niedziela, 24 kwietnia 2022

Żelki w koszyczku, zasiana ,,rzeżączka", czyli Wielkanoc po mojemu.

 Czołgiem! Dzisiaj będzie wpis z mojej Wielkanocy. Opowiem Wam o tym, że nie każdy świętuje tak, jak tradycja nakazuje i o tym, że wcale nie trzeba się z niczym spinać. Nad blogiem powolutku pracuje, jeszcze troszkę dużo, jak widzicie jest do zrobienia. Jeśli chodzi o moje oficjalne przywitanie, stwierdziłam, że tak je zostawię i mam nadzieję, że nikt do tego pretensji mieć nie będzie, bo przecież wcześniej też takie miałam :).

Wpis z dnia 13.04.2022r. - ,,Bezzakupne zakupy"

Tego dnia pojechaliśmy na szalone zakupy do Forum w Gdańsku. Taka dosyć wypasiona galeria, może ktoś zna, jeśli tak to łapka w górę w komentarzach. Ogólnie chcieliśmy kupić jakąś niebieską koszulę na urodziny mojej mamy i siostry (robią razem, ale o tym inny wpis) i kilka rzeczy na Wielkanoc, w tym prezenty dla dzieci mojej przyjaciółki. Skończyło się tak, że pojadłam fast fooda, koszula została i tak zakupiona na Vinted, a prezenty nie kupione mimo ogromnej ilości sklepów. A no i kupiłam sobie koszulkę, która okazała się być nawiązaniem do mojego ukochanego Eda Sheerana - wiecie, że to mój przyszły mąż? Pogoda naprawdę cudna, poszliśmy na samą górę galerii i wypiłam shake'a, chociaż alergia nieźle mi dawała w kość. Kupiłam też mystery boxa z Tigera. W środku była torba na zakupy, których zawsze mam za mało, podstawka na buty i notesik, który dałam znajomej napotkanej w autobusie. Także ten no... dzień średni.



Wpis z dnia 14.04.2022r. 

Tego dnia miałam leżeć dupą do góry, ale z przyczyn ode mnie niezależnych pojechałam do Tczewa i tym razem wylądowałam w Maku. Nie chciałam już jest fast foodów, więc zdecydowałam się na sałatkę, która była okrutna. Nawet wróbel nie chciał. Nie żebym go karmiła. To było pierwsze szamanie na dworze, chociaż nieźle wiało. W tamtejszej, choć o wiele gorszej, jeśli chodzi o ilość sklepów galerii i ogólnie syf w kiblach udało mi się kupić prezenty dla dzieciaków. Miały być to małe prezenciki do 50 zł... wyszło tak, że zostawiłam prawie dwie stówy... cała ja. Stwierdziłam że podzielę je i kilka rzeczy dam podczas innej wizyty. Staram się nie kupować dzieciom słodyczy.

A kupiłam to:




15-16 kwietnia: 

Później poszłam do pracy i miałam totalnego wkurwa, że musimy pracować w sobotę, ale na szczęście udało się i o 14 już byłam w domu. Chociaż dowiedziałam się o tym chwile przed i końcówka pracy wyglądała u mnie jakby wpadł we mnie demon. Niektórzy już wiedzą, nowi jeszcze nie... choruje na nerwice natręctw i teraz weź tu wszystko powyłączaj na całe trzy dni! I musisz być pewny że na pewno jest wyłączone. To chyba moja największa wspólną cecha z Karolkiem (postać mojej książki).  Okazało się że Matczyna Jednostka poszła z koszykiem (zapomniała wrzucić tam babeczki, ale wrzuciła mini paczkę żelek Haribo bo ją o to prosiłam) więc miałam spokój. Zasadniczo miałam sprzątać ale oglądałam serial, który aktualnie spędza mi sen z powiek (prawa strona bloga). 

Zdjęcie mało wyraźne, ale gdzieś tam są żelki :D.




17.04 - Niedziela Wielkanocna

Wstałam całkiem szybko jak na mnie, bo o ósmej. Okazało się że moja rodzinka zasadniczo jak zwykle ma gdzieś świąteczne śniadania. Kiedyś mi to przeszkadzało, już od kilku lat już sama mam to gdzieś. Usiadłam i zjadłam jakieś ciasto, potem poszłam pod prysznic, trochę posprzątałam i zmarzlam w kościele w którym nie byłam od grudnia jakoś. Czułam się totalnie odizolowana i nie wiedziałam czy w ogóle chodzenie w to miejsce ma jeszcze dla mnie jakikolwiek sens. Potem przyszłam do domu, zjadłam jako taki obiad i kontynuowałam sprzątanie. Tak. Sprzątałam w święta- nie jestem normalna. Wszyscy się ulotnili na urodziny mojej ciotki, a ja zostałam z chłopakiem. Oglądaliśmy zdjęcia, poszliśmy na spacer z Puszosławą i myślę że spędziliśmy całkiem ciekawy dzień. 

<3


18 kwietnia:

Ten dzień wyglądał na bardziej świąteczny niż poprzednie. Wstałam dosyć późno i poszłam się wykąpać. Jak wychodziłam z łazienki już słyszałam jak wchodzi do domu moja siostra że szwagrem więc musiałam ogarnąć swój mejkap w minimalistyczny sposób. W ogóle miałam na sobie spódniczkę! Szok i niedowierz. 

