Hoł Hoł Hoł! - czas na trzeci Blogmas!
Znacie ten klimat, kiedy macie ochotę na kawałek czekolady? W trakcie świąt nie
ma sklepu spożywczego, gdzie nie znajdziecie facjaty czekoladowego Mikołajka, więc skoro są święta, warto zrobić wyjątek i zjeść takowego,
zamiast zwykłej tabliczki. Jednak pewnie nie raz ugryźliście jego głowę i
mieliście wrażenie, jakbyście jedli masło.
Sklepowe półki aż się
ugniatają od tych grubasów, szyszek, czy innych bombek, ale czy ktoś to
w ogóle je? Na początku chciałam kupić różne cenowo mikołaje, ale
wiadomo... ten z Milki, będzie lepszy od tego za złotówkę. Wiadomo, są to też rzeczy gustu i smaku, ale nie dość, że bym wydała masę kasy, opowiadając Wam o tym, że Mikuś z Rafaello jest lepszy, niż Biedronkowy, wolałam iść za tropem Grażyny Biznesu i kupiłam najtańsze czekoladowe Mikołaje.
Który z nich będzie smakował jak masło? Czy jakikolwiek będzie w ogóle jadalny? Dlaczego każdy zaczyna od głowy? Czy ten najdroższy, będzie najsmaczniejszy? A może ten najładniej wykonany? Przekonajmy się!
Oto moja topowa piątka, ze sklepów, które mam najbliżej siebie... Delikatesy Centrum, Biedronka, Kaufland, Stokrotka i Hurtownia ,,Zet". Są to najtańsze Mikołaje, jakie udało mi się dostać w danych sklepach. Pewnie zauważyliście, że trzy Mikołaje wyglądają tak samo. Powiem Wam ciekawostkę, że dwa z nich są takie same, a jedna ma tylko ten sam papierek, a skład ciut inny. Czy to wyczujemy? Zaraz zobaczycie.
Każdego Mikołaja podpisałam nazwą sklepów (wcześniej trzymałam już ponumerowane w kartonie), dodałam też cenę. Każdy z nich miał 60 gramów.
Test przeprowadziłam z moją Matczyną Jednostką, dodatkowo mieliśmy szklanki z wodą, aby móc przepłukać usta przed zjedzeniem kolejnych kalorii, by ocena była słuszna. Postanowiliśmy, mając zakryte sklepy z których pochodzą i ceny, dać im oceny od 1 do 5, gdzie 1 będzie najlepsza.
Najpierw jednak zobaczmy, jak wyglądały dwa poniższe Mikołaje, po obraniu ich ze złotka. Nie wiem, czy twórca ma jakieś zboczenie, ale serdecznie pozdrawiam. Mamy też biskupa, który aż woła, żeby go z tego papierka ktoś wyciągnął. Jestem więc bohaterem narodowym.
Jeśli chodzi o jakość tych wszystkich czekolad, szału nie ma, dupy też nie urwało, a przynajmniej mam nadzieję, że to się nie stanie.
Przy niektórych smakach, miałam wrażenie, że liże kafelki, przy jednym, konkretniej dla mnie najgorszym, miałam ochotę aż zwymiotować. Jakbym zjadła kostkę masła, przegryzając margaryną. No ale cóż, mówili, że ... czekoladopodobna. Podobna. Jak zamknę oczy chyba. Reszta była zjadliwa, ale nie jakieś takie ogromne wow, że mogłabym zjeść całego na raz, jak to u mnie zwykle bywa.
No to zacznijmy od wyników, które są całkiem podobne. Pierwsze miejsce zajęła u nas Biedronka, z ceną 1,45 zł, drugie miejsce, czekolada z ,,Zetki", która w sumie jest najdroższym Mikołajem, więc powinna być na pierwszym miejscu. Później nasze wyniki zaczęły się mieszać (moje czerwone, Mamy, zielone (chociaż tu wygląda na czarne)). Ja jako najgorszego podałam tego po prawej z Kauflanda za 99 groszy, natomiast moja Mama podała najtańszego, czyli 90 groszowego z Delikatesów.
