sobota, 8 stycznia 2022

Podsumowanie roku 2021

 Czołgiem! Dzisiaj podsumuje rok 2021, który bywał różny i niesie za sobą spore zmiany na 2022. To będzie dosyć długi wpis, więc ogarnijcie sobie jakąś kawkę, herbatkę, albo, jeśli nie macie czasu, to czytajcie pogrubioną czcionkę, wszystko rozumiem :).

Opowiem o tym co działo się w życiu społecznym, na blogu, pierwszy raz powiem co u mnie osobiście... co się udało, a co nie bardzo. Uchylę też troszkę tajemnic, więc myśle, że będzie ciekawie. Powiem też o planach na ten rok i pewnie nieco Was zaskoczę.

 STYCZEŃ

Ten rok zaczął się kiepsko, bo nie dość, że chorobą, to siedzeniem w domu w czasie Sylwestra. Gdy wybiła północ pamiętam, że się popłakałam (jestem wysokowrażliwcem - bardzo często ryczę bez większego powodu, tak też było i tym razem). Poszłam szybko spać i obiecałam sobie, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego - chociaż i tamten nie był taki zły - nie licząc pandemii.


 

Niestety w połowie stycznia dopadła mnie choroba. Do końca nie wiedziałam, co mi było. Nie byłam w stanie jeść, robić czegokolwiek, poza leżeniem w łóżku. Nie był to covid, po czasie gdy ,,trochę" mi przeszło złapała mnie i ona... prawdziwa depresja. Zawsze mówiłam sobie, że mam depreche, ale teraz naprawdę dowiedziałam się, jakie złe jest to uczucie. Dodatkowo problemy z autem i tony śniegu nie pomagały w tym wszystkim. Na Instagramie nie pokazywałam tego problemu, chciałam go ukryć, przez ten czas na story pojawiały się głównie zdjęcia herbat i mojego psa. Teraz widzicie, jak internet oszukuje. W pracy też mnie chwile nie widziano. Nie umiałam sobie odpowiedzieć na pytanie, co było przyczyną. Pomógł dopiero lekarz.

LUTY

Na początku wciąż miałam depresje, ale chodziłam już do pracy. Nie umiałam się cieszyć życiem. Przygniatało mnie to, że jest ciemno, zimo i w ogóle jakoś tak nijak. Siły dodały mi moje kolejne urodziny. Bardzo ucieszyłam się z faktu, że tak dużo osób pamiętało o nich, mimo braku informacji na Facebooku i dostałam bardzo fajne prezenty, a rzadko dostaje coś od serca specjalnie dla mnie i to się ceni, bo wiem, że nadawca myślał o mnie i mnie zna. Zrobiłam małe przyjęcie urodzinowe, tylko dla rodziny. Zostałam też chrzestną po raz drugi u mojej przyjaciółki, a właściwie jej córeczki - Milenki. Pamiętam, że tego dnia było bardzo zimno i martwiłam się, że samochód nie zawiezie mnie do kościoła, ale na szczęście sprawdzian zdał na 6.

Pod koniec lutego zaczął się odwilż i wtedy zaczęłam czuć, że żyje. Najwidoczniej powiew wiosny był mi najbardziej potrzebny. W tym roku zima mocno dała we znaki moim rejonom i psychice, jak widzę też. Pojechałam nad morze i troszkę morsowałam. Zasadniczo tylko stopy. Zjedliśmy burgery na plaży i zrobiłam wtedy cudowne zdjęcie, które do dziś jest moim profilowym. Jestem na nim bardzo szczęśliwa.


 

MARZEC

Zrobiłam sobie przerwę od blogowania i to bardzo długą. Nie było to już spodowodowane chorobą, a brakiem weny twórczej i czasu, ponieważ pracowałam nad ostatnimi poprawkami w swojej własnej książce. Była sesja zdjęciowa na okładkę. Były też pierwsze wypady do galerii po długim czasie, spotkania ze znajomymi po zamknięciu nas w klatce. Pełno gier planszowych i uciechy, że znowu idzie wiosna. Postanowiłam się angażować w sprawy mojej miejscowości. Zaczęłam od sprzątania śmieci i jestem bardzo z siebie dumna, że udało nam się zebrać tyle worków (chociaż niekoniecznie dumna z faktu, że tyle śmieci tam było).