Stół wyglądał całkiem... świątecznie.  Nikt nie chciał jeść święconki. Trochę powspominaliśmy dawne czasy i wróciliśmy do starych jak świat anegdot które powtarza się rok w rok jakby ktokolwiek miał zapomnieć jak zatrzymałam kolejkę na schodach we Wieliczce, albo jak Ojciec uderzył się głową o ząb dinozaura. W tym roku powiedział też że zasadzilismy rzeżączkę zamiast rzeżuchy więc coś czuję że mamy kolejną anegdotę. Siostra wyszła całkiem szybko, a Tatko pojechal już do pracy. Wróciłam do serialu.

Zasadniczo jak sobie pomyślę o tych świętach przychodzi mi na myśl jedno... niech każdy z nas świętuje tak, jak po prostu chce. 

19 kwietnia:

Ten dzień był dla mnie naprawdę wyjątkowy bo w końcu wybraliśmy, gdzie jedziemy na wakacyjny urlop. Byliśmy też w kawiarni. Miałam odwiedzić przyjaciółkę, ale zwyczajnie czas się przeciągnął więc stwierdziłam że na spokojnie zrobię to w weekend.



Kilka pytań do Was:

1. Jak spędziliście święta?  Tradycyjnie, odpoczywaliscie, czy może jednak w pracy?

2. Jak myślicie... do jakiego państwa wybieramy się na urlop? Jestem ciekawa czy ktoś zgadnie.

3. Czy mieliście coś śmiesznego w święconce?

Najlepsze odpowiedzi będę publikowała na moim Instagramie, zapraszam również do zakupu e-booka książki Historia Śmieszka! Więcej info po prawej stronie bloga.

Pozdrawiam Kolorowo

~Beatrycze 💘


14 komentarzy:

  1. W zasadzie to dość tradycyjnie spędziłam święta, tradycyjnie czyli tak jak zawsze. ;) Spotkanie z mamą, jedzenie dużej ilości jajek, odpoczywanie przy ksiązce. :)
    Gdzie jedzesz? Lazurowe Wybrzeże. ;)
    P.S. Ciągle zapominam Ci napisac, że Karolek przeczytany i podobał mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że się podobał! :D
      A z wycieczką... pudło. Bardziej turystyczne miejsce :D

      Usuń
  2. Ja Święta spędziłam tradycyjnie, z rodziną.
    Jak wolę Wielkanoc, od Bożego Narodzenia, tak w tym roku, tych Świąt nie będę miło wspominać.
    Co do urlopu; obstawiam Chorwacje :)
    P.s. Świetny jest ten nowy nagłówek :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudło. Ale na pewno kiedyś odwiedzę Chorwację. Nad wyglądem bloga wciąż pracuje ale dziękuję 🥰

      Usuń
  3. Super minęły ci święta :)
    Zapraszam na nowy post.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje święta były tradycyjne i bardzo rodzinne. Udało mi się odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja przez większość czasu układałam puzzle. A, i jeszcze kot zrobił mi śmigusa-dyngusa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dzieciom miałam w ogóle nie kupować, bo mają pełno rzeczy i po co tyle prezentów na każdą okazję, ale tu jakieś ciuchy, tu książka, tu gra, tu coś i też łącznie dwie stówki wyszły... Ale przynajmniej same pożyteczne rzeczy, których i tak potrzebowali. (Ciuchy też całkiem lubią dostawać. A niech jedno dostanie, a drugie nie...)
    A same święta to nic specjalnego. Za mało czasu spędziłam we własnym towarzystwie, ale to standard w każde święta. :)
    Nie lubię zgadywać, ale niech będzie: Turcja, z okazji zniesienia wiz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pudło 😅 chociaż ciekawy punkt odniesienia ...😀

      Usuń
  7. A ja w ogóle święconki nie miałam. Z rodziną obchodzimy można powiedzieć przesilenie wiosenne. Mamy zawsze uroczyste śniadanko przy dużym stole. Spędzamy czas razem ale kościół już od jakiegoś czasu sobie darowaliśmy. Nie po drodze nam :). Wiadomo każdy ma prawo świętować jak chce albo nawet nie świętować wcale. Też posialiśmy rzeżączkę :P.
    A jedziesz nie mam pojęcia Grecja?

    OdpowiedzUsuń
  8. święta tradycyjnie, w rodzinnym gronie, było nawet poniedziałkowe oblewanie. razem z siostrą zasadziliśmy się na jej męża, więc w ruch poszły wiadra xD zabawa była przednia ale katar nastepnego dnia już nie był taki fajny xD huehuehue
    Hm.. może Londyn?
    (i zawsze w głowie scena z Misia "nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek. Lądek zdrój" xD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, chociaż był taki plan ale nie udało się z paszportami. Będzie za rok 😃

      Usuń
  9. Przed świętami miałam u siebie rodzinkę z UK zatem nie było czasu na świąteczne porządki, nawet jajka malowane były w atmosferze chaosu ale co tam.

    Obstawiam Hiszpanię :-)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!