piątek, 20 listopada 2020

,,Najgorsza z w-f'u" - zdemotywowana przez żołędzia #5

Czołgiem. Jak wspominałam, to będzie ostatni post w tym roku, jeśli chodzi o tę kategorię. Zakończymy te posty pod koniec stycznia. Także zapraszam dzisiaj na podsumowanie dwóch ostatnich : października i listopada, który w sumie się jeszcze nie skończył, ale niestety z powodu Blogmasów i ważnego dla mnie wpisu, który będzie 27 listopada, ten post może być najpóźniej właśnie dzisiaj i mam nadzieję, że mi to wybaczycie :D

PAŹDZIERNIK - zawsze był dla mnie nudnym miesiącem, a w tym roku wyjątkowo ten jakiś zabiegany. Minął mi przeraźliwie szybko. O dziwo biegałam ostatni raz na początku tego miesiąca i dostałam okropnie w głowę żołędziem. Nie wiem czemu, to małe coś aż tak bolało. Od tej pory przestałam biegać. Skończyłam też z kalendarzem ćwiczeń i niestety strasznie się obijałam w tym miesiącu. Jeśli chodzi o jedzenie, to bywało różnie, ale w październiku przestałam liczyć kalorię, jadłam mało, bo nie miałam czasu, a waga po prostu stała. Na szczęście nie wzrosła.


 Dużo spacerowałam. To z psiakiem, to do lasu, gdzie za cholerę nie było grzybów, ale zawsze coś tam spaliłam. Sporo też jeździłam rowerem. Raz go przypięłam do bramki i nie mogłam ściągnąć, chyba z dwadzieścia minut się siłowałam.

Robiłam jakieś małe ćwiczenia, ale niestety ten miesiąc był mało aktywny, niczym aktualnie portal Nasza Klasa. W listopadzie miało być inaczej.

Miało...

LISTOPAD - postanowiłam, że będę ćwiczyła ramiona. Na początku chciałam codziennie, ale niestety, podobnie jak w październiku, na nic nie miałam czasu. Ogólnie ćwiczyłam, kiedy tylko mogłam i już widziałam efekty. Zaczęłam też liczyć kalorię, ważyć wszystko i podliczać na aplikacji w telefonie. Było i jest to bardzo czasochłonne, a czasami zdarza mi się niestety coś pominąć, albo zjeść, a za cholerę nie wiem, jak miałabym tą kaloryczność obliczyć. Weźmy takiego banana? Powinnam go w sumie ważyć bez skórki. Ogólnie to wygląda tak, że muszę mieć wszędzie wagę, a noszenie jej ze sobą jest jednak dziwne. Już jestem nietypowym człowiekiem.

Postanowiłam żreć, jak jestem głodna i starać się nie podjadać. Ogółem ostatni tryb życia wygląda tak, że nie mam czasu na nic. Liczenie kalorii darowałam sobie, kiedy mam dniówki w pracy, ale naprawdę ciężko tak zapisywać. Robienie kanapek do pracy wygląda tak, że biorę każdy produkt kładę, ważę i jeszcze raz, a wśród domowników zaczynam uchodzić za debila. Później jeszcze wszystko trzeba wpisać do aplikacji i kurwica murowana.

Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć czas, żeby chociaż trochę poćwiczyć przed laptopkiem w domu. Za bieganie raczej w tym roku nie będę się brała, bo się boje ataku żołędzi, ale zauważyłam, że jak jestem zajęta, to mało jem i to też się na plus u mnie objawia. Natomiast jedzenie podczas oglądania późnym wieczorkiem seriali zastąpiłam fit chipsami z Biedronki, które szczerze polecam. Smakują trochę jak tynk, ale już taki bardziej doprawiony.

Zaczęłam pić też masę herbat. One są zdrowe i na pewno lepiej wpływają na organizm niż kawa. Oczywiście jak nie dodajemy do nich cukru, a sama herbata nie przypomina granulatu z trutki dla szczurów.

Miejmy nadzieję, że w grudniu nie przytyje. Inaczej za rok będę mogła robić za Mikołaja albo Bałwana!

Podsumowując, te dwa miesiące nie były dla mnie zbyt aktywnie, ale też nie zaniedbałam się, dlatego tutaj plus. Waga właściwie stanęła, więc cel jest taki, jaki był. Mam nadzieję, że do końca stycznia, uda mi się schudnąć kilogram i nie przytyć, bo wtedy to już na pewno się nie wyrobię. Mam nadzieję, że już w ostatnim wpisie poinformuje Was, że mój projekt się udał.

W grudniu, aby chociaż trochę poćwiczyć, zrobiłam kalendarz treningowy. Od 1 do 24 grudnia, codziennie będę robiła ćwiczenia. Nie są one jakieś trudne, ciężkie, ani czasochłonne, ale chodzi o to, abym nie zastała się w okresie świąt. Mam nadzieję, że uda mi się dodatkowo też znaleźć czas na cięższe ćwiczenia. Wszystko zobaczycie na Instagramowym story, już w czasie Blogmasów.