Tak czy siak, podliczając punkty (ten, który miał najwięcej jest najgorszy) wygrał Mikołaj z Biedronki, a dnem czekolady pozostał Mikołaj z Delikatesów Centrum. Chociaż wszystkie trzy ostatnie biły się łeb w łeb!
Mam nadzieję, że ten dziwny, jak skład z etykiety Mielonki, post Was rozbawił. A czy Wy też w nienawiści do czekoladopodobnych Mikołajów zostaliście urodzeni? Piszcie w komentarzach, jak to u Was było!
Oczywiście cały czas zapraszam na serię Blogmas na Instagramie w story. Trzeba było zrobić drugą część. Tam filmik z bardzo śmiesznego losowania kartek dla Was, kalendarze, przygotowania do świąt, zakupy i inne śmieszne -> KLIK
INSTAGRAM -> KLIK
Ogłoszenie kartkowych wyników:
Kartkę świąteczną wygrały dwie osoby o nickach:
- Maradag
- Agnieszka Mycoffetime
Serdeczne gratulacje. Mam nadzieję, że kartki dojdą jak najszybciej, pewnie do Wigilii się nie uda, ale zobaczymy :).
Wesołych Świąt
🎄
Fajny pomysł z testowaniem Mikołajów. Czekolada czekoladzie nierówna.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mogę jeść czekolady
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przy sobocie w robocie 😒
I właśnie na opowieść o sobocie zapraszam na moje zielone stronki.
Dawno Cię nie było
Każdy Twój tekst rozwala system. Zawsze ciekawie.
OdpowiedzUsuńCiekawy test, ale ja nie lubię takich mikołajów. 😊
OdpowiedzUsuńTych Mikołajów się nie je tylko chowa do szafy i na przyszły rok dorzuca komuś do prezentów :P a tak szczerze to nie wiem co się z Mikołajami działo nigdy nikt nie jadł a znikały, niektóre chyba mama rozpuszczała jako polewę do ciasta ale mieszała z prawdziwą czekoladą xP
OdpowiedzUsuńJa zawsze jak dostanę wino wytrawne czy czekoladki z alkoholem to komuś oddaje. :)
UsuńPodziwiam, że byłyście z rodzicielka w stanie tyle ich ugryźć. One u mnie powoduja odruch wymiotny. Nie kupuję od lat, ale czasem sie zdarzy, że ktoś mi wcisnie w prezencie i sprawdzam, że może cos sie zmieniło od ostatniego razu. Zmieniło. Na coraz gorsze. ;p
OdpowiedzUsuńJak ja nie nawidzę tych Mikołajów, zajaczków i innych czkopodobnych stworów
OdpowiedzUsuńNie znoszę tych wszystkich Mikołajków. Krewny zawsze przyjeżdża do nas z zestawem tychże osobników w czekoladzie na święta... Głupio kręcić nosem gdy ktoś Ci coś ofiarowuje, ale szczerze ich nie znoszę. Ta czekolada jest niejadalna. Wyrzucić jednak też szkoda... Mój patent- stopić i użyć do polania ciasta francuskiego. Wtedy da się zjeść ;)
OdpowiedzUsuńZ takim porównaniem się jeszcze nie spotkałam ^^ fajnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł! Ja zawsze boję się tych tańszych Mikołajów, a jednak podrzucam każdemu do prezentu po jednym i zazwyczaj decyduję się na jakieś mniejsze z Milki, "bo z Milki na pewno będą dobre". Może w tym roku skorzystam z Twojej recenzji i uzupełniając upominki dorzucę większe Mikołaje, chociażby te z Biedronki ;)
OdpowiedzUsuńExtra wpis:))) I szacun dla Was za poświęcenie! Moja szwagierka (mimo dobrych chęci - jak mniemam) cechuje się w obdarowywaniu takimi słodkościami;) Albo taki Mikołaj, albo lizak o zawartości 100 procent cukru w cukrze, albo żelki z Chin itp.