KWIECIEŃ

To był również czas intensywnej pracy nad książką. Pogoda wciąż nie była idealna, ale też nie jakaś tragiczna. Pierwsze rowerowe wyprawy i ciekawe wycieczki. Zaczęłam zamawiać sporo ubrań przez tańsze strony internetowe, a także kupować w lumpeksach ciekawe i innowacyjne rzeczy. Wielanoc spędziłam w domu, odpoczywając i czytając książki. W 2021 r. przeczytałam naprawdę dużo książek. Założyłam sobie nawet konto na Legimi i nauczyłam się czytać w autobusach (mam chorobę lokomocyjną). W mojej rodzinnej miejscowości spłonął dom i pięknie było oglądać, jak każdy się angażuje w pomoc mieszkańcom.

MAJ

Majówka zaczęła się zimnym powiewem wiatru, więc po kiełbasce z grilla, graliśmy w Monopoly na Playstation u mojej siostry. Byłam na dwóch Komuniach (i już wiem, że tego typu imprezy rodzinne, poza moimi chrześniakami będę omijała z daleka). Jadłam słynne wtedy i zapomniane teraz Lody Ekipy i szału nie było. Zobaczyłam film ,,Yesterday" z Edem Sheeranem i chyba ten fakt dobił, że tak bardzo zakochałam się w tym Artyście. Jadłam pyszne pankejki w Gdańsku, poznając przy tym moją ,,bratnią duszę". Świętowałam urodziny bliskich mi osób, robiłam zdjęcia w rzepaku, jak typowa influencerka. Byłam pierwszy raz na Foodtruckach i jadłam pyszne owoce w czekoladzie, które wygrały konkurs na najlepszą szamę. 

CZERWIEC

Moja siostra zrobiła urodzinową imprezę, łącząc z wcześniejszą wyprowadzką na którą zaprosiła całą naszą rodzinę. Chyba nie przewidziała ile nas w sumie będzie i coś czuje, że nie prędko zrobi znowu taką zabawę u siebie. Byłam z moją ,,bratnią duszą" nad morzem i zwiedzaliśmy bunkry. W czerwcu bardzo dużo biegałam. Piętnastego postanowiłam się ,,zaczipować" i dostałam pierwszą i jak na razie ostatnią dawkę Johnsona, po której miałam straszną gorączkę i dreszcze. Po ciężkim dniu w pracy kąpałam się w basenie z mrożoną kawą (do picia xd) i dawno nie czułam się tak dobrze. Zamówiłam Fun Day Box'a, który okazał się być niewypałem totalnym. Przyszły do mnie pierwsze egzemplarze ,,Historii Śmieszka". Spełniłam swoje marzenie o własnej książce, a historia Karola Frodowskiego bardzo fajnie się przyjęła. Zaczęłam też prenumerować ,,Replikę" - czasopismo o sprawach LGBT. W ramach oderwania się od świata książek, wybrałam się z siostrą do Sopotu, gdzie wypiłam pierwszy raz mleko kokosowe, które mi strasznie nie smakowało. Pojechaliśmy hulajnogami elektrycznymi w piękne miejsca. A no i kupiłam sobie nowy telefon.



LIPIEC

Zaczął się kiepsko. Po zdjedzeniu pewnego ostrego czegoś zrobiłam sobie ranę w dziąśle, która była spora i nie chciała się zrosnąć. Musiałam regularnie chodzić na zastrzyki i opłukiwanie dziąsło do dentysty. Okazało się, że Pani Dentystka jest naprawdę spoko i nie ma się czego bać. Odwiedziłam w końcu kino. Padło na szajs. Trudno. Gołąb zeżarł pół mojego laguna ze Starbucks'a, a ja biedna miałam tyle pracy... w pracy, że ledwo się na nogach trzymałam. Gdy tylko wybiło wolne, poszliśmy piec pianki nad ogniskiem. Jezioro, rower, treningi... odwiedzenie po raz pierwszy Muzeum II Wojny Światowej. Zaczęłam w końcu urlop od koncertu Agnieszki Chylińskiej w Gdańsko - Sopockiej Ergo Arenie! Było epicko, a ja rozwaliłam sobie gardło.