 

Post Wam się podobał? Zapraszam na Instagrama! Tam w każdy weekend w story o nazwie LISTOPAD pokazuje kilka blogów, których posty podczas odwiedzin mi się najbardziej spodobały. Pokazuje też swoje przygotowania do serii Blogmas oraz dowiecie się, o czym będzie kolejny wpis! Już w przyszłym tygodniu prawdopodobnie ruszam na zakupy, dzięki którym będę miała już wszystko do naszej świątecznej serii, a informacje na jej temat przeczytacie za tydzień w poście!

TUTAJ przeczytacie newsy o pisaniu mojej książki. Już powoli ją kończę. Jak myślicie będzie romantyczne zakończenie? Tym razem w ciekawostkach skupimy się na czasie akcji, w jakiej dzieje się opowiadanie.

 Reszte wpisów z tej kategorii przeczytacie tutaj -> KLIK

 

Pozdrawiam Kolorowo

Beatrycze

 EFEKT -4kg

 


!DO BLOGMASÓW POZOSTAŁO  11 DNI!

47 komentarzy:

  1. Ja teraz także piję sporo herbat. Jesienna aura jakoś tak mnie nastraja ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za pomyslną realizację podjętych zamierzeń. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny kalendarz treningowy, chyba muszę zrobić sobie podobny, bo w święta zawsze tyje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie mi bardzo miło jak ktoś się zainspiruje! Chciałabym zobaczyć jak Wy się z czymś podobnym zmierza także śmiało!

      Usuń
  4. Ja też jak jestem zajęta to mało jem. Ja pije teraz mnostwo hertat. Świetny pomysł z tym kalendarzem treningowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wywlokłąś tę Naszą Klasę z odmetów Internetów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja kiedyś dostałam kulką gradową w ucho. Założę się, że bolało bardziej niż żołądź! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tekst z naszą klasą najlepszy - hi,hi:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj powiem Ci, że ja od kiedy moja córka przestała chodzić do szkoły bardzo mało się ruszam. Tak jak Ty zaczęłam pić masę herbat. Śmieję się, że piję więcej ziółek niż 90-letnia babcia ;) No ale cóż, jakoś trzeba o siebie zadbać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ważenie kalorii czasami jest dobrym rozwiązaniem, żeby jakoś kontrolować wagę. Świetny pomysł na kalendarz treningowy :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zainspirowałaś mnie tym pomysłem tego kalendarza treningowego :D Może w grudniu też zacznę coś ćwiczyć tak zorganizowanie w dni wolne od pracy. Ja nie zabieram się za liczenie kalorii itp bo mocno się na to wkurzam, nie wiem do końca ile zjadła, ile to gramów itp.
    weruczyta

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja herbatę piję cały rok ale to właśnie jesienią i zimną jakoś tak więcej :)

    Super pomysł z taki kalendarzem treningowym :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja lubię takie gotowe plany treningowe od kogoś, wtedy nawet robię to, czego normalnie mi się nie chce, typu typowe cardio. Tylko musi być na moim poziomie, nie mam zamiaru się zajeżdżać i mieć potem dość. :P I nie planuję, że będę ćwiczyć codziennie, ale staram się kilka razy w tygodniu.
    Ramiona bardzo lubię ćwiczyć, tylko że one mi od razu rosną - podobno kobiety muszą się bardzo namęczyć, żeby jakieś mięśnie nabudować, ale moich ramion to chyba nie dotyczy. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, ja też próbuję schudnąć po okresie kwarantanny, która mi się odwdzięczyła dodatkowymi kilogramami. Lekko nie jest, ale staram się jeść zdrowo i głównie warzywa i powolutku zmierzamy do celu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja codziennie biegam, bo ruch to życie. ❤👍

    OdpowiedzUsuń
  15. Biegam codziennie, a do tego dochodzi siłownia, ale tylko dlatego, że przygotowuję się do pchania kulą.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Też dostałam żołędziem w głowę. Pomyślałam sobie" jak dobrze, że nie są wielkości jabłka" ;-) Nie doznałam głębokiego urazu fizycznego ani psychicznego, dalej chodzę tą samą trasą do pracy ;-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedyś tez liczyłam ale zabierało to za dużo czasu . I wiesz co wtedy nie mogłam schudnąć . Jak przestałam liczyć tylko patrzyłam by zdrowo jeść okazało się że wyszczuplała . Po za tym waga nie jest równa mierz się . Ja przy nie zmienionej wadze 54 kg z 20% tłuszczu zeszłam do 11% tłuszczu . Super pomysł z tym kalendarzem .