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym że te gorszej jakości są tańsze i nie każdego stać na te z wyższej półki. Jednak ja osobiście wolałabym dostać zwykła czekoladę mleczna niż takie mlecznopodobne coś
UsuńWow, to się poświęciłaś, ja się nie odważam takich kupować. ;) I zawsze, zanim kupię czekoladę, sprawdzam skład, czy nie ma tłuszczu innego niż kakaowy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tego pierwszego Mikołaja rozebranego z papierka to można tak na blogu prezentować bez ostrzeżenia o kontrowersyjnych treściach. :D
Chyba muszę o tym pomyśleć xd
UsuńFajne porównania :D Dawno już ich nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńWpadłaś na super pomysł by przetestować czekoladowe Mikołaje.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię czekoladowe figurki Milki :)
Zawsze, ale to zawsze mam wyrzuty sumienia jak zjem takiego Mikołaja!
OdpowiedzUsuńA ja jak zjem głowę piernikowi.
UsuńTylko nie guziczki!
Fajna akcja z tymi kartkami :)
OdpowiedzUsuńA co do tych Mikołajów to nie dość, że nie mają smaku czekolady to jeszcze mają fatalny skład. Niestety...
Dlatego na co dzień nie jadam :)
UsuńParę razy w życiu miałem takie słodkie prezenty. Może nie były najgorsze, nie mniej szału też nie było. Może to jakaś zmowa producentów (poza tymi klasowymi), by się nie wyróżniać czy coś.
OdpowiedzUsuńLondyn tak jak opisałem jest niczego sobie miastem. Zwłaszcza jak się lubi miasta po prostu.
Pozdrawiam!
Ojej, nawet nie wiedziałam ze jest coś takiego jak BLOGMAS ! super pomysł
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam te czekoladowe mikołaje! Teraz, odkąd staram się ograniczać cukier, wolę rzadziej, a lepiej. Ostatnio wdupiliśmy we dwójkę pudełko czekoladek z Lindta, bo były TAKIE DOBRE!!!! że nie dało się inaczej. Co jedna, to smaczniejsza :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę czekoladopodobnych Milolajow. Powinni tego zakazać
OdpowiedzUsuńBardzo fajne porównanie smaków Mikołajów. Niektóre nie są zbyt dobre, inne ujdzie :P Nic nie przebije Mikołajów z Milki ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i gratuluję testów ☺
OdpowiedzUsuń"Biskup który woła aby go wyciągnąć " no aż ekran oplułam ze śmiechu 😅😅
Te słodycze na Boże Narodzenie to coś na co kiedyś czekałam cały rok ,a teraz podchodzę do nich bez entuzjazmu (no ok skusiłam się na Mikołaja z Milki oraz KitKatu.Chociaż te ostatni to nie jest Mikołaj ,tylko figurka Mikołajopodobna , smaczniejsza i tańsza niż ten Mikołaj z Milki )
Pozdrawiam
Ja to wueielbiam kinderkowe mikołaje :) Wesołych Świąt Kochana :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za czekoladą (wyjątek robię dla gorzkiej), dlatego nawet nie patrzę w kierunku czekoladowych Mikołajów.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak między nami, że jak moje dzieciaki dostają takie czekoladopodobne Mikołaje, to szybko znikają. Po prostu nie chcę, by jadły takie czekoladki. Czasem dodaję je do polewy na ciasto, ale średnio się sprawdzają. Czasem dorzucę do kakao albo gorącej czekolady. Sama takich nie kupuję, ale też za czekoladą mleczną specjalnie nie przepadam.
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam już na insta, jestem w szoku, że wylosowano mnie. Cieszę się jak dziecko:D No, to wypatruję listonosza:D
Aromatycznych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku!
Czekolady co prawda nie mogę jeść, ale słyszałam, że Mikołaje z Biedronki są naprawdę pyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie
wieki nie jadłam takich mikołajów. Nie korcą mnie;p
OdpowiedzUsuńAle świetny test :D Ja musze przyznać, że o ile kupuję jakieś czekoladowe figurki to zazwyczaj wybieram droższe, ponieważ nie lubię tego czekoladopodobnego smaku :D
OdpowiedzUsuńPo najtańsze mikołaje już nawet nie sięgam :P Wolę od razu postawić na Milkę albo Terravitę, bo mi smakują ;) Lidlowa Favorina (czy jakoś tak) też wypada spoko (chyba produkowana przez Terravitę zresztą) ;)
OdpowiedzUsuń