 

SIERPIEŃ

W ramach wolnego czasu przeczytałam masę książek i zaczęłam bezsensownie tracić go grając w Among Us. Pokochałam las, który mam blisko siebie, a wraz z ,,branią duszą" wybraliśmy się do ZOO w poszukiwaniu laguna. Pojechałam do Gdańska na ogromne letnie zakupy. Odwiedziłam ponownie Sopot i zjadłam tam najlepszą pizzę ever. Polecam od razu przy wyjściu z dworca PKP. Potem wybrałam się do Malborka na kolejny, tym razem plenerowy koncert Agnieszki Chylińskiej, a także poznałam twórczość Lanberry i udało mi się nawet zdobyć Jej autograf, a także cyknąć z Nią zdjęcie. Spotkałam się po długim czasie z koleżanką, z którą naprawdę ciężko mi się nawet teraz zgrać by się spotkać. Niestety z urlopu zadowolona nie byłam i nie przebiegł on tak, jak mi się marzyło.

WRZESIEŃ

Byłam na tematycznej imprezie lat 60 przebrana za Merlin Monroł z nadwagą. Zaczęłam bardzo angażować się w twórczość Eda Sheerana, kupiłam sobie jego koszulkę i co najważniejsze... trzy bilety na sierpniowy koncert! Otworzyłam możliwość wysyłki książek paczkomatem prosto ode mnie. Byłam też na wyjątkowej integracji pracowniczej.

PAŹDZIERNIK

Złapała mnie choroba i uwaga uwaga... po raz pierwszy w życiu wzięłam L4! Tym razem nie psychicznie źle się czułam, a kaszel mi doskwierał i to ostro. Lekarzy wciąż nie lubię, bo typiara mówiła mi, że jestem zdrowa. Poszłam znowu do kina, coś jebło i film puścili godzinę później. Kupiłam sobie figurkę Eda z Vinted, która robi furorę w mojej pracy i już o niej mówiąc dostałam awans, a co za tym idzie, podwyżkę. A no i kupiłam w końcu samochód! Landrynę wymieniłam na Muchę.

LISTOPAD

Zaczął się od Wszystkich Świętych, w końcu normalnie świętowanego. Zaczęłam zamawiać szajs z z chińskich sklepów, zjadłam też słynny zestaw Maty. Ponownie byłam z Muzeum II Wojny Światowej, tym razem z przyjaciółką z Lublina. Kupiłam nową płytę Eda, zjadłam drwala i oglądałam masę filmów.

GRUDZIEŃ

 


Zrobiliśmy sobie kalendarze adwentowe z siostrą i rozpoczęła się seria Blogmas. Odwiedziłam Jarmark Gdański aż 3 razy. Pokazywałam Wam domek z piernika zrobiony z humorem, prezenty i caly świąteczny cyrk. Poznałam pewną wyjątkową osobę, która wywaliła mi ,,już nie bratnią duszę" z głowy i zajęła jego miejsce. Było bardzo ślisko i już się martwiłam, że wraca do nas zima. Na szczęście pod koniec grudnia się uspokoiło. Święta minęły mi beztrosko. Dużo odpoczęłam, dużo przeczytałam i zobaczyłam, ale chociaż nie czułam się tak jak w styczniu, coś mi doskwierało, dlatego nie napisałam ostatniego Blogmasa, ani nie odzywałam się na Instagramie. Spotykałam się też ze znajomymi. Sylwestra spędziłam w gronie przyjaciół.

Czego żałuje jeśli chodzi o 2021 rok?