    OdpowiedzUsuń
  18. Powodzenia w grudniu z ćwiczeniami!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super pomysł z tym kalendarzem :)
    „Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny pomysł ten kalendarz. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pomysł na kalendarz fajna sprawa. Może też sobie taki zrobię aby się zmotywować do ćwiczeń :D

    OdpowiedzUsuń
  22. te żołędzie to wredne bestie... Mnie np przywaliło w łeb jak szłam sobie lasem :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Oh very interesting post, my best wishes to you
    xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja uwielbiam herbatki od ziołowych po owocowe i kilka razy dziennie je pije w każdej porze roku. U mnie listopad tak średnio z treningami, ale może jeszcze uda mi się coś ogarnać w tym miesiacu, żeby nie czekać na grudzień.
    Ooo to super, że bedą blogmasy, ja w tym roku pierwszy raz będę nagrywać vlogmasy ale co 2 albo 3 dni zależy jakie będę mieć w pracy zmiany i musze wszystko ogarnąc organizacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo z chęcią zobaczę! Ja też się zastanawiam nad filmami ale w tym roku nic nie obiecuje. Jak się uda to wrzucę do postów

      Usuń
  25. Z tą konsekwencją wcale nie jest prosta sprawa - wiem po sobie, bo już zaczynam odkładać sporo rzeczy na "od Nowego Roku". A z rowerem mam podobnie - czuję jak ludzie, którzy się gapią kiedy mocuję się z odpięciem - mają ochotę wezwać policję, ratuje mnie chyba tylko obecność czteroletniej córki. Ludzie chyba myślą, że nie miałabym na tyle tupetu, żeby brać na szaber dzieciaka...

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja przez cały rok piję olbrzymią ilość herbat.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mi najlepiej wychodziło ćwiczenie na początku pandemii, kiedy wszystko było pozamykane. Miałam ogromną motywację i ćwiczyłam codziennie. Jesienią jakoś zupełnie mi przeszło i przez październik ćwiczyłam całe zero. Teraz wróciłam, ale dopadło mnie przeziebienie i nie dam rady. Ciągle jakies przeciwności losu mnie dopadają

    OdpowiedzUsuń
  28. powodzenia w wytrwaniu, w postanowieniach! pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cały klucz tkwi w motywacji , fajnie że masz plany to bardzo pozytywnie Kochana ! Mi ten miesiac tez strasznie szybko minał :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Wow gratuluje efektów ;) Bardzo dobry wynik. U mnie z odchudzaniem to takie koło.. Raz szaleje i ćwiczę, potem mi się nie chce, potem rozpaczam nad sobą potem zaś walczę i tak w kóko haah :D może kiedyś coś z tego będzie

    OdpowiedzUsuń
  31. U mnie te miesiące są rozbiegane. Teraz lekko przystopowałam, zatoki się odezwały i muszę odpuścić. Ale nie powiedziałam ostatniego słowa w tym roku;) Ćwiczę z Ewką, wróciła do treningowych lajfów 3 razy w tyg o 19:00. Kiedyś podobnie jak Ty ważyłam, liczyłam...to się nie da na dłuższą metę. No chyba, że nie robisz nic innego;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja też teraz pije mnóstwo herbat :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajny pomysł z tym kalendarzem ćwiczeń. Też miałam ćwiczyć i jakoś nie wyszło. Kalorie liczyłam jakiś czas temu i zrezygnowałam, bo nie zawsze wiedziałam co i jak liczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  34. To, że jestes aktywna jak Nasza Klasa to mnie rozbawiło do łez
    Wybrałeś najgorszy moment na utratę wagi
    Temperatury idą w dół, olej opałowy na wagę złota.
    Jak już Allegro weszło na giełdę to za niedługo wprowadzimy tam nasze wigilijne zwały tłuszczu
    Na tym też można robić biznes
    Przyjemne z pożytecznym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze mam konto na Naszej Klasie i tam wyjątkowo wpickie zdjęcie seksownej mnie opierającej się o drzewo, lat jakoś 13 :D

      Usuń
  35. Czytam o tym żołędziu, i mi się przypomniało jak szłam sobie w pewne letnie ,piękne, ciepłe popołudnie i nasikał mi na ramię ptak (fujka!)
    Żadna dobra ani zła wróżba ,bo pomijając ten incydent nic złego ani też szczęśliwego się później nie wydarzyło...
    Podziwiam za skrupulatnosc, ale herbaty bez cukru chyba bym nie wypiła...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie kiedyś też tak myślałam, ale teraz tylko bez cukru

      Usuń
  36. Herbatka do drugie słowo opisujące moja jesień ^^ fajnie że spacerujesz - ja to zaniedbuje bo jestem zmarźlakiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. WF swego czasu też nie był moją najmocniejsza stroną. Rozbawiłaś mi z tym bieganiem i żołędziami- zatem, aby ne ryzykować ja tez zawqieszam bieganie do wiosny ;-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. już nie mogę się doczekać Twoichblogmasów, czuję, że będą świetne!
    myślałam,że to ja byłam najgorsza z wfu, ale nie miałam takich przygód jak ty haha

    OdpowiedzUsuń
  39. Chipsy niczym doprawiony tynk--- dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Moja domena to zdecydowanie spacerologia :)

    OdpowiedzUsuń

Odwiedzam każdego, kto zostawił u mnie komentarz i zostawiam ślad na jego/jej blogu lub stronie internetowej przed pojawieniem się kolejnego wpisu!
Pozdrawiam Kolorowo!