskiego. Najgorsze w tym wszystkim, że znajduje się on w garażu. Nienawidzę z niego wyjeżdżać, ale to nie jest najgorsze... najgorszy jest ten pająk. Gigant pająk - Borys.

Borys przez jakiś czas siedział i się nie ruszał, przyprawiając mnie o dreszcze. Jestem na tyle popierdolona, że wchodząc do garażu muszę mieć na sobie kaptur i... rękawiczki. Tak, mamy maj. Naprawdę bardzo boje się pająków. Jakby któryś mnie dotknął, chyba bym zemdlała. Od jakiegoś czasu Borys zniknął, a ja się martwie, że jest w nowej lokacji o której nie wiem i z tamtąd zaatakuje. Już nie wspominając o regularnym spóźnianiu się do pracy, teraz można do tego jeszcze dodać plus pięć, dziesięć minut...





25.05.2022 - Dramat elektryczny.

Tego dnia byłam przed nocką i po nocce, czyli musiałam odespać w dzień. Problem w tym, że skończyła nam się umowa w słynnej sieci internetowo - telefonicznej koloru pomarańczowego. Pan ze światłowodu miał być o szesnastej. Był o jedenastej. Nie muszę już dodawać, jak bardzo wyspana jechałam do pracy, ale pomijając ten fakt zmuszony był kuć w ścianie. Nowy ruter, czy jak to się tam zwie znajduje się na miejscu poprzednego, tym razem jednak, gdy włączamy go do kontaktu to... zapala się lampka w przedpokoju, która zasadniczo nigdy nie była używana, bo włącznika nie ma. Kumacie to? Wkładacie coś do kontaktu, a zapala Wam się randomowa lampka nie mająca nic wspólnego z tym, co włożyliście. Światłowód nabrał nowego znaczenia, bo naprawdę mamy światło.

28.05.2022 - Zakupy i żarełko.

Tego dnia udało sie zrobić ostatnie Rossmanowe zakupy na wyjazd i ogólnie. Chyba bardziej te drugie, bo wszystko się kończyło jak na złość. Kupiłam sobie też pasek do spodni, czyli coś, co odkładałam od chyba roku, a mój ledwo się już trzyma na ostatnich szwach. Wyobraziłam sobie, jak ściągam ten pasek na lotnisku przed sprawdzaniem, więc trochę taki wstyd, chociaż koniec końców paska nie używałam w trakcie lotów. Robiłam też za kierowcę i odwoziłam rodziców na komunię. Ja nie przepadam za tego typu uroczystościami. Będę tylko u swoich chrześniaków. Poszliśmy też do Maczka, byłam strasznie głodna. Mieliśmy iść do kina, ale nic ciekawego nie leciało. Próbowałam też słynnego Harnasia z Lodo Herbatą, takie 5/10. Wieczorem użyłam skarpetek złuszczających z Biedronki. Bardzo je polecem. Czekam na dni, aż będzie trochę spokoju, bo przedemną sporo rzeczy do zrobienia, ale jeszcze dwa dni pracy i... urlop. O tym jednak w kolejnym wpisie!

 

Pytania do Was:

  1. Byliście kiedyś na imprezie, podczas której obowiązywał dress code (goście ubierają się w dany sposób)?
  2. Boicie się pająków?

 

Pozdrawiam Kolorowo

~Beatrycze👩

8 komentarzy:

  1. 2 x nie, aczkolwiek lubię rodzinne spotkania. Ten tort wygląda bardzo apetycznie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję lęku przed pająkami. Wszystkiego najlepszego dla mamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się bardzo boję pająków i dokładnie rozumiem, że wolisz znać miejsce pobytu Borysa. Ataki znienacka sa najgorsze.
    Fajnie, że impreza sie udała. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Nigdy nie byłam. Nie wiem, czy bym chciała. :) Ale i czerwony, i niebieski lubię i mam w szafie, więc w waszą imprezę nie byłoby mi trudno się wpasować. :)
    2. Nie lubię bliskiego kontaktu, ale nie. Ostatnio jeden mieszkał u mnie w sypialni, chodził sobie po suficie - jednego dnia postanowił przespać dzień na roletach i się zmartwiłam, że niechcący go zgniotłam przy zasuwaniu, ale przeżył. Choć teraz dawno go nie widziałam... Na balkonie też hodowałam, takiego dorodnego. :) Kiedyś na delegacji mieliśmy w biurze taką maleńką słodką tarantulę, po pokazaniu wszystkim współpracownik ją chyba wyniósł na zewnątrz. :)
    Za to jak wejdzie np. pod prysznic albo chodzi takie wielki po ścianie tuż za moimi plecami, to ma pecha i z bólem serca, ale uznaję, że musi zginąć...
    Pająki są fajne, bo zabijają inne owady, których dla odmiany się boję i brzydzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 1) Nigdy nie byłam na takiej imprezie.
    2) Pająków, niby, się nie boje. Ba! To ja jestem od ich usuwania (ileż to razy słyszę w słuchawce, głos koleżanki ,,Ewka plisska, przyjedź, jakiś pająk mi wszedł do domu". Ale wszystko zależy od rozmiarów osobnika- pewnie takiego Borysa, bym się wystraszyła.
    Jak doczytałam, o tym jak wchodzisz do garażu ubrana, to mi się przypomniało, jak kilka lat temu , w poprzednim mieszkaniu, zadomowił mi się konik polny! Skurczybyk, jakichś giga rozmiarów.
    Też weszłam ubrana do pokoju, w rękawiczki, czapie z gazem pieprzowym. Tak wypsikalam pokój gazem, że musiałam iść spać, do mojego ówczesnego chłopaka. Rano go siła do mnie przyprowadziłam, aby pomógł mi się pozbyć tego konika polnego, który był już martwy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow no to fajne imprezy urodzinowe miałaś w rodzince :) Ja ogólnie mega się boję pająków :D

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie byłem na takiej imprezie jeszcze. A pająki są fuj. Nie lubię, chociaż jeszcze bardziej nie lubię węży. @_@ Nawet oglądanie ich na wideo czy zdjęciu powoduje u mnie dyskomfort.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajna musiała być ta Wasza impreza :) Szczerze mowiąc nie byłam jeszcze na takiej, gdzie obowiazywałby dress code, no chyba że halloweenowa domówka z dziećmi ;) A co do pająków to mam to samo. Drę się w niebogłosy gdy widzę takiego wielkiego potwora (też w garażu je napotykam), uciekam i biegnę po męża- zabójcę... pająków rzecz jasna ;)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!