Żałuje, że spędziłam tak dużo czasu z wymienionym przeze mnie człowiekiem zwanym ,,bratnią duszą". Teraz już wiem, że do bratniej jej daleko, ale dzięki niemu byłam w paru miejscach do których sama bym się nie wybrała. Więc, może tak właśnie miało być? Żałuje, że nie dałam sobie tak szybko pomóc w związku z depresją, ale przecież tak szybko nie dotarłam do faktu, co mi właściwie jest. Skopałam też urlop i mam nadzieję, że będzie lepszy w przyszłym roku.

Co mnie cieszy z 2021?

Udało mi się napisać i wydać książkę - moje największe marzenie, z którego jestem mega dumna. Kupiłam w końcu samochód, bo tamten się rozlatywał. Dużo czytałam i oglądałam seriali, czy filmów. Cieszy mnie, że poznałam w tym roku tak wiele nowych ludzi, w tym moją nową ,,bratnią duszę", która mam nadzieję, że nie okaże się być złudną, czas pokaże.

Jakie mam plany na 2022?

Kupiłam sobie kalendarz, żeby znowu być zorganizowana? - nie, żeby planować różne wydarzenia i brać z życia 100%. Nie chce siedzieć w domu. Chce się bujać na koncertach, w tym na sierpniowym Eda Sheerana, chce pojechać do Londynu, w końcu zrobić sobie dziarę. Chcę w końcu wyleczyć swoje problemy emocjonalne i nad nimi popracować. Schudnąć, zadbać o siebie i przestać tyle siedzień w internecie. Zmienić siebie i swoje złe nawyki, a cieszyć się z każdej drobnostki.

I tu właściwie chciałabym powiedzieć Wam coś ważnego, coś, czego pewnie się nie spodziewaliście, tym bardziej, że dodaje to na koniec wpisu. Ze względu, że w tym roku muszę sporo popracować nad sobą, nad swoimi emocjami, problemami. Dużo też się będzie działo w tym roku i wiele chce zmienić...


 

Postanowiłam się z Wami pożegnać. Ta myśl siedziała mi od połowy listopada i długo nad nią rozmyślałam. Nie usuwam bloga, zostanie taki jak był. Zwyczajnie nie będzie już nowych wpisów. Na jak długo? Nie wiem. Może na zawsze, może za jakiś czas, gdy się ogarnę do Was wrócę. Nie mówię, że zamykam tę historię i już do niej napewno nic nie wpiszę. Może się pojawie za miesiąc, za rok, a może nigdy. Być może stworzę swoje nowe miejsce w którym, mam nadzieję, że będziecie się czuli równie dobrze. Także przynajmniej przez najbliższy czas nie będzie nowych wpisów - muszę odpocząć. Kolejny będzie odnośnikiem dla zagubionych, by wiedzieli, gdzie kupić moją książkę i w jaki sposób. W ten sposób chciałabym zamknąć pewien rozdział w moim życiu. Ale spokojnie, nic się nie dzieje, u mnie jest wszystko w porządku i mam nadzieję, że u Was też. Ten rok zwyczajnie będzie dla mnie trochę inny i ze względu na nawał pracy nie będę miała czasu na bloga.

 Życzę Wam cudownego 2022 roku! To była moja historia - dzięki bardzo wszystkim, którzy w niej byliście - Dorota.



17 komentarzy:

  1. Bardzo fajne podsumowanie :) Wszelkiej pomyślnosci w 2022!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpoczywaj, w takim razie :)
    Smutno mi że (narazie) nie będziesz pisała postów, ale trzeba odpocząć- coś o tym wiem, gdy sama niemal rok temu przechodziłam depresje i też zrobiłam sobie przerwę od blogowania.
    Wszystkiego dobrego w 2022 :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczywaj kochana. My cierpliwie poczekamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podsumowanie bardzo udane, no ale czegóż się spodziewać, w końcu wszystkie wpisy Twoje zawsze mi sie podobały.
    Smutno mi bardzo, że zapowiadasz niepisanie. Mam tylko nadzieję, że jednak wrócisz i że nastapi to dość szybko. W tej sytuacji cieszę się, że jeszcze nie zaczełam Twojej ksiązki - niedługo zacznę i to będzie tak, jakbys nadal coś pisała.
    Trzymaj się, kochana, posyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem sporo się u Ciebie działo w poprzednim roku :D
    Super, że udało Ci się wydać książkę :D Szczęśliwego Nowego Roku 2022 :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie sporo się u Ciebie działo w roku 2021. Oby to co złe poszło w niepamięc i nigdy nie wróciło bo wiem jak cieżka jest walka z depresją. Troche smutno, że stad znikasz, ale mam nadzieje, że zatęsknisz i wrócisz niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyłaś jak najbardziej, szczególnie końcówką. Ale pewnie, nic na siłę. :) Powodzenia w planach na nowy rok! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie niech moc będzie z Toba;)
    Odetchnij, złap balans i ruszaj w kierunku, który podpowiada Ci serducho:D
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne podsumowanie. Współczuję "upadków" ale bardziej gratuluje "wzlotów" bo to na nich powinniśmy się skupiać. Życzę Ci wszystkiego najwspanialszego :) nie mówię żegnaj, a do widzenia :) Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super podsumowanie! Życzę Ci aby cały kalendarz był wypełniony super wydarzeniami i aby ten rok był pełen cudownych wspomnień! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę Ci by 2022 Rok był dla Ciebie dobry, pozytywny i pełen radosnych chwil :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 😊!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. "Znam lu­dzi, któ­rym w ser­cach zga­sło,
    lecz mó­wią:cie­pło na i ja­sno,
    i bar­dzo kła­mią, gdy się śmie­ją

    Wiem jak uło­żyć rysy twa­rzy
    by smut­ku nikt nie za­uwa­żył".

    Ano, wcale nie tak rzadko bywa, że na zdjęciu widzimy uśmiech, ale nikt nie wie, ile cierpienia się pod nim kryje. Oby ten rok był dla Ciebie lepszy, znacznie lepszy. Pod każdym względem.

    A Mucha to co? Jaki model? Chyba że nie chcesz zdradzać, to spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie mi brakować Twoich wpisów bo zawsze wywoływały uśmiech na mojej buzi, ale całkowicie rozumiem. Sama nie mam obecnie tyle czasu, ile miałam kiedyś by w pełni poświęcić się blogowaniu. Gdy sporo się dzieje trudno skupić się na czymś jeszcze i jest to całkowicie zrozumiałe.

    Trzymaj się cieplutko, korzystaj z życia, szalej na koncertach ( jaj mam bilety na dwa w tym roku), wyjedź do Londynu ( ja lęce za dwa tygodnie), ciesz się życiem i układaj swoje emocje najlepiej jak potrafisz

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że nie ma już nowych wpisów, które zawsze z chęcią czytałam, bo poprawiały mi humor. Życzę Ci wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Też jestem hsp (po pl wwo) więc bardzo rozumiem jakie uczucia mogą czasem towarzyszyć.
    I również toczę nierówną walkę z panią D. Czasami jest bardzo trudno. Bardzo trzymam kciuki za to, żebyś z nią wygrała raz na zawsze.

    Lody Ekipy - ja do tej pory nie wiem co to takiego xD i o co był cały ten szał. Ale może jak jest spokojniej to powinnam wreszcie spróbować :D

    Haha Among us sztos. Też przez moment grałam w to codziennie. Teraz jakoś mi przeszło, ale na tamten moment dało mi to sporo frajdy. Skoro coś cieszy, to znaczy że to nie był zmarnowany czas :)

    W ogóle jak będziesz w Gdyni, to idź do cukierni "Pączuś". Najlepsze pączki jakie w życiu jadłam. Dobrze, że nie mieszkam na stałe w Trójmieście, bo byłabym gruba jak balon on jedzenia tam przynajmniej raz w tygodniu, lol...

    Szkoda, że stąd uciekasz. Ale szanuję i rozumiem decyzję. Może gdzieś się kiedyś jeszcze złapiemy w sieci :) Powodzenia we wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobre podsumowanie, dużo odpoczynku ❤

